Zdjęcie: Waldemar Szumny / Archiwum

Za nami pierwsza sesja Rady Miasta Rzeszowa z udziałem nowego radnego. Czy jego postawa to prognostyk działań na przyszłość?

Ostatnia sesja Rady Miasta w Rzeszowie miała dwa bardzo ciekawe elementy związane z nowym radnym z Bzianki. Mianowicie, zajął miejsce wśród radnych lewicy, obok szefa SLD w mieści oraz przy wyniku 10:12 zagłosował razem z lewicą i liberałami, zupełnie inaczej, niż prawica.

Są możliwe dwie interpretacje takiej postawy:

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

Pierwsza zakłada, że stres i emocje udzieliły się nowemu radnemu, więc nie przemyślał, gdzie będzie zajmował miejsce podczas obrad, do kogo mu najbliżej w swoich poglądach, z kim w razie potrzeby chce się szybko skonsultować w kontrowersyjnych sprawach (lepiej mieć za sąsiada osobę godną zaufania, z którą znajduje się wspólny język). Wybór miejsca mógł nie być świadomie przemyślany, mógł wynikać z presji rządzących (od pewnego czasu słychać o potencjalnej współpracy), mógł być przypadkowy na pierwszej sesji. Również zagłosowanie wbrew prawicy mogło być omyłkowe, został wciśnięty nie ten przycisk, itp. Zatem taka interpretacja powoduje, że sytuacja od następnej sesji ulegnie zmianie, tzn. np. nowy radny usiądzie obok niezrzeszonego radnego z Nowoczesnej, że nie będzie głosował zawsze wbrew prawicy popierając lewicę – szybko zatem okaże się, czy to prawda.

Druga interpretacja jest taka, że to wszystko były świadome i przemyślane działania. Bo np. nowy radny zna mieszkańców Bzianki i ich poglądy, wie zatem czego od niego oczekują i na jaką postawę liczą, bo odwdzięczą się za rok w wyborach. To tłumaczyć może usytuowanie się wśród lewicy i głosowanie wbrew prawicy, bo może nowy radny patrzy pragmatycznie, do czego ma przecież prawo licząc na reelekcję za rok. Dziś w Rzeszowie rządząca koalicja lewicowo-liberalna ma większość w Radzie, prawicowa opozycja jest w mniejszości. Zatem nie jest wykluczone, że mieszkańcy Bzianki wolą, aby ich przedstawiciel w Radzie określił się politycznie i jednoznacznie. Wtedy taka postawa z pierwszej sesji byłaby uzasadniona, czego przecież nie powinno się krytykować – radnego wybrali mieszkańcy Bzianki i nie może ich przecież zawieść.

Pod koniec stycznia planowana jest najbliższa sesja, wtedy wszystko stanie się jasne.

Reklama