Zakończył się III Kongres Planowania i Projektowania Przestrzeni Miejskiej. Myślę, że był bardzo udany. Nie da się w króciutkim tekście przestawić wszystkich ważnych i ciekawych tematów poruszanych podczas tego spotkania. Więc tutaj tylko o jednym.  Otóż jedna myśl, nienowa zresztą, przewijała się podczas wielu wystąpień. Jest źle z zagospodarowywaniem przestrzeni i – co może zaskakujące – jesteśmy temu winni wszyscy. Najmniej pewnie ci, którzy kupują mieszkania w źle zaprojektowanych osiedlach, a najbardziej ustawodawca, który skonstruował niedobre prawo ze słynnymi warunkami zabudowy i zagospodarowania terenu  na czele. Ale i organy nadzoru, czy sądy też mają to i owo na sumieniu, literalnie interpretując prawo.

Swoje dokładają prezydenci czy burmistrzowie, którzy nie myślą w długiej perspektywie, tylko chcąc wygrać kolejne wybory, zgadzają się na budowanie szybko i wszędzie. Przyznać trzeba, że nie mają łatwo, bo deweloperzy mają silniejszą pozycję niż oni.  Wtórują im radni – wszak dla nich efekt w postaci wybudowania w mieście czegoś nowego również ma swoje znaczenie. Na koniec wreszcie współwinni są mieszkańcy, bo nie doceniając, nie rozumiejąc znaczenia dobrej przestrzeni, nie stawiają swoim politykom odpowiednio wysokich wymagań.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

W tej sytuacji potrzebne są dwie rzeczy. Zmiana prawa, która z jednej strony uniemożliwi złe praktyki, a z drugiej wymusi zachowania poprawne. Ponadto edukacja, edukacja i jeszcze raz edukacja. Żebyśmy wszyscy zrozumieli, jak dużą wartość ma dobrze zagospodarowana przestrzeń i jak trudno naprawić raz popełnione wobec niej grzechy. A także jak wiele od nas zależy, jeśli tylko będziemy chcieć.

Przy tym o ile widać powolną, ale systematyczną poprawę świadomości społecznej, to prawo szybko się chyba nie zmieni. Kolejne podejścia do modyfikacji przepisów grzęzną gdzieś w ministerialnych czy sejmowych korytarzach, albo są porzucane z powodu zakończenia kadencji parlamentu, albo odejścia odpowiedzialnego za projekt ustawy ministra.  W dodatku prowadzone od ponad roku prace nad kodeksem budowlanym są poważnie zagrożone, bo prof. Zygmunt Newiadomski – szef komisji kodyfikacyjnej prawa budowlanego właśnie złożył rezygnację. O jej przyczynach nic pewnego powiedzieć nie można, ale  na pewno nie przyspieszy to prac nad nowymi rozwiązaniami.

 

Reklama