Fot. Twitter.com / Daniel Obajtek

– Patrząc ze zdumieniem, przerażeniem i jednoczesnym obrzydzeniem na propagandowe dokonania publicznych nadawców z ostatnich paru lat aż strach pomyśleć, co czeka dziennikarzy z 20 przechwyconych tytułów – pisze Łukasz Sikora w najnowszej Emisji Weekendowej. 

Znajdujący się obecnie w szczycie biznesowego amoku niedawny wójt Pcimia, aktualnie milioner i prezes Orlenu, opierniczył w mijającym tygodniu sejmową komisję, a konkretnie jej opozycyjną część o to, że czepia się zakupu przez paliwowy koncern niemieckiego wydawcy 20 regionalnych gazet. I w sumie gdyby Obajtek był milionerem z racji swojej błyskotliwej biznesowej smykałki to myślę, że warto byłoby się wsłuchać w jego kwieciste argumenty, jakie to skomplikowane analizy i badania sprawiły, że Orlen nagle zapragnął być potentatem na rynku lokalnej prasy. Z racji jednak tego, że swe miliony zawdzięcza były pcimski samorządowiec nominacji ze strony PiS-owskiej władzy, a kierowany przezeń konglomerat naftowy zarył właśnie nosem w dno cenami swych akcji na giełdzie, moje zaufanie do przedsiębiorczych umiejętności prezesa staje się jakby słabsze.

Heroiczną obronę decyzji Obajtka, chociaż nie łudźmy się, czyja to była faktycznie decyzja, podjęły wszystkie niezłomne media, z publicznymi na czele. Nazywająca sama siebie niezależną TVP (powinna być to nominacja do najbardziej żenującego dowcipu dekady) ustami swej gwiazdy Holeckiej znowu przedstawiła ponurą wizję opozycji przyklejonej do niemieckiego koryta i ordynarnie sprzeciwiającej się przejściu regionalnych mediów w nasze, polskie ręce. Wsparcia pani Danusi udzielili oczywiście niezawodni reprezentanci tych „niezależnych”, pasących się na państwowym korycie lub też czerpiących zyski z reklam państwowych spółek. Naturalnie, słowo „państwowy” to w tym przypadku jedynie eufemizm.

Patrząc ze zdumieniem, przerażeniem i jednoczesnym obrzydzeniem na propagandowe dokonania publicznych nadawców z ostatnich paru lat aż strach pomyśleć, co czeka dziennikarzy z 20 przechwyconych tytułów. Dość przecież przypomnieć, co w ciągu dosłownie paru lat stało się z legendarnym Programem 3 Polskiego Radia, zamienionym w PiS-owską wydmuszkę do tego stopnia, że zostało z niego ledwie logo. Przypomnijmy jeszcze przepis: „Publiczna radiofonia i telewizja realizuje misję publiczną, oferując, na zasadach określonych w ustawie, całemu społeczeństwu i poszczególnym jego częściom, zróżnicowane programy i inne usługi w zakresie informacji, publicystyki, kultury, rozrywki, edukacji i sportu, cechujące się pluralizmem, bezstronnością, wyważeniem i niezależnością oraz innowacyjnością, wysoką jakością i integralnością przekazu.”

Tyle ustawa. Rzeczywistość znamy, a jeśli ktoś nie zwrócił uwagi, to np. dysproporcja występów polityków PiS względem występów opozycji (wszystkich frakcji) w programie „Gość Wiadomości” przypomina z grubsza wynik meczu koszykówki, w którym mistrzowie NBA zagrali naprzeciwko uczniów lokalnej podstawówki. Z zastrzeżeniem, że absolutnie nie chciałbym porównywać PiS-owców z mistrzami czegokolwiek, poza ordynarną i bezczelną manipulacją.

Reklama