– Perfidia i braki empatii – tak rozpowszechnianie piątkowych doniesień „Gazety Wyborczej” o śmierci Dawida Kosteckiego komentuje Prokuratura Krajowa.
Prokuratura Krajowa wydała oświadczenie, które jest pokłosiem piątkowej publikacji „Wyborczej”, która, powołując się na swoje źródła, napisała, że zaplanowany na sobotę 10 sierpnia pogrzeb byłego rzeszowskiego boksera został wstrzymany, bo rzekomo ma się odbyć druga sekcja zwłok. W samobójczą śmierć Dawida Kosteckiego nie wierzy jego rodzina. Podobno w całą sprawę zaangażował się znany prawnik Roman Giertych.
Czy rzeczywiście data pogrzebu Kosteckiego została wstrzymana? Takie informacje w mediach społecznościowych rozpowszechniają od piątku znajomi „Cygana”. „Pogrzeb Dawida kolejny raz jest przełożony. Będę informował” – przekazywała na Facebooku jedna z osób z otoczenia Dawida Kosteckiego. W sobotę nic nowego się jednak się nie pojawiło.
„Wyborcza” twierdzi, że wstrzymania sobotniego pogrzebu Kosteckiego domagała się jego rodzina i rzekomo stało się to na wniosek wspomnianego mec. Romana Giertycha. A rzekomo druga sekcja zwłok? Prokuratura Krajowa temu zdecydowanie zaprzecza.
„Nieprawdą jest także to, że pełnomocnik rodziny Dawida Kosteckiego – adw. Roman Giertych złożył wniosek o ponowną sekcję zwłok. Rozpowszechnianie takich informacji jest jedynie perfidią i brakiem empatii wobec członków rodziny zmarłego, których dotknęła tragedia” – czytamy w oświadczeniu wydanym przez Prokuraturę Krajową.
Druga sekcja zwłok? Śledczy: kłamstwo
W podobnym brzmieniu oświadczenie wydała Prokuratura Okręgowa Warszawa – Praga, wyjaśniająca okoliczności śmierci Dawida Kosteckiego. Jak wcześniej informowała Służba Więzienna, „Cygan” popełnił samobójstwo w piątek 2 sierpnia w celi Aresztu Śledczego na warszawskiej Białołęce. SW twierdzi, że Kostecki powiesił się na pętli z prześcieradła, leżąc na więziennej pryczy pod kocem.
Praska prokuratura twierdzi, że przeprowadzona w dniu śmierci Kosteckiego sekcja zwłok wykluczyła, by osoby trzecie przyczyniły się do śmierci byłego boksera. „Podnoszone w mediach informacje o zarządzeniu bądź też planowaniu przez Prokuraturę kolejnej sekcji zwłok Dawida Kosteckiego są nieprawdziwe” – napisał w oświadczeniu prokurator Remigiusz Krynke z Prokuratury Okręgowej Warszawa – Praga.
Dodał, że przeprowadzona już sekcja zwłok „jednoznacznie” wskazuje, że przyczyną śmierci „Cygana” było uduszenie powstałe „w mechanizmie powieszenia”. „Sekcyjnie nie stwierdzono zmian urazowych wskazujących w choćby najmniejszym stopniu na stoczoną przed śmiercią walkę bądź też aktywną obronę” – dodał prokurator Krynke, twierdząc, że wyniki sekcji potwierdzają to, co prokuratura już wcześniej sama ustaliła.
Samobójstwo poprzez uduszenie
Prokuratura Krajowa twierdzi, że wyniki sekcji zwłok „nie budzą wątpliwości”. Przeprowadzający ją biegli patomorfolodzy bezsprzecznie stwierdzili, iż przyczyną śmierci było samobójstwo poprzez uduszenie. Wskazuje na to między innymi rodzaj obrażeń ciała, sposób zadzierzgnięcia pętli i inne zebrane dowody” – czytamy w oświadczeniu PK. Zabezpieczono też materiał do badań histopatologicznych i toksykologicznych.
Śmierć Dawida Kosteckiego budzi emocje, poszukiwane jest „drugie dno”, powstają spiskowe teorie, które próbują narzucić narrację, że komuś „zależało” na tym, by „Cygana” się pozbyć. Jak ujawniliśmy, Kostecki na warszawskiej Białołęce był od 18 czerwca br. Przewieziono go tam z zakładu karnego w Rzeszowie, gdzie odsiadywał wyrok 5 lat więzienia za kierowanie gangiem, który m.in. handlował kradzionymi luksusowymi autami.
Kosteckiego na Białołękę przewieziono dlatego, że miał być świadkiem na warszawskim procesie w sprawie rozbojów sprzed ponad 10 lat. Procesu jednak nie doczekał. To i rewelacje „Cygana” z 2012 roku, gdy szefów rzeszowskiego CBŚP oskarżył na Facebooku, że biorą łapówki za „ochronę” agencji towarzyskiej m.in. „Olimp” w Budziwoju, tylko uruchomiło falę kolejnych spekulacji, że Kosteckiego „sprzątnięto”, bo był niewygodny.
„Dwaj ważni świadkowie” nie żyją
Punkty zaczepienia z pewnością są, szczególnie, że 5 sierpnia „Wyborcza” informowała, że „co najmniej dwóch ważnych świadków nie żyje”, którzy twierdzili, że znają kulisy korumpowania kierownictwa CBŚP za „ochronę” seksu-biznesu przez ukraińskich braci R. – Aleksa i Żenię. Bracia R. w zadziwiających okolicznościach wyszli ze sprawy właściwie bez szwanku – wkalkulowali, że kilkumiesięczne areszty, dla pozorów, muszą „odbębnić”.
Wspomniani dwaj nieżyjący świadkowie to Grzegorz W. i Maciej G., wywodzący się z rzeszowskiego półświatka, w którym dorastał także Dawid Kostecki. Obaj podobno także popełnili samobójstwo. Z „Cyganem” się przyjaźnili, a teraz, gdy on też popełnił samobójstwo, to teorie, że służby i przestępcza konkurencja „sprzątnęli” Kosteckiego i jego dawnych kompanów, by „uciszyć” aferę w CBŚP, trafiają na podatny grunt.
Kostecki latami budował mit „wszechmogącego” – najpierw na osiedlowym podwórku, potem na ringu, a gdy z niego całkowicie wypadł, to wrócił do swoich dawnych towarzyszy z przestępczej drogi, przy okazji idąc też na wojnę z byłymi kolegami. O problemach „Cygana” z narkotykami za kratkami krążą legendy. To skrzętnie jest omijane.
marcin.kobialka@rzeszow-news.pl