W ostatnich dniach wiele się mówiło i pisało o kolejnej rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz, a na Podkarpaciu obchodzono wydarzenia upamiętniające Holokaust.

Na początku przypomina mi się Bolesław Prus, który w „Lalce” posłużył się subiektem Ignacym Rzeckim, do wyrażeń typu: „Z tymi Żydami to może być kiedyś głupia awantura. Tak nas duszą, tak nas ze wszystkich miejsc wysadzają, tak nas wykupują, że trudno poradzić z nimi. Już my ich nie przeszachrujemy, to darmo, ale jak przyjdzie na gołe łby i pięści, zobaczymy, kto kogo przetrzyma”. Okazało się, że podobnie myśleli niemieccy zwyrodnialcy, nazywani dziś powszechnie nazistami. Gdzieś ta narodowość w relacjach medialnych, dziwnym trafem umyka.

W takich chwilach przychodzi mi na myśl, niezwykła książka do której lubię wracać, a mianowicie „Losy Żydów rzeszowskich 1939-1944” Franciszka Kotuli. Przejmująca kronika okupacji. Dowiemy się z niej, że Żydzi wcale nie przypuszczali, że coś się złego wydarzy jeszcze w lecie 1939 roku. Kwitł na dobre handel i myślano długofalowo nad rozwojem interesów. Po powstaniu getta narzekano nie tylko na Niemców, ale i na „swoich” którzy byli na ich usługach. Zatrważają przytaczane tam słowa Niemek co myślą o Żydach i Polakach. I jak bardzo utyskiwały te kobiety, na hałas i dantejskie sceny podczas transportu Żydów na stację Staroniwa.

Gdy się w Berlinie zwiedza Kaiser Wilhelm Gedächtniskirche, można zobaczyć przerażone miny współczesnych Niemców, którzy pochłaniają zdjęcia padającego Berlina. Polskie wycieczki odczuwają w tym momencie odrobinę satysfakcji.

Przy tego typu wspominkach, jak bumerang wraca też pytanie o teraźniejszość i antysemityzm. Jesteśmy? Nie jesteśmy? Od studiującej judaistykę na UJ, dowiedziałem się o dwóch przykładach. Jeden z profesorów który przyjechał na gościnny wykład z Tel Avivu, był zaskoczony napisami na murach kazimierzowskich kamienic „Jude Gang”. Postanowił zareagować autoironią robiąc sobie fotki. Ze sobą. Z bohomazami w tle. Do tego pozując niczym kulturyści na swych mistrzostwach.

Drugie świadectwo dał przedstawiciel Centrum Kultury Żydowskiej w Krakowie. Na pytanie o antysemityzm powiedział, że w wielu krajach zachodniej Europy wejścia do podobnych centrów kultury strzegą bramki, ochroniarze, itd. W Krakowie tych zabezpieczeń nie potrzeba.

A tak w ogóle to przechlapane być antysemitą (dobrze im tak):

– Antysemita nie może zrobić sobie testu na inteligencję, aby nie popaść w kompleksy. Bo mu wyjdzie, że i tak Żydzi aszkenazyjscy mają najwyższy iloraz inteligencji na świecie.

– nie może zrobić sobie testu na inteligencję, czy wymianę międzyuczelnianą na amerykańskie uniwersytety, gdyż tam uczeni stanowią nadreprezentację. A na najlepszym uniwersytecie świata Harwardzie, co trzeci profesor jest Żydem.

– Jak publikują informacje o przyznaniu nagrody Nobla dostaje gęsiej skórki. Blisko co czwarty nagrodzony nagrodą Nobla jest Żydem. Głównie w dziedzinie ekonomii.

– Nie może czytać prestiżowego miesięcznika „Forbes”. Tam ogłaszają światu prestiżową listę najbogatszych amerykanów, w której Żydzi stanowią jedną czwartą całości populacji, a w ścisłej czołówce krezusów blisko jest co drugi.

– Do saloników prasowych nie wejdzie, razi tam: „Washington Post” czy „New York Times”, które są w „mojżeszowych” rękach. Ponadto dają po oczach tytuły, których naczelnymi lub ich zastępcami, byli lub są m.in.: Adam Michnik, Marcin Meller, Jerzy Urban, Piotr Najsztub , Bronisław Wildstein. Brrr…

– Kina unika jak ten rogaty, co się boi świeconej wody. Ponieważ największe wytwórnie założyli lub przejęli „wiadomo kto” (Metro Goldwyn-Mayer, Universal, Columbia Picture, 20 th Century Fox Paramount Picture, Warner Bros).

– Telewizji nie włącza, gdyż na ekranie dostarczają radości i wzruszeń, choćby Marilyn Monroe, Woody Allen, Kirk Douglas, Paul Newman, Harrison Ford, Dustin Hoffman, Steven Spielberg, Natalie Portman, Scarlett Johanson, Mel Brooks.

– Na polskim musiał chodzić na wagary, bo by nie usiedział i nie zdzierżył władców pióra, u których płynęła krew „narodu wybranego”: Słowacki, Mickiewicz, Baczyński, Hemar, Brzechwa, Leśmian, Słonimski, Tuwim, Boy – Żeleński.

Ludzkość liczy prawie 7 mld, a Żydzi ponad 13 mln, ale to Oni jak chcą – antysemici rządzą światem. Zapytano kiedyś Jana Karskiego: „Panie profesorze, czy Żydzi naprawdę rządzą światem?”, na co bohater obojga narodów odpowiedział ironią: „A co pan myśli? że Poleszuki?” (grupa etniczna zamieszkująca bagna Polesia – przyp. K.P.).

A więc geniusze czyż nie?

Reklama