Zdjęcie: Youtube.com / Rzeszów News

Ratusz nie rezygnuje z obwodnicy południowej. Dopracowuje projekt trasy, pracuje nad decyzją środowiskową i w połowie roku chce wystąpić o zezwolenie na realizacji inwestycji. Wojewoda podkarpacki zachęca do dalszej dyskusji. 

Nowy rok, stary temat, ale wciąż gorący i spędzający sen z powiek miejskim urzędnikom. O co chodzi? O obwodnice południową. Inwestycja zakładała budowę 6-kilometrowej drogi od ul. Podkarpackiej do al. Sikorskiego, która biegłaby przez osiedla Zwięczyca, Budziwój i Biała oraz budowę kilometrowego mostu, który przecinałbym rzeszowski zalew na wysokości tzw. Ptasiej Wyspy.

Realizację tak zaplanowanej drogi oszacowano na około 450 mln zł. Od samego początku wiadomo było, że tak potężnej inwestycji ratusz sam nie udźwignie, więc zaczęto szukać możliwości dofinansowania. Te znalazły się w funduszach Unii Europejskiej – miasto mogło pozyskać 277 mln zł. Pieniądze te jednak przepadły, ponieważ Ewa Leniart (PiS), wojewoda podkarpacki, nie wydała zezwolenia na realizację inwestycji drogowej.

Unijne dofinansowanie przepadło. Początkiem 2018 roku wojewoda Leniart wraz ze starostą rzeszowskim Józefem Jodłowskim (PiS) zaproponowała swój wariant drogi, który miałaby biec przez Rzeszów, Boguchwałę i Tyczyn. W planach było, aby wojewoda i prezydent wspólnie przygotowali najbardziej optymalny wariant przebiegu obwodnicy.  Współpraca trwała do końca lutego. Na drugim spotkaniu ją zerwano.

Pod koniec czerwca 2018 z kolei wiceprezydent Marek Ustrobiński przywiózł z Warszawy analizy departamentu strategii i rozwoju w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju, które jasno wskazały, że pierwotny plan ratusza na budowę obwodnicy południowej jest najlepszy i należy go jak najszybciej zrealizować.

Prezydent Tadeusz Ferenc natomiast zdeklarował, że z budowy drogi nie zrezygnuje licząc, że pieniądze na inwestycję znajdą się na koniec unijnej perspektywy finansowej. Tak było np. w przypadku mostu Mazowieckiego, czy al. Sikorskiego.

Mamy rok 2019 – co dalej stanie się z tą jedną z największych inwestycji, o której realizację tak zabiega ratusz? Wiceprezydent Marek Ustrobiński mówi, że miasto „odświeża” projekt budowy obwodnic.  

Odświeżony projekt obwodnicy południowej zakłada budowę nie wysokiego mostu wantowego, takiego, jak most Mazowieckiego, ale zwykłego belkowego. Niska przeprawa nie będzie przeszkadzała ptakom w wędrówce.

Ponadto, droga ma być integralną częścią sieci drogowej już istniejącej. Ma łączyć się i odciążyć ulice Jana Pawła, Budziwojską, Senatorską. – W sumie powstanie 17 km ulic, po których będzie prowadzona komunikacja publiczna – zapowiada Marek Ustrobiński.

Droga południowa nie ma być też stricte obwodnicą, ponieważ będzie można z niej zjechać na praktycznie wszystkie ulice np. Podkarpacka, Jana Pawła II, Sikorskiego, które będą znajdować się w jej pobliżu i skrzyżowaniu.

O budowie obwodnicy pod koniec 2018 roku rozmawiano w programie Grzegorza Boratyna „Konkrety i opinie” w TVP Rzeszów. Gościem byli m.in. wspomniany już Marek Ustrobiński oraz wojewoda Ewa Leniart. Ustrobiński właśnie w tym programie mówił o tym, co w tej chwili robi ratusz w sprawie obwodnicy.  

– To oznacza, że prezydent rezygnuje z tych standardów, które miały być pierwotnie? Będzie to zwykła droga wewnętrzna w mieście, dwupasmowa bez trzymetrowego nasypu i innych uwarunkowań, które przewidziane są do tego standardu dróg? – dziwiła się wojewoda Leniart.

Wiceprezydent Rzeszowa zapewnił, że miasto nie rezygnuje z tzw. standardów drogowych, które przysługują obwodnicom. – Drogę południową wzbogacimy o element komunikacji publicznej i lepsze powiązanie z siecią drogową miasta. Chodzi o to, aby ruch upłynnić i powodować, aby rozkładał się na wiele ulic, a nie koncentrował się tylko na głównych przebiegach – wyjaśnił Marek Ustrobiński.

Celem budowy obwodnicy południowej jest m.in. odciążenie wiecznie zakorkowanej al. Powstańców Warszawy, a w dłuższej perspektywie chodzi o połączenie tej części miasta z ul. Lwowską, a dalej autostradą A4 tak, aby powstał „podwójny pierścień”.

Władze miasta pracują w tej chwili nad wydaniem nowej decyzji środowiskowej. – Chcemy, aby prace zakończyły się na przełomie pierwszego i drugiego kwartału 2019 –  zapowiada wiceprezydent Ustrobiński. Oznacza to, że na wakacjach ratusz planuje wystąpić do wojewody o zezwolenie na realizację inwestycji.

To nie daje jednak gwarancji, że tym razem uda się miasto załatwić wszystkie formalności i ogłosić przetarg na wybór wykonawcy obwodnicy. Ewa Leniart apeluje, by ratusz ponownie pochylił się nad jej wariantem budowy drogi. – Przebieg trasy przez środek osiedla mieszkaniowego, gdzie w całości powstało nowe zabudowanie, nie jest najlepszym rozwiązaniem. To źródło konfliktów, którego chciałabym uniknąć – mówiła Ewa Leniart.

Marek Ustrobiński odpowiada: – Przy rozbudowie ul. Podkarpackiej dużo więcej budynków wyburzyliśmy, niż planowane jest na budowie drogi tzw. południowej i odbyło się to w atmosferze spokoju i normalnej rozmowy.

Koncepcja ratusza na obwodnicę południową zakłada wyburzenie 45 budynków, z czego, jak twierdzą miejscy urzędnicy, 6 to domy już zamieszkałe, 5 to domy w trakcie budowy, a pozostałe obiekty są gospodarcze.

Koncepcja wojewody ma zakładać wyburzenie 4 budynków, w tym dwóch mieszkalnych.  Ale to tyko teoria, ponieważ ta opcja nie ma opracowanego projektu. Według miejskich urzędników po jego przygotowaniu okazałaby się, że do wyburzenia byłyby nie dwa domy, a 39.

A co z pieniędzmi? – Idealnie byłoby, gdyby udało nam się uzyskać, co najmniej 70 proc. dofinansowania – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.  – Na ten moment jednak nic nie jest pewne – dodaje. Budowa obwodnicy południowej jest zaplanowana na lata 2019-2021.

(jg)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama