Zdjęcie: Pixabay.com

Jeżeli Rzeszów chce sprzedawać węgiel po preferencyjnych cenach, to musi sobie go sam przywieźć ze… Śląska. Tam wyznaczono punkt odbioru. 

Informacje na ten temat podał na wtorkowej sesji Rady Miasta Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa. Chodzi o zakup węgla po preferencyjnych cenach (1980 zł brutto za tonę) od jednej ze spółek Skarbu Państwa. 

W październiku miasto pytało mieszkańców Rzeszowa, ile potrzebują węgla na zimę z rządowych źródeł. 258 osób zgłosiło chęć kupna ponad 623 ton. 14 listopada w Rzeszowie ruszył nabór wniosków o węgiel po preferencyjnych cenach. Nabór potrwa do 2 grudnia.

Chcecie, to przyjedźcie 

Okazuje się, że miasto ma poważny problem, bo dla Rzeszowa punkt odbioru węgla wyznaczono na… Śląsku. Miasto ma go odebrać od spółki Tauron Wytwarzanie. – To ok. 250 km od Rzeszowa. Państwo mówi: chcecie węgiel, to sobie go przywieźcie – mówił Fijołek. 

Prezydent jest zaskoczony, bo miasto liczyło, że węgiel do Rzeszowa będzie przetransportowany wagonami do Elektrociepłowni, a stamtąd przewieziony do Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej przy al. Sikorskiego, i tam zaplanowano sprzedaż.

– Mogą nam przywieźć węgiel najbliżej do Sędziszowa i za to mamy zapłacić, a z Sędziszowa mielibyśmy sami przywieźć węgiel do Rzeszowa – mówił na sesji Konrad Fijołek. – Mam nadzieję, że uda się to jakoś zracjonalizować, zrobić to z głową. 

Prezydent pyta o kilofy 

Prezydent Fijołek obawia się, że kosztami sprowadzenia węgla do Rzeszowa może być obarczona miejska spółka MPGK, a w konsekwencji mogą być podniesione opłaty dla mieszkańców za odbiór śmieci. 

Nie tylko z dystrybucją jest problem. Miasto dowiedziało się, że Tauron Wytwarzanie Rzeszowowi sprzeda węgiel, ale minimum 1000 ton, mimo że tak dużo nie potrzebuje. – Po co nam drugie tyle węgla? – głowi się prezydent Fijołek. 

I naśmiewał się, jak rząd zorganizował sprzedaż tańszego węgla.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

– Dobrze, że nie musimy go ukopać. Panie sekretarzu, mamy parę kilofów na stanie? – zwrócił się prezydent do Marcina Stopy. – Plusem ukopania może być to, że to węgiel nasz, nie z Indonezji albo niepomalowane kamyki – żartował Fijołek. 

Radny PiS: jest 500 zł 

Żarty prezydenta nie spodobały się Grzegorzowi Korylowi, radnemu z opozycyjnego PiS, który, rzecz jasna, bronił rządu. Zwrócił uwagę, że samorządy będą dostawały z budżetu państwa 500 zł do tony węgla na pokrycie kosztów dystrybucji m.in. kosztów transportu.

– Transport ze Śląska będzie kosztował 1200, maksymalnie 1500 zł. Mamy na to pulę. W tym chaosie, gdy była panika, że węgla nie będzie, pośrednicy od każdego rzeszowianina żądali 1000 zł za sprowadzenie trzech ton węgla – mówił Koryl. 

Jego zdaniem miasto powinno wynająć samochody, które przywiozą węgiel ze Śląska do Rzeszowa. – Ludzie i tak węgiel kupią – ocenił radny PiS. Prezydent Rzeszowa obawia się, że 500-złotowa stawka za transport tony węgla może nie pokryć kosztów. 

– Firmy, które dysponują autami, dwukrotnie podwyższyły ceny na Śląsk – mówił Fijołek.

Kiedy węgiel trafi do Rzeszowa? Kto go przywiezie? Na te pytania wciąż nie ma odpowiedzi. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama