Dwóch przedsiębiorców odpowie przed sądem za kupno paliwa pochodzącego z przestępstwa. Według śledczych pieniądze, które z tych transakcji uzyskał główny podejrzany w aferze podkarpackiej przeznaczył na łapówki dla polityków i prokuratorów.

Prokuratura Apelacyjna w Warszawie wysłała do sądu drugi akt oskarżenia w sprawie afery podkarpackiej. Oskarżeni to przedsiębiorcy związani z branżą paliwową na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie: Ryszard C. i Jerzy S.

– Zostali oskarżeni o paserstwo. Przyjęli paliwa pochodzące z przestępstwa – mówi Piotr Woźniak, szef wydziału ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji warszawskiej apelacji.

Pieniądze na łapówki?

Według śledczych, przedsiębiorcy przyjęli paliwo o wartości ponad 2 mln zł od Mariana D., prezesa firmy paliwowej Maante z Leżajska, głównego podejrzanego w aferze podkarpackiej. Paliwo zostało im sprzedane „poza ewidencją”.

– Przedsiębiorcy mieli świadomość, że paliwa pochodzą z nielegalnego źródła. Grozi im kara do 10 lat więzienia – twierdzi prokurator Woźniak.

Prokuratorzy mają dowody na to, że Marian D., który zarobił pieniądze na sprzedaży „lewego” paliwa, przeznaczał je na sfinansowanie łapówek dla polityków i prokuratorów, by ci załatwiali mu biznesowe i prywatne sprawy.

– Jest takie podejrzenie – potwierdza Piotr Woźniak.

Akt oskarżenia przeciwko Ryszardowi C. i Jerzemu S. to drugie oskarżenie w aferze podkarpackiej. Kilka miesięcy temu prokuratura wysłała akt oskarżenia do sądu przeciwko dwóm księżom z Podkarpacia i Edwardowi B., byłemu już dyrektorowi Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie. Cała trójka odpowie przed sądem za korupcję.

Habało i Niezgoda czekają

W dalszym ciągu nie zostało zakończone główne śledztwo przeciwko wspomnianemu Marianowi D. i wiceprezesowi Maante Pawłowi K. Oni także są podejrzani o korupcję. Prokuratura twierdzi, że szefowie Maante korumpowali polityków (m.in. Jana Burego, byłego lidera podkarpackiego PSL) i prokuratorów.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

Prokuratura chce w tej sprawie jeszcze zarzuty postawić także Annie Habało, byłej szefowej Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie, oraz Zbigniewowi Niezgodzie, b. szefowi Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie. Na razie jest to niemożliwe, bo oboje są chronieni immunitetami. W przypadku Habało, immunitet został jej uchylony, ale decyzja jest nieprawomocna.

Prokuratura nie wyklucza, że akt oskarżenia przeciwko szefom Maante powstanie w najbliższych tygodniach, a przeciwko Habało i Niezgodzie w późniejszym czasie, gdy zostanie definitywnie zakończona procedura odebrania im immunitetów, co może jeszcze potrwać nawet kilka miesięcy.

Co z Rynasiewiczem?

Afera podkarpacka wybuchła w lipcu 2014 r. Agenci CBA w około 20 miejscach na terenie Polski szukali sztabek złota, które były formą łapówek wręczanych przez leżajskich przedsiębiorców. CBA weszło m.in. do sejmowego pokoju hotelowego Jana Burego, a także domu Zbigniewa Rynasiewicza, ówczesnego wiceministra infrastruktury i rozwoju oraz lidera podkarpackiej Platformy Obywatelskiej.

Przeszukany został także gabinet Anny Habało  i pomieszczenia Zbigniewa Niezgody. Jan Bury dostał zarzuty korupcyjne w śledztwie Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach. Nadal nie wiadomo, jak zakończy się sprawa Zbigniewa Rynasiewicza, który wycofał się z polityki. Prokuratura wciąż analizuje, czy jemu również postawić zarzuty.

– Śledztwo jest na bardzo zaawansowanym etapie – mówi krótko prokurator Piotr Woźniak.

Paweł Wojtunik kilka miesięcy temu, gdy był jeszcze szefem CBA, mówił, że „Podkarpacie oplata pajęczyna różnych układów towarzysko-biznesowo-politycznych”. W kilku śledztwach prowadzonych w sprawie afery podkarpackiej zarzuty przedstawiono ok. 40 osobom.

(mak)

redakcja@rzeszow-news.pl

[sam id=”8″ codes=”true”]

Reklama