Zdjęcie poglądowe: Policja / Pixabay
Reklama

Śmierć Barbary Wocławskiej, młodej kobiety z małej miejscowości w województwie podkarpackim, pozostaje nierozwiązana od ponad 25 lat. Co wydarzyło się we wsi Urzejowice w powiecie przeworskim?

Oficjalnie przyjęta została wersja samobójcza, ale liczne zaniedbania w śledztwie i nowe fakty ujawnione dzięki dziennikarskiemu śledztwu Dawida Serafina z kanału „Z Archiwum X” na YouTube, rzucają zupełnie inne światło na tę tragedię. Czy za śmiercią Basi kryje się prawda, która została skrzętnie ukryta?

Niejasne okoliczności śmierci

Barbara zmarła w niewyjaśnionych okolicznościach. Studentka czwartego roku prawa, 9 maja 2000 roku wyszła z domu, aby złapać chwilę oddechu od nauki. Niestety do domu już nie wróciła. Została odnaleziona na drugi dzień, martwa, w pobliskim zbiorniku wodnym.

Oficjalna wersja mówiła o samobójstwie, a przyczyną śmierci ustaloną w oficjalnym śledztwie było gwałtowne uduszenie się przez zachłyśnięcie wodą. Badania sekcyjne wykazały jednak, że w płucach Basi nie było wody, co już samo w sobie podważało tę wersję. Ponadto w bajorze, w którym rzekomo utonęła, woda sięgała zaledwie do kostek.

Do tego dochodzi fakt, że dziewczyna została zgwałcona tuż przed śmiercią. Informacja ta została przekazana śledczym przez lekarzy medycyny sądowej, jednak nigdy nie doczekała się dalszego wyjaśnienia. Zamiast tego powołano biegłego, który stwierdził, że ślady gwałtu były jedynie wynikiem błędów podczas sekcji zwłok.

Prokuratura i milczenie

Wielkim problemem okazało się podejście organów ścigania. Zdaniem byłych policjantów występujących w nagraniu, prokuratura traktowała sprawę z lekceważeniem, z uporem odrzucając pomysły i wnioski rodziny, która z determinacją próbowała doprowadzić do ponownego i rzetelnego śledztwa. Jak relacjonuje siostra Barbary, była to walka z murem – urzędnicy nie tylko nie wykonywali żadnych działań, ale wręcz utrudniali wszelkie próby poszukiwania prawdy.

Umorzenie postępowania śledczego nastąpiło nawet w dniu urodzin siostry Basi, co symbolicznie oddaje bezduszność i brak empatii w prowadzeniu sprawy.

– Chcieli szybko zamknąć sprawę, a ta wersja była najprostsza. Czegokolwiek bym nie powiedziała o siostrze, to nic to nie zmieni. Ktoś odebrał jej życie i nigdy za swój czyn nie został osądzony – mówi po latach siostra Basi – Agnieszka, z którą rozmawiał Dawid Serafin.

Sugestie księdza i rola lokalnej społeczności

Warto podkreślić, że w lokalnej społeczności pojawiały się sugestie, które mogły znacząco wpłynąć na postrzeganie Barbary i całej sprawy. Według relacji, ksiądz, osoba mająca często znaczącą rolę i autorytet w małych miejscowościach, wypowiadał się w sposób, który potęgował stygmatyzację dziewczyny, szczególnie podczas pogrzebu Basi.

Reklama

Zamiast wsparcia i próby zrozumienia, zmarła i jej rodzina stali się ofiarami ostracyzmu. Wątek ten pokazuje, jak społeczna presja i brak empatii mogą wpływać na przebieg śledztwa i atmosferę wokół tragicznej śmierci.

Zaniedbania śledcze i niewyjaśnione wątki

Z relacji dziennikarzy śledczych wynika, że postępowanie było prowadzone powierzchownie i bez należytej staranności. Początkowo nawet nie przeprowadzono pełnej sekcji zwłok, a materiał dowodowy, w tym świadectwa świadków, był ignorowany.

Jedna z osób, która mogła być kluczowym świadkiem, wielokrotnie zgłaszała się na komisariat, ale dwukrotnie odmówiono przyjęcia jej zeznań. Dopiero po wielokrotnych próbach udało się jej złożyć zeznania dotyczące samochodu zaparkowanego w okolicy miejsca zdarzenia, co według rodziny było ważnym tropem, który nigdy nie został wnikliwie zbadany.

Czy prawda ujrzy światło dzienne?

Sprawa Barbary pozostaje nierozwiązana. Zaniechania w śledztwie, niewyjaśnione okoliczności śmierci i społeczne tabu powodują, że rodzina dziewczyny przez lata toczyła samotną walkę o prawdę. Po latach rozwiązania tej sprawy nie doczekała się choćby walcząca o sprawiedliwość matka Basi, która zresztą wytknęła śledczym błędy.

– Pani Władysława nie poddała się. Z determinacją szukała świadków, rozpytywała po wsi, próbując rozwiązać zagadkę śmierci córki (…). W swojej walce o prawdę, nieświadomie zdemaskowała niekompetencję śledczych. Kiedy prokurator oświadczył, że Basia była pijana w chwili śmierci, co miało być ostatecznym dowodem na samobójstwo, jej matka z precyzją godną księgowej, zażądała uzupełnienia dokumentacji o brakującą grupę krwi (…). Okazało się, że alkohol w organizmie był jedynie efektem procesów gnilnych. Niestety ta nieustanna walka o prawdę kosztowała ją zdrowie i ostatecznie życie – mówi Dawid Serafin.

Relacje z programu „Z Archiwum X” oraz dziennikarskie śledztwa przywracają tej tragedii uwagę opinii publicznej i wskazują, jak wiele pytań pozostało bez odpowiedzi. Być może dopiero teraz, dzięki dociekliwości i nowoczesnym metodom śledczym, uda się odkryć prawdę o tym, co naprawdę wydarzyło się tamtej nocy. Obecnie sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie, która wróciła do tajemniczej sprawy sprzed ćwierćwiecza.

Więcej informacji o dziennikarskim śledztwie w tej sprawie znajdziecie poniżej.

Czytaj więcej:

Rzeszów inwestuje w bezpieczeństwo. Miliony złotych na schrony i straż pożarną

Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.

 

Reklama