Sąd Rejonowy Katowice-Wschód pozytywnie zaopiniował wniosek prokuratury o tymczasowe aresztowanie Zbigniewa N., byłego szefa Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.

Decyzja o aresztowaniu Zbigniewa N. zapadła w czwartek tuż przed północą po trwającym wiele godzin posiedzeniu katowickiego sądu.

Od tego postanowienia przysługuje N. zażalenie, ale do czasu jego rozpoznania były szef Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie i były doradca ministrów sprawiedliwości za rządów PO-PSL będzie przebywał w areszcie.

Areszt zastosowano do 31 grudnia br., czyli do momentu przedłużenia śledztwa.

Działał z niskich pobudek

Zbigniew N. został zatrzymany we wtorek w Rzeszowie przez CBA i przewieziony do Katowic, gdzie śląski wydział Prokuratury Krajowej, który prowadzi śledztwo w sprawie afery podkarpackiej, postawił mu cztery zarzuty korupcyjne.

Prokuratura wnioskowała o tymczasowe aresztowanie N., tłumacząc to tym, że były rzeszowski prokurator (obecnie w stanu spoczynku) na wolności może utrudniać śledztwo. Poza tym, grozi mu surowa kara – do 8 lat więzienia.

– Zbigniew N. działał z niskich pobudek. Do popełnienia przestępstw wykorzystywał stanowisko prokuratora oraz doradcy ministrów sprawiedliwości – mówiła nam Ewa Bialik, rzecznik Prokuratury Krajowej.

Zbigniew N. jest już drugim prokuratorem z Podkarpacia, który po wybuchu w 2014 r. afery korupcyjnej, trafił do aresztu. Pierwszym była Anna H., była szefowa Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie. H. od czerwca br. siedzi w areszcie. Przez długi czas była ona w nieformalnym związku ze Zbigniewem N.

Łączy ich ta sama postać – Marian D., prezes firmy paliwowej Maante z Leżajska. Biznesmen – jak twierdzi prokuratura – przez wiele lat korumpował zarówno Zbigniewa N., jak i Annę H., by ci wykorzystując stanowiska i znajomości w instytucjach państwowych załatwiali mu biznesowe i prywatne sprawy.

Korupcja kwitła

Prokuratura twierdzi, że N. w latach 2007-2014 przyjął od Mariana D. około 450 tys. zł korzyści majątkowych lub osobistych. Były prokurator w gotówce miał wziąć 352 tys. zł. Nie gardził również finansowaniem mu wczasów na Wyspach Kanaryjskich, drogimi alkoholami, opłacaniem mu pobytów w hotelach, przelotów samolotami, czy paliwem do samochodu.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

Z ustaleń prokuratury wynika, że Zbigniew N. od lutego 2007 r. do października 2008 r. wziął co najmniej 50 tys. zł od Mariana D., by w Naczelnym Sądzie Administracyjnym załatwił jego firmie korzystną decyzję podatkową.

Zdaniem śledczych, N. nakłonił Mariana D., by łapówkę wręczył także ówczesnej prokurator Annie H. Biznesmen od początku 2010 r. do końca 2011 r. wręczył jej 60 tys. zł. Tak przynajmniej twierdzi prokuratura.

Zbigniew N. powoływał się na znajomości w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, Prokuraturze Rejonowej w Leżajsku, Sądzie Rejonowym w Rzeszowie, Ministerstwie Sprawiedliwości, Krajowej Radzie Sądownictwa, komisji egzaminacyjnej do przeprowadzenia egzaminu adwokackiego przy ministrze sprawiedliwości, Izbie Skarbowej w Rzeszowie.

Wszystko po to, by za łapówki od leżajskiego przedsiębiorcy załatwiać mu kolejne interesy, m.in. posadę sędziego dla córki, czy przekwalifikowanie gruntów rolnych dla firmy, którą prowadził.

Tajemnicza trójka

Ale Marian D. nie jest jedyną osobą, która – zdaniem prokuratury – korumpowała Zbigniewa N. Są wśród nich kolejne trzy osoby: Andrzej W., Michał W. i Rafał D. Niewiele o nich wiadomo, oprócz tego, że od lutego 2013 r. do maja 2014 r. w Warszawie i innych miejscowościach wręczyli N. prawie 49 tys. zł łapówki.

Za co? Wiadomo tylko, że za załatwianie dla nich „korzystnych rozstrzygnięć”. Jakich? Prokuratura milczy. – Nie udzielamy w tej kwestii żadnych szczegółowych informacji – ucina Arkadiusz Jaraszek z Prokuratury Krajowej.

Dodajmy jeszcze tylko, że N. przy załatwianiu spraw wspomnianej trójce także powoływał się na wpływy w instytucjach państwowych.

Zarzuty w tej samej sprawie w ubiegłym roku przedstawiono m.in. Janowi B., byłemu posłowi PSL i liderowi podkarpackich ludowców. On jest podejrzany o przyjęcie od szefa Maante łapówek w wysokości około 900 tys. zł.

(kaw, ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama