Mural na ulicy Targowej zniszczony, autor zażenowany. „To idiotyzm”

Reklama

Powstał przy okazji ubiegłorocznej edycji Rzeszów Jazz Festiwal i ma nieco ponad rok. Do niedawna cieszył widokiem żółto-pomarańczowego saksofonu, teraz „zdobi” go paskudne graffiti.

 

Mural powstał na ścianie przy ul. Targowej. Michał Czerko namalował żółto-pomarańczowy saksofon na niebieskim tle. Kilka dni temu jego dzieło zostało „wzbogacone” o mało estetyczne graffiti, które szpeci cały obraz.

Czerko nie tyle jest zły na wandali, że zniszczyli jego pracę, co bardziej zażenowany. – Staram się z wieloma osobami robić naprawdę wszystko, co w naszej mocy, by w mieście powstawały murale. Znam środowisko graffiti, ale z takim idiotyzmem osobiście się nie spotkałem – mówi nam autor saksofonu.

Michał Czerko ma bardziej poczucie „straty moralnej” niż materialnej. Samo zniszczenie muralu na szczęście nie jest duże. Artysta jest w stanie poprawić swoje dzieło, ale zastanawia się, czy ma to w ogóle sens. – To nie pierwszy taki incydent. Zaczęło się od estakady przy bulwarach, później oberwało się pracom w tunelu przy zaporze – wylicza.

Policja nie dostała żadnego oficjalnego zawiadomienia o zniszczeniu muralu przy ul. Targowej, ale to nie oznacza, że funkcjonariusze o tym nie wiedzą. – Sprawę przekazano policjantom ze Śródmieścia – mówi Adam Szeląg, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.

Za zniszczenie muralu sprawcy grozi grzywna – nawet 5 tysięcy zł. 

Murali w Rzeszowie z każdym rokiem przybywa. Ten nowy dobry trend zapoczątkował Arkadiusz Andrejkow, sanocki artysta, który zaczął od malowania studni na bulwarach. Potem pomalował drzwi od garaży Estrady Rzeszowskiej, gdzie do dziś spoglądają na nas Edward Janusz, słynny rzeszowski fotografik i Tadeusz Nalepa, ojciec polskiego bluesa z zespołu Breakout.

Później powstała wielkoformatowa dziewczynka na budynku przy ul. Hoffmanowej, a ostatnio kolejny mural na fasadzie budynku Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodno-Kanalizacyjnego. Kolejne dzieło street art powstało podczas festiwalu „W samo południe. Fred Zinnemann wraca do Rzeszowa”. Kamil Kuzko na kamienicy przy ul. Lisa Kuli 13 namalował kadr z filmu Zinnemanna „W samo południe”, na którym widać Gary’ego Coopera.

W Rzeszowie powstał także „Łoś”, bombowiec „Łoś” na ścianie kamienicy przy ul. Grunwaldzkiej oraz mniejsze murale m.in. na estakadzie przy bulwarach, czy w tunelu, którym piesi przechodzą przez zaporę na al. Powstańców Warszawy.

(jg)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama