To 14-letni syn był sprawcą zabójstwa 48-letniego Artura K., byłego funkcjonariusza Straży Granicznej – potwierdził w sobotę Sąd Rejonowy w Lesku.
Do dramatu doszło w piątek w jednym z domów w Cisnej w powiecie leskim. Ok. godz. 18:00 policja w Lesku została powiadomiona przez żonę Artura K., że odnalazła zwłoki męża. W tym czasie w domu był 14-letni syn małżeństwa.
– Mężczyzna miał rany postrzałowe na ciele – poinformowała Marta Tabasz-Rygiel, rzecznik podkarpackiej policji. Z pierwszych informacji wynikało, że na ciele Artura K. ujawniono cztery rany postrzałowe. Prawdopodobnie do zabójstwa mężczyzny doszło między godz. 14:00 a 15:00.
Do późnych godzin na miejscu zdarzenia pracowali policjanci i prokurator.
– W związku z tym, że sprawcą jest osoba nieletnia, to sąd rodzinny będzie w całości prowadził postępowanie. My z tej sprawy jesteśmy wyłączeni – powiedziała nam w sobotę prokurator Justyna Radzik-Czuba z Prokuratury Rejonowej w Lesku, która była na miejscu zdarzenia. O szczegółach przeprowadzonych oględzin nie chciała rozmawiać.
Sędzia rodzinny z Leska przesłuchał już 14-letniego syna emerytowanego funkcjonariusza Straży Granicznej. – Nie znaleziono przesłanek, by wobec nieletniego były stosowane środki izolacyjne – mówi sędzia Artur Lipiński z Sądu Okręgowego w Krośnie, któremu podlega Sąd Rejonowy w Lesku.
Sędzia rodzinny uznał, że nie ma powodów, by 14-latka zatrzymać w policyjnej izbie dziecka lub schronisku dla nieletnich. – Nieletni został oddany pod dozór kuratora – dodaje sędzia Lipiński. Po przesłuchaniu 14-latka zwolniono do domu. Przed sądem nie będzie odpowiadał karnie, bo polskie przepisy mówią, że takie konsekwencję mogą spotkać osobę, która skończyła 15 lat.
Bądź na bieżąco.
Obserwuj nas na Instagramie!Przesłuchana została także żona Artura K. – W chwili zdarzenia nie było jej w domu – twierdzi Artur Lipiński.
Okoliczności dramatu sąd na razie nie ujawnia. Wiadomo, że policjanci zabezpieczyli broń, z której zostały oddane strzały. Broń będzie poddana specjalistycznym badaniom przez biegłych. Przyczynę śmierci Artura K. wyjaśni zaplanowana na poniedziałek sekcja zwłok.
– Wtedy będzie wiadomo, ile rzeczywiście było ran postrzałowych na ciele mężczyzny – czy cztery, czy więcej – tłumaczy sędzia Lipiński.
Artur K. w przeszłości był komendantem placówki Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Wetlinie. Miał pozwolenie na broń, używał jej jako myśliwy.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl