Zdjęcie: Tomasz Modras / Rzeszów News

Do 5 lat więzienia grozi Michałowi R., prezesowi upadłej spółki Remix z Rakszawy koło Łańcuta. Firma nie płaciła pracownikom, ale chętnie wynagradzała członków rodziny wspólników spółki za pracę, której w rzeczywistości nie wykonali. 

Remix był spółką, która zajmowała się montażem przewodów elektronicznych dla przemysłu motoryzacyjnego. Firma działała od 28 kwietnia 2004 r. do 27 kwietnia 2011 roku. To wtedy sąd ogłosił upadłość likwidacyjną spółki, w której pracowało ok. 300 osób. 

Działalność Remixu pod lupę najpierw wzięła Prokuratura Rejonowa w Łańcucie, a potem śledztwo przejęła Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie. To do niej trafiło zawiadomienie o przestępstwie, które złożył syndyk Remixu. Odkrył on, że spółka nie płaciła pracownikom. Długi wobec nich syndyk spłacił po sprzedaży majątku firmy. 

Prezesem Remixu był Michał R. – Był zobowiązany do zajmowania się sprawami majątkowymi spółki – relacjonuje Artur Grabowski, rzecznik rzeszowskiej Prokuratury Okręgowej. 

Z jej ustaleń wynika, że Remix, oprócz długów wobec pracowników, miał je wobec Urzędu Skarbowego, ZUS-u, starostwa powiatowego, urzędu gminy i dostawców energii elektrycznej – łącznie ponad 330 tys. zł. Jak się okazało, Michał R. fikcyjnie zatrudnił w  spółce znajomych – swoją żonę, żonę udziałowca spółki, córkę udziałowca i syna wspólnika.

– Wszyscy byli zatrudnieni jako rzekomi przedstawiciele handlowi, zajmujący się poszukiwaniem kontrahentów dla firmy – mówi prokurator Artur Grabowski. Zatrudnienie było fikcyjne, żadna z tych osób nie wykonywała pracy dla Remixu. 

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

– Żona prezesa Michała R. w tym czasie była nauczycielką języka niemieckiego w jednej ze szkół w Łodzi. Żona udziałowca była pracownicą ZUS-u i prowadziła też prywatną działalność ubezpieczeniową. Z kolei córka udziałowca spółki to studentka i aktorka, a syn udziałowca to pracownik Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Łodzi – opowiada prokurator Grabowski. 

Każda z tych osób dostawała wynagrodzenie za fikcyjną pracę – miesięcznie od 2 tys. do 3 tys. zł. Jak wynika z ustaleń prokuratury, na ich konta przez prawie 6 lat trafiło od 30 tys. do 138 tys. zł. Łącznie ok. 270 tys. zł. Michał R. został oskarżony o wyrządzenie spółce znacznych szkód majątkowych. Prezes Remixu nie przyznał się do winy i odmówił składania jakichkolwiek wyjaśnień. 

Akt oskarżenia przeciwko Michałowi R. trafił do Sądu Okręgowego w Rzeszowie.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama