Mieszkańcom Rzeszowa nie podoba się, że miejskie autobusy blokują przejazd przez ulicę Bardowskiego. Ratusz twierdzi, że nie ma lekarstwa, by rozwiązać problem.
Przy ul. Bardowskiego znajduje się duża pętla autobusowa, z której codziennie odjeżdżają linie 20, 45, 52, 54, 29, 22, 41, 35, 51, 55. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że autobusy, które czekają na odjazd blokują przejazd na ul. Bardowskiego.
Zwrócił na to uwagę Piotr, Czytelnik Rzeszów News, który w miniony piątek (8 listopada), zauważył, że przy ul. Badowskiego po godz. 8:00 stało aż pięć miejskich autobusów.
„To łamanie przepisów (podwójna ciągła) i blokowanie przejazdu dla pozostałych pojazdów. Tymczasem obok jest duży przystanek autobusowy z kilkoma wiatami, na którym takie autobusy mogą czekać na swoją godzinę odjazdu” – pisze Piotr.
Naszego Czytelnika bulwersuje także fakt, że większość z tych autobusów stała z włączonym silnikiem.
„Czy tak właśnie wyglądają starania o poprawę jakości powietrza? Czy tak właśnie wyglądają starania o poprawę jakości powietrza? Po co nam nowoczesne, drogie programy transportowe, skoro problemem są elementarne braki w edukacji ekologicznej pracowników miejskich spółek?” – pyta Piotr.
Miasto o tym, co dzieje się na ul. Bardowskiego, wie doskonale, ale okazuje się, że niewiele może zrobić, by to poprawić. – Autobusy nie mieszczą się na pętli, dlatego stoją wzdłuż chodnika, bo nie mogą blokować na pętli innych autobusów. Niestety, ale nie ma możliwości, by to inaczej rozwiązać – twierdzi Agnieszka Siwak-Krzywonos z biura prasowego Urzędu Miasta Rzeszowa.
Jeśli chodzi o niewyłączanie silników autobusów w trakcie postoju miasto zdeklarowało, że pouczy kierowców MPK, szczególnie, że jeszcze nie tak dawno Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, oczekiwał od wszystkich rzeszowskich kierowców, że będą wyłączać silniki czekając w korkach na zmianę światła…
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl