– Ferenc, Ferenc nie bądź taki, puść rowery na deptaki – krzyczeli rowerzyści, którzy w piątek przemaszerowali z rowerami przez deptaki, którymi nie można jeździć od 5 czerwca.
Około 100 rowerzystów uczestniczyło w proteście przeciwko polityce rowerowej ratusza. To znacznie mniej niż było deklaracji. Udział w pieszym proteście deklarowało 1300 osób. Rowerzyści przemaszerowali z rzeszowskiego Rynku, ulicą Kościuszki, 3 Maja, pod fontannę multimedialną przy al. Lubomirskich, prowadząc rowery, dzwoniąc dzwonkami i krzycząc: „Ferenc, Ferenc, nie bądź taki wpuść rowery na deptaki” oraz „Deptaki rowerowe, a nie samochodowe”.
Od poniedziałku konsultacje
Prezydent Tadeusz Ferenc zakazał wjazdu rowerom na rzeszowskie deptaki, uzasadniając to niebezpieczną jazdą i wypadkami, które powodują rowerzyści. Ugiął się jednak pod presją rowerowego środowiska i zarządził konsultacje społecznie, które mają pokazać, czy mieszkańcy są za utrzymaniem zakazu. Konsultacje rozpoczną się w najbliższy poniedziałek. Potrwają tydzień.
Mieszkańcy będą odpowiadali na dwa pytania: „Czy jesteś za ograniczeniem ruchu rowerów na deptakach?” oraz „Czy zgadzasz się na jazdę rowerów po deptakach z prędkością ograniczoną do 10 km/godz?”.
Rowerzyści, zaraz po wprowadzeniu zakazu, skrzyknęli się na Facebooku i zaplanowali marsz z rowerami przez deptaki.
– Rowerzyści na deptakach byli od zawsze, a teraz zakazuje im się tego bez podania konkretnego powodu – przekonywał Robert Czepiel, bloger rzeszoff-on.pl, organizator protestu. – Jestem jednak za tym, by rowerzyści jeździli bezpieczniej przez deptaki, chociaż sam nigdy nie byłem świadkiem takiej niebezpiecznej sytuacji.
Bądź na bieżąco.
Obserwuj nas na Instagramie!To ma być demokracja?
Rowerzyści przekonują, że przepis o ograniczeniu prędkości, który chce wprowadzić prezydent będzie martwy, a staż miejska powinna skupić się na tym, by przestrzegać tam zakazu wjazdu samochodów.
– Na deptakach cały czas jeżdżą firmy ochroniarskie, które systematycznie przyjeżdżają na kebaby, to już przesada. Policja też mogłaby patrolować deptaki pieszo, a nie wjeżdżać tam samochodami – mówił Robert Czepiel. – Konsultacje społeczne są potrzebne, sam będę namawiał ludzi by głosowali, jednak dla mnie jest to trochę dziwne. Najpierw wprowadzono zakaz, a dopiero później wprowadza się konsultacje. Tak się robi na wschodzie, a nie w demokratycznym kraju.
– Byłem świadkiem ostatnio sytuacji, gdy na deptaku w przeciągu kilkudziesięciu sekund minęło mnie kilka samochodów. Jednym ochroniarze zjechali na kebaba, drugim przyjechali po lody, minął ich mercedes na jasielskich tablicach, a obok śmignął opel bez wejściówki [w strefę A – red.] – wyliczał Arkadiusz Turoń. – Jeśli to mają być deptaki, to zróbmy je z prawdziwego zdarzenia. Jeśli wyrzuca się rowerzystów, a wpuszcza samochody, to coś jest nie tak.
W liczeniu głosów po konsultacjach społecznych będą uczestniczyć przedstawiciele Rzeszowskiej Masy Krytycznej i Stowarzyszenia Rowery.Rzeszow.pl.
redakcja@rzeszow-news.pl