Zdjęcie: Tomasz Modras / Rzeszów News

Pięciogodzinna akcja rzeszowskich strażaków, którzy we wtorek znów poszukiwali w Wisłoku ciała 25-letniego Mateusza Szylaka, studenta Politechniki Rzeszowskiej, zakończona. Ciała mężczyzny wciąż nie znaleziono.

– We wtorek nasi strażacy przepłynęli Wisłok od mostu Mazowieckiego do Czarnej w powiecie łańcuckim. Sonar, czyli urządzenie do skanowania dna rzeki, nie wskazał nam obecności mężczyzny pod wodą. Nie mamy 100-procentowej gwarancji, że 25-latka na sprawdzonym fragmencie rzeki nie ma w wodzie, ale nie możemy bez końca prowadzić działań – mówi Grzegorz Wójcicki z rzeszowskiej Straży Pożarnej.

Strażacy cztery razy byli angażowani do działań związanych z poszukiwaniem ciała 25-letniego Mateusza Szylaka, mieszkańca bieszczadzkiej Stańkowej i studenta Politechniki Rzeszowskiej, który zaginął w Rzeszowie w nocy z 19 na 20 listopada. Strażacy sprawdzili w ostatnich dniach dno Wisłoka od rzeszowskich bulwarów do granicy z powiatem łańcuckim we wspomnianej Czarnej. Bez efektu.

– Zakładając, że mężczyzna wpadł do wody, to przy obecnych warunkach pogodowych może się zdarzyć tak, że ciało 25-latka wypłynie dopiero na wiosnę. Chyba, że wcześniej na przykład jakiś wędkarz wyłowi zwłoki, co też może się zdarzyć. Policjanci raczej już nie będą nas angażować do działań na naszym terenie. To, co mogliśmy zrobić, to zrobiliśmy. Przy takich warunkach nie możemy również ryzyka życia płetwonurków – tłumaczy Grzegorz Wójcicki.

Już wiadomo, że w dniu zaginięcia Mateusza, poziom Wisłoka był podniesiony o około 80 cm. To oznacza, że nurt rzeki mógł ponieść 25-latka już bardzo daleko przy założeniu, że Mateusz wpadł do Wisłoka, a takiej pewności też nie ma. 

Policja w dalszym ciągu stoi w miejscu odnośnie ostatniego śladu po Mateuszu Szylaku.  Ślad urywa się na ul. Hetmańskiej, gdzie student Politechniki Rzeszowskiej został zarejestrowany przez kamerę w dniu zaginięcia ok. godz. 3:00 w nocy. Telefon 25-latka wciąż jest wyłączony.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

Mateusz Szylak zaginął w zagadkowych okolicznościach. Feralnej nocy był w pubie „Czarny Kot” na rzeszowskim Rynku. Z lokalu wyszedł ok. godz. 1:40 w nocy.  Z Rynku szedł ulicą Przesmyk w kierunku ul. Króla Kazimierza, a potem doszedł do ulicy 3 Maja, gdzie kamera zarejestrowała 25-latka niedaleko dyskoteki Shine. Wszystko się działo między godz. 1:40, a 2:20.

Potem jeszcze inna kamera „złapała” Mateusza na wspomnianej ul. Hetmańskiej (szedł od placu Śreniawitów), gdzie ślad po studencie Politechniki Rzeszowskiej się urwał. 25-latek szedł do swojej dziewczyny, która mieszka na ul. Podwisłocze na osiedlu Nowe Miasto, ale do niej nie dotarł.  

Mateusz Szylak ma czarne oczy, czarne włosy, 176 cm wzrostu, twarz owalną, noś średni, uszy przylegające. W dniu zaginięcia ubrany był w niebieskie dżinsy, granatową bluzę, szarą kurtkę i brązowe buty. Mężczyzna na twarzy ma kilkudniowy zarost, nie ma znaków szczególnych.

Jeżeli ktoś zna miejsce pobytu 25-latka lub posiada informacje, które mogłyby się przyczynić do jego odnalezienia, proszony jest kontakt z Komendą Miejską Policji w Rzeszowie, tel. (17) 858 32 24, 858 33 10 lub telefon alarmowy policji – 997.

(ram)

Zdjęcie: KMP Rzeszów
Zdjęcie: KMP Rzeszów

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama