Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

– Nie każdy policjant zna osobiście organizatora – mówi Magdalena Żuk, rzecznik rzeszowskiej policji, tłumacząc, dlaczego zatrzymano Dariusza Bobaka.

Dariusz Bobak z Obywateli RP został zatrzymany po marszu „Ani jednej więcej”, który ulicami Rzeszowa przeszedł w środowy wieczór. Policjanci wobec Bobaka użyli siły, bo nie chciał się wylegitymować, on sam twierdził, że nie ma ku temu podstaw.

Mundurowi podstawę znaleźli – podczas przemawiania na Rynku Dariusz Bobak używał w miejscu publicznym wulgaryzmów. To wykroczenie (art. 141), które podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany.

Bobak podczas marszu zaintonował „Jebać PiS”, mówił o społecznym „wkurwie” po głośnej śmierci będącej w piątym miesiącu ciąży 33-letniej Doroty z Nowego Targu, a pod adresem obecnej władzy krzyknął „Wypierdalać!”. Tłum takim hasłem odpowiedział. 

Fot. Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News. Na zdjęciu Dariusz Bobak

Chamskie i nieadekwatne

Policjantom to wystarczyło, by aktywistę wylegitymować. Ale Bobak mówił, że nikogo personalnie nie znieważył, więc nie ma obowiązku podawać swoich danych. Dyskusja z funkcjonariuszami skończyła się szamotaniną. Bobaka zapakowano do radiowozu.

W komendzie na ulicy Jagiellońskiej spędził ponad godzinę. Tuż po wyjściu mówił nam, że policjanci, zatrzymując go, chcieli wyłącznie zademonstrować swoją siłę. Nie pierwszy raz. Bobak w podobnych okolicznościach był zatrzymywany także podczas strajków kobiet. 

Dariusza Bobaka bronią politycy, którzy brali udział w marszu i byli świadkami incydentu. – Dziwię się, naprawdę. To było chamskie, agresywne, zupełnie nieadekwatne.  Nad wyraz głupie, bo do nich właśnie szliśmy – mówi Łukasz Dziągwa, szef rzeszowskiej Lewicy. 

Organizatorzy marszu (zgłoszono go pod nazwą „Prawa kobiet”) twierdzą, że policjanci doskonale znali Dariusza Bobaka z poprzednich manifestacji i mieli jego dane osobowe. – Po co chcieli je po raz kolejny? Po co sprowokowali awanturę? – pytają uczestnicy marszu.

Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

Bobak? Nie musimy go znać

Asp. Magdalena Żuk, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie, przyznaje, że Dariusz Bobak został zatrzymany, bo nie chciał się wylegitymować. Ten obowiązek reguluje art. 65. Kodeksu wykroczeń. W komendzie policjanci ustalili dane Bobaka. 

– Po wykonaniu czynności, został zwolniony – mówi rzecznik Żuk. I zapowiada, że wobec Dariusza Bobaka będzie prowadzone postępowanie dotyczące używania przez niego „słów nieprzyzwoitych” w miejscu publicznym oraz odmowy wylegitymowania się.

– Mężczyzna popełnił wykroczenie w miejscu publicznym. Inny uczestnik marszu prosił go, by zważał na słowa. Wokół były m.in. dzieci. Policjanci, którzy byli tego świadkami, mieli obowiązek zareagować – przekonuje Magdalena Żuk. 

– Wylegitymowanie sprawcy wykroczenia jest naturalnym etapem podejmowanych czynności przez policjantów – dodaje. Policja twierdzi też, że funkcjonariusze zabezpieczający podobne wydarzenia nie mają obowiązku znać nazwisk organizatorów.

– W naszym garnizonie pracuje około 600 policjantów. Do zabezpieczania takich wydarzeń angażujemy funkcjonariuszy różnych pionów, wydziałów i komisariatów. Jeżeli wśród nich byłby taki, który znałby osobiście organizatora, to nie zostałby on zatrzymany – mówi Żuk.

Obrońców życia też rozliczą 

I zapowiada, że w oparciu o ten sam artykuł Kodeksu wykroczeń (141) policjanci będą prowadzić czynności w związku z zawiadomieniem jakie złożyli organizatorzy marszu. Zakłócili go działacze Fundacji Życie i Rodzina, którzy na banerze prezentowali ludzki płód. 

Postępowania wobec Dariusza Bobaka i obrońców życia będą prowadzili policjanci z komisariatu w Śródmieściu. – Standardowo sporządzane są dokumentacje na podstawie notatek. W czwartek sprawy zostały zarejestrowane – dodaje Magdalena Żuk. 

Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama