Zdjęcie: Kamil Pudełko / Rzeszów News
Reklama

Sejmik podkarpacki nie uchylił tzw. uchwały anty-LGBT, z powodu której stracił dofinansowanie z Funduszy Norweskich. Projekt Koalicji Obywatelskiej radni PiS-u odesłali do Komisji Rozwoju Regionalnego. 

Radni Koalicji Obywatelskiej zaproponowali uchylenie tzw. uchwały anty-LGBT, którą zdominowany przez PiS sejmik podkarpacki przyjął 27 maja 2019 roku. Uchwała przypisuje środowisku LGBT charakter „inżynierii społecznej”, jego działania określa jako szkodliwe i demoralizujące i zachęca do usunięcia go z dyskursu politycznego.

O tym, jak kuriozalny jest to dokument, świadczy także to, że ruchy LGBT oskarża się w nim o proponowanie „alternatywnej wizji człowieka”. 

– Ta uchwała szkodzi Podkarpaciu – mówił radny KO Krzysztof Feret w towarzystwie Borysa Budki. Szef Platformy Obywatelskiej przyjechał w poniedziałek do Rzeszowa, by negocjować wspólnego kandydata opozycji na prezydenta Rzeszowa, ale jego medialność lokalne struktury KO wykorzystały do nagłośnienia próby unieważnienia tzw. uchwały anty-LGBT. 

Krzysztof Feret, który jest autorem projektu unieważnienia uchwały, argumentował, że sejmik nie ma kompetencji do zajmowania się sprawami światopoglądowymi, a sama uchwała dyskryminuje mniejszości seksualne, jest sprzeczna z Konstytucją RP i pozbawia region partnerów i funduszy od nich.

Mówiąc o utracie funduszy, Feret nawiązał do zamieszania ze „Szlakiem Karpackim”, na który dofinansowanie samorządowi wojewódzkiemu odebrał Fundusz Norweski. To, że przez homofobiczną uchwałę sejmiku nasz region stracił 1,7 mln euro, ujawnił na początku lutego aktywista Bart Staszewski

To osoby LGBT są zagrożone

Fot. Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News. Na zdjęciu radny Krzysztof Feret

– Pieniądze są tutaj jednak najmniej istotne. Ta uchwała tworzy poczucie zagrożenia ze strony ruchów LGBT, które nie istnieje. Wręcz przeciwnie, to właśnie osoby LGBT mogą mówić o tym, że czują się zagrożone – argumentował radny Feret. 

Przywołał wyniki badań Kampanii przeciw Homofobii, z których wynika, że 70 proc. osób LGBT było obiektem przemocy słownej lub fizycznej. – A ta uchwała ma charakter dyskryminacyjny, odbiera im podstawowe prawa, które gwarantuje konstytucja, prawa do wyrażania swoich poglądów – ubolewał Krzysztof Feret.

– Nawet wojewoda podkarpacki Ewa Leniart przyznała w rozmowie z RMF FM, że samorząd nie powinien zajmować się kwestiami ideologicznymi. To głos rozsądku – upominał podczas sesji sejmiku radnych PiS-u. 

Feret przypomniał też, że uchwała jest na zewnątrz niezrozumiała, a władze Podkarpacia musiały ją wielokrotnie tłumaczyć. – Uchwała to nie jest romantyczna poezja czy powieść młodopolska, jej nie należy interpretować, ona ma być zrozumiała dla wszystkich – podsumował radny KO. 

„Nikogo nie dyskryminujemy”

Fot. Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News. Na zdjęciu Władysław Ortyl, marszałek podkarpacki

Marszałek Władysław Ortyl (PiS) odpowiadał, że uchwała nikogo nie dyskryminuje, a intencje sejmiku, które za nią stały, zostały niewłaściwie odczytane. – To uchwała, która z niepokojem patrzy na nadmierną promocję i afirmację ruchów LGBT – bronił dokumentu Ortyl.

Dość beztrosko przyznał jednak, że projekt uchwały o unieważnieniu tzw. uchwały anty-LGBT zasługuje na debatę i dlatego zaproponował… odłożenie jej i zweryfikowanie, czy w naszym regionie rzeczywiście dyskryminowano mniejszości seksualne przy projektach finansowanych z funduszy europejskich.  

Dyskusja nie trwała długo. Przypominając „chrześcijańskie fundamenty polskiej kultury”, o rozwagę i ostrożność apelował bojaźliwie Jan Tarapata, szef PSL w sejmiku, a od głosu wstrzymał się wielki zwolennik uchwały anty-LGBT – Jacek Kotula (PiS). Dlaczego? Ortyl ostrzegał swoich klubowych kolegów, że obrady sejmiku mogą być śledzone przez Komisję Europejską, a „niepotrzebne emocje” tylko Podkarpaciu zaszkodzą. 

To pokazuje, że PiS martwi się przede wszystkim o pieniądze. Marszałek przyznał w poniedziałek, że odebranie dofinansowania na „Szlak Karpacki” mocno go zabolało. – Cofnięto nam dofinansowanie bez jednego pytania o wyjaśnienie, bez dialogu, bez możliwości odwołania. To ma być praworządność? – pytał rozgoryczony Ortyl. 

To, że uchwała godzi w mniejszości seksualne, Ortyl puszczał mimo uszu. – Nikogo nie piętnujemy, chodzi o zatrzymanie nadmiernej promocji ruchów LGBT – powtarzał też wicemarszałek Piotr Pilch, który ostatecznie zgłosił wniosek o zakończenie dyskusji.

Projekt uchwały uchylającej tzw. uchwałę anty-LGBT odesłano do Komisji Rozwoju Regionalnego i Komisji Bezpieczeństwa Publicznego i Zatrudnienia. Za było 23 radnych, przeciw – 3, 4 wstrzymało się od głosu. 

marcin.czarnik@rzeszow-news.pl

Reklama