Sanepid ujawnia kolejne informacje o zatruciu pokarmowym w restauracji „Rzeszuff” w Rzeszowie. Na dolegliwości żołądkowe były narażone 44 osoby.
Jak poinformował w poniedziałek, 5 czerwca, Jaromir Ślączka, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarni-Epidemiologicznej w Rzeszowie, spośród 44 osób, które zostały narażone na zatrucie bakterią salmonelli, objawy chorobowe wystąpiły u 36 osób (stan na godz. 12:00), z czego 7 było hospitalizowanych, u 13 osób badania potwierdziły salmonellę enteritidis.
Zatrucie pokarmowe wykryto też u dwóch pracowników restauracji „Rzeszuff”, w piątek była mowa tylko o jednym. – Druga osoba zakażona z personelu odpowiedzialna była m.in. za przygotowywanie sosu holenderskiego – przekazał Jaromir Ślączka.
Sanepid wciąż czeka na resztę wyników badań wymazów pobranych od wszystkich osób, które były narażone na zatrucie salmonellą. Ostateczne wyniki badań mają być znane we wtorek, 6 czerwca, ok. godz. 9:00. Restauracja „Rzeszuff” w dalszym ciągu jest zamknięta. I tak będzie do momentu uzyskania kompletu badań laboratoryjnych.
– Ponowne otwarcie będzie możliwe po zakończeniu dochodzenia epidemiologicznego oraz po pozytywnym wyniku dodatkowej kontroli sanitarnej restauracji – wyjaśnia dyrektor Ślączka.
Szkodliwa kanapka z jajkiem
O masowym zatruciu pokarmowym w restauracji „Rzeszuff” pisaliśmy w czwartek. Klienci byli w lokalu przy uli. Plac Wolności 2 od soboty do poniedziałku (27-29 maja). Jedli kanapki z jajkiem po benedyktyńsku. Właściciele restauracji przeprosili poszkodowanych klientów, oświadczyli, że jajka z bakterią salmonelli podrzucił im dotychczasowy dostawca.
W piątek sanepid informował, że na zatrucie pokarmowe narażonych było 36 osób, w poniedziałek ta liczba wzrosła do 44. Jedna z poszkodowanych klientek mówiła nam, że śniadanie w „Rzeszuff” jadła w niedzielę rano, a pierwsze objawy zatrucia zaczęła odczuwać już po siedmiu godzinach – silna biegunka, wymioty, gorączka 39,5 st. C.
– Dodatkowo towarzyszyły mi dreszcze, odwodnienie oraz niezwykle silne skurcze jelit, omdlenia i znaczne osłabienie organizmu – mówiła nam kobieta, która trafiła do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl