Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

Rośnie liczba zgłaszanych uwag do nowej „zielonej konstytucji” dla Rzeszowa. Swoje zastrzeżenia mają też radni Platformy Obywatelskiej.

Proprezydenccy radni PO do tej pory milczeli w sprawie „zielonej konstytucji”, czyli Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Miasta Rzeszowa. Jeśli uczestniczyli w konsultacjach z mieszkańcami, które szybko zmieniały się w awantury i protesty, to byli tylko obserwatorami zazwyczaj ostrej wymiany zdań. 

– Tam nie było dyskusji merytorycznej. Mieszkańcy nie chcieli słuchać argumentów – mówi Andrzej Dec, radny PO i przewodniczący Rady Miasta Rzeszowa. – Gdy zaczynała się prezentacja, bardzo szybko rozlegały się okrzyki, obelgi, a niektórzy mieszkańcy urządzali swoiste show. To była strata czasu – ocenia dziś Andrzej Dec.

Pięć punktów PO 

Natomiast chętnie głos zabierali radni PiS. – Próbowali jakiś kapitał polityczny na tym zbić  – uważa Dec. Dlatego politycy PO przygotowali swoje propozycje zmian w projekcie studium i zgłosili je do Biura Rozwoju Miasta Rzeszowa. Na liście jest pięć punktów i kilka podpunktów.

Chcą, żeby na przestrzeni przeznaczonej pod zieleń krajobrazową (kolor zielony) wprowadzić kategorię „tereny ograniczonej zabudowy podmiejskiej”. Taką, która pozwala budować na nich domy jednorodzinne, ale „do wysokości 1 i 1/2 kondygnacji na dużych działkach”. Powinien być zapis precyzujący, ile domów może powstać na konkretnym terenie. 

W nowym studium ma być dużo terenów przeznaczonych na wypoczynek i rekreację. Radni PO sugerują więc, żeby po południowej stronie miasta „zarezerwować” tereny pod budowę małych basenów dla osiedli: Drabinianka, Biała, Zwięczyca, Zawiszy, Budziwój. Zdaniem radnych PO można do tego wykorzystać tereny tzw. Kaczernego, czyli przysiółka Zwięczycy.

Wśród propozycji jest też wyznaczenie na obrzeżach miasta nowych terenów pod kolejne ogródki działkowe i pomysł, żeby teren Placu Wolności przeznaczyć pod usługi związane z kulturą i przygotować spójny projekt zagospodarowania terenu targowiska. O modernizacji otoczenia zabytkowej hali targowej systematycznie mówią też radni PiS. 

Wyprowadzić wojsko 

Radni PO sugerują również, że warto zastanowić się nad zagospodarowaniem terenów obecnie zajmowanych przez wojsko. – Usytuowanie jednostek wojskowych pochodzi z czasów, kiedy Rzeszów był małym miastem i prawie wszystkie były na obrzeżach miasta. Dzisiaj jednostki wojskowe z miasta się wyprowadza. Także dlatego, że mogą być obiektem ataków naszych potencjalnych naszych wrogów – tłumaczy Dec.  

I choć to uwaga, która nie znajdzie się w studium, radni PO chcą rozpocząć dyskusję na ten temat. Chcą też zapisów dotyczących obowiązkowego uchwalenia planów dla: doliny Wisłoka, czyli od zapory do Mostu Zamkowego po prawej stronie rzeki; terenów rekreacyjnych przy Lisiej Górze; otoczenia Lasku Słocińskiego; wzgórza nad ul. Spacerową na Zalesiu czy lewego brzegu Wisłoka przed mostem kolejowym.

Oprócz tego ograniczenia zabudowy centrum miasta, ich zdaniem wolną przestrzeń należy przeznaczyć na parki i skwery. Wyznaczyć tereny pod inwestycje, czyli dla firm produkcyjnych i usługowych, które będą tworzyć nowe miejsca pracy. 

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

Poza tym Platforma twierdzi, że w centrum miasta należy określić maksymalną wysokość budynków mieszkalnych. – Jeśli będziemy budować bardzo wysoko, to przybędzie samochodów, a miejsc parkingowych zabraknie i w efekcie będzie się żyło trudniej – tłumaczy Dec. 

Segregacja 3850 uwag

Wcześniej, swoje propozycje zmian do projektu studium przygotowali radni PiS. Przedstawili je na początku czerwca. Po pierwsze proponują zwiększenie terenów zielonych na działkach inwestycyjnych. Teraz to odpowiednio 25 procent pod zabudowę i 50 procent pod zieleń. Według radnych PiS, proporcje te mogłyby wynosić 15:70. 

Przygotowując studium miasto musi kierować się zapisami ustawy. Na jej podstawie tereny budowlane są wskazywane proporcjonalnie do prognozowanej liczby mieszkańców. PiS proponuje ponowne przeliczenie terenów pod zabudowę mieszkaniową, uwzględniając przy tym liczbę uchodźców z Ukrainy. Szacuje się, że może być ich ok. 20 tys., a prace nad projektem studium zaczęły się na długo przed wybuchem wojny na Ukrainie.

Termin zgłaszania uwag do „zielonej konstytucji” minął 21 lipca. Teraz pracownicy BRMR wprowadzają je do bazy, w której każde zgłoszenie jest przyporządkowane do konkretnej działki i obszaru. Do tej pory posegregowano około 3850 uwag, ale ta liczba wciąż się zmienia. Wszystkie zgłoszenia zostaną zarejestrowane do końca sierpnia.

Uwagi będą rozpatrywane we wrześniu i na ich podstawie urzędnicy zaproponują prezydentowi Rzeszowa nową wersję studium. Poprawiony dokument jeszcze raz zostanie zaprezentowany mieszkańcom.

Oprotestowane studium 

„Zielona konstytucja” powstawała dwa lata i ma zastąpić 20-letni dokument. Przewiduje 30 procent terenów zielonych w mieście, głównie na obrzeżach Rzeszowa, czyli osiedlach: Biała, Budziwój, Pogwizdów Nowy, Bzianka, Matysówka, Przybyszówka i Słocina. 

Dlatego mieszkańcy tych osiedli zaczęli protestować. Tłumaczyli, że przy proponowanych zapisach w studium nie będą mogli sami decydować o swoich działkach, a ponieważ nie będzie można na nich budować, stracą też na wartości. Prawie wszystkie uwagi zgłaszane podczas konsultacji z mieszkańcami dotyczyły prawa własności. Projekt studium trafił więc do poprawki.

(la) 

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama