Zdjęcie: Piotr Woroniec jr / Rzeszów News

Oświetlenie uliczne w Rzeszowie włączane jest za późno – twierdzą rowerzyści. Ratusz odpowiada, że na problem nie ma dobrej recepty, ale nie wyklucza możliwości zapalania lamp nawet o 20 minut wcześniej.

Stowarzyszenie Rowery.Rzeszów.pl uważa, że w Rzeszowie za późno włączane jest oświetlenie uliczne. Skutek? Łatwy do przewidzenia – tuż po zachodzie słońca ulice są niedoświetlone. Zdaniem działaczy stowarzyszenia wpływa to na bezpieczeństwo zarówno pieszych, jak i rowerzystów.

– Problem szczególne uwidacznia się, gdy słońce jeszcze nie zaszło, a niebo spowite jest ciemnymi chmurami. Piesi nie mają obowiązku używania odblasków w terenie zabudowanym, co powoduje, że „giną” w tle niedoświetlonych ulic. Kierowcy dodatkowo oślepiani są witrynami sklepowymi, co rozprasza ich wzrok – twierdzi Daniel Kunysz, prezes stowarzyszenia Rowery.Rzeszow.pl.

– Rowerzyści z kolei są zobowiązani do używania oświetlenia pozycyjnego, ale nie wszyscy włączają swoje oświetlenie w jednej chwili – dodaje.

Stąd też w kolejnym piśmie do Miejskiego Zarządu Dróg w Rzeszowie rowerzyści zwracają się z prośbą o to, aby światła uliczne zostały włączane wcześniej, niż o godzinie, której zachodzi słońce, bo ich zdaniem „(…) w interesie miasta jest ochrona zdrowia i życia jego mieszkańców, bez względu na koszty”.

– W przypadku szukania oszczędności sugerujemy wyłączyć podświetlenie drzew w pasie drogowym np. na ul. Cieplińskiego. Wcześniejsze zapalanie się oświetlenia poprawi bezpieczeństwo w naszym mieście – twierdzi Kunysz.

MZD tłumaczy się tym, że oświetlenie w mieście jest włączane i wyłączane automatycznie w oparciu o zegar astronomiczny przyjęty dla całej Polski skorygowany o specjalną tabelę, którą przygotowano na podstawie obserwacji wschodów i zachodów słońca nad Rzeszowem.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

Ponadto, co 10 dni w całym rocznym cyklu czas włączania i wyłączania latarni zmienia się o kilka minut, aby maksymalnie dopasować się do wschodów i zachodów słońca. Oprócz tego, codziennie pracownicy Polskiej Grupy Energetycznej czuwają nad tym, aby ręcznie dostosowywać oświetlenie do warunków pogodowych – jeśli jest dzień pochmurny, latarnie zapalane są wcześniej niż wynika to z automatycznych ustawień.

– Miejsce, z którego kierowane jest oświetlenie w mieście, znajduje się w centrum. Jeśli np. nad Przybyszówką rozciągają się ciemne chmury, to dyspozytor mocy nie jest tego w stanie zauważyć. Jeśli w Przybyszówce świeci, a w centrum jest pochmurnie, to oświetlenie jest włączone wcześniej zgodnie z tym, co widzi dyspozytor – tłumaczy Andrzej Świder, dyrektor MZD.

– Nie ma możliwości na ten moment włączać oświetlenie tylko na danej ulicy, czy danym osiedlu. To wymagałaby przebudowy infrastruktury, a do tego PGE nie możemy zmusić na podstawie kilku wniosków – dodaje.

Drogowcy twierdzą, że wniosek rowerzystów jest dla nich nowością, bo mieszkańcy zazwyczaj skarżą się, że latarnie świecą za długo. A poza tym – jak twierdzi dyrekcja MZD – od wieków wiadomo, że widoczność na drogach jest najgorsza w momencie zmierzchu i w nocy. 

– Dotyczy to wszystkich uczestników ruchu, ale rzeczywiście rowerzyści i piesi są szczególnie narażeni na niebezpieczeństwo. Mimo, że poruszają się w centrum miasta powinni nosić elementy odblaskowe. Rozważymy opcję, by oświetlenie włączyć 15-20 min wcześniej, ale niesie to ze sobą dodatkowe koszty, około 20-50 tys. zł rocznie. Niemniej jednak bezpieczeństwo mieszkańców jest przecież bezcenne – dodaje Andrzej Świder.

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama