150 lat rzeszowskich strażaków. Pamiątkowy mural i tablica [ZDJĘCIA]

Rzeszowska straż pożarna ma już 150 lat. Uroczystości jubileuszowe, połączone z odsłonięciem tablicy pamiątkowej i muralu odbyły się przy ul. Mickiewicza. Tam strażacy mieli swoją pierwszą siedzibę.

 

Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

Oficjalna uroczystość rozpoczęła się w czwartek o godz. 10:30 obok kamienicy nr 10 i 12 przy ul. Mickiewicza. Tam od początku XX wieku do 1967 roku mieściła się siedziba miejskiej straży pożarnej. Na początek podniesiono biało-czerwoną flagę przymocowaną do drabiny mechanicznej wozu strażackiego i odegrano hymn państwowy.  

– Rzeszowscy strażacy związali się z tym miejscem na kilkadziesiąt lat – mówił bryg. Tomasz Baran, komendant miejski PSP. – Tutaj przeżywali trudy okupacji niemieckiej i pierwsze lata komunizmu, budując jedocześnie coś bardzo cennego: sympatie, uznanie i wdzięczność rzeszowian za to, że są zawsze na pierwszej linii walki o ich życie i bezpieczeństwo. 

Historia rzeszowskich strażaków rozpoczęła się 28 lipca 1872 roku. To właśnie wtedy Rada Miasta powołała Ochotniczą Straż Ogniową, która w pierwszych latach utrzymywała się z dotacji miasta, pieniędzy zebranych podczas balów, koncertów i przedstawień teatralnych.

Na początku XX wieku powołano miejską straż pożarną. Strażacy wprowadzili się do budynków przy ul. Mickiewicza, gdzie wcześniej, pod numerem 10 był szpital dla ubogich, a pod numerem 12 mieścił się dom dla sierot.

Pamiętać o przeszłości 
Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

Tablica pamiątkowa została umieszczona na ścianie bocznej kamienicy nr 10. Złotymi literami napisano: „W hołdzie rzeszowskim strażakom 1872-2022. Z okazji jubileuszu 150-lecia Rzeszowskiej Straży Pożarnej. Pamięci założycieli i pierwszych druhów oraz obecnych strażaków – kontynuatorów pożarnictwa na terenie miasta”.

W górnym lewym rogu tablicy umieszczono medal jubileuszowy. – Pamiętamy o przeszłości – mówił chwilę później komendant Tomasz Baran. 

Pod tablicą stała lipowa rzeźba św. Floriana, patrona strażaków, która przetrwała czasy okupacji niemieckiej i początki komunizmu. Ale na początku lat 50. ub. r. została wyrzucona na śmietnik przez PRL-owskich aparatczyków. Znalazł ją Adam Walat, komendant zawodowej straży pożarnej w Rzeszowie i przechował do czasów upadku komunizmu.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

W 1991 rzeźba wróciła do strażaków, teraz znajduje się komendzie PSP przy ul. Mochnackiego w Rzeszowie. 

Strażacki mural 
Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

Podczas czwartkowej uroczystości odsłonięto również pamiątkowy mural. Widać na nim rzeszowski ratusz i wóz strażacki z lat 40. ub. wieku, namalowany na podstawie archiwalnych zdjęć. Oszczędny w formie i w odcieniach sepii. Projekt malowidła był konsultowany z miejskim konserwatorem zabytków, ponieważ znajduje się otoczeniu pomnika Mickiewicza, a niedaleko jest kościół. Autorem muralu jest Michał Czerko. 

Tablicę i mural odsłonili Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki, nadbryg. Andrzej Babiec,  podkarpacki komendant PSP oraz st. bryg. Tomasz Baran, komendant miejski PSP. Wśród gości byli także m.in. Jolanta Kaźmierczak, wiceprezydent Rzeszowa, Jerzy Cypryś, wiceprzewodniczący sejmiku podkarpackiego, ks. Kazimierz Górny, biskup senior diecezji rzeszowskiej i ks. Jan Krynicki, kapelan krajowy strażaków. 

Na ratunek kochankom 
Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

Byli też strażacy, którzy kiedyś dyżurowali w kamienicy przy Mickiewicza, m.in. starszy ogniomistrz Jan Ciasnocha. – Mieliśmy cztery garaże i cztery wozy strażackie. Polski samochód strażacki marki Fiat, drugi Bedford, wyprodukowany w Wielkiej Brytanii i dwa wozy bojowe Star – opowiada Ciasnocha, który przeszedł na emeryturę strażacką w 1992 roku. 

Pamięta też, jak ratował z pożaru dwoje kochanków. To było jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku, gdy w Rzeszowie istniała restauracja „Jutrzenka”. Mieściła się w kamienicy przy ul. Lenina, dzisiaj Piłsudskiego. 

– Dostaliśmy telefon, że pali się mieszkanie. Przyjechaliśmy na miejsce, okno było uchylone, więc po drabinie hakowej weszliśmy na górę. Wszędzie był dym i niewiele już było widać. Na łóżku leżała pani z panem. Byli nieprzytomni. Przyjechaliśmy na czas – wspomina Jan Ciasnocha.

Podczas czwartkowych uroczystości padło też wiele ciepłych słów pod adresem strażaków, wręczono również medale i odznaczenia.

(la)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama