Konwencja programowa Wojciecha Buczaka z PiS. Co obiecuje mieszkańcom? [FOTO, SPOT]

Festiwal obietnic Wojciecha Buczaka, kandydata PiS na prezydenta Rzeszowa. Partia jest przekonana, że Buczak wygra wybory. – Odbijemy Rzeszów – mówią w PiS. Ale porażka też jest wkalkulowana. Nie będzie rozliczania. 

 

W poniedziałek późnym popołudniem kilkuset działaczy PiS przyjechało do Hotelu Prezydenckiego w Rzeszowie na konwencję programową Wojciecha Buczaka. Wybór hotelu nieprzypadkowy. Nazwa ma przynieść Buczakowi szczęście w walce o fotel prezydenta Rzeszowa w wyborach, które odbędą się 21 października. 

Atmosfera na konwencji programowej Buczaka miała nawiązywać do ogólnopolskiej konwencji PiS, która odbyła się w niedzielę. Też były partyjne chorągiewki i oczywiście tabliczki z napisem: „Nowy Prezydent Rzeszowa – Wojciech Buczak”, była muzyka, składanie kwiatów, brawa, premiera wyborczego spotu. 

„Przyjazne Miasto. Dla Ciebie” – to hasło wyborcze Buczaka. Będzie on głównym kontrkandydatem obecnego prezydenta Tadeusza Ferenca, który po raz piąty będzie walczył o najważniejszy fotel w ratuszu. 

„Wojtek”, „Wojtek, „Wojtek”

Konwencję Wojciecha Buczaka prowadził Marcin Fijołek, rzeszowski radny PiS. Gdy tylko zabierał głos, zagrzewał działaczy, by wspierali Buczaka w kampanii wyborczej. „Wojtek”, „Wojtek, „Wojtek” – imię Buczaka wielokrotnie skandowano podczas konwencji.

Przyjechali na nią najważniejsi regionalni politycy PiS: marszałek Władysław Ortyl (lider partii w regionie rzeszowskim), wojewoda Ewa Leniart, byli też parlamentarzyści: posłowie Krystyna Wróblewska i Kazimierz Moskal oraz senator Aleksander Bobko.

Pojawił się też niepchający do pierwszego szeregu PiS Adam Pęzioł, były wicewojewoda krośnieński, dziś raczej doradzający partii. Był również Mieczysław Janowski, były prezydent Rzeszowa, dzisiaj właściwie na marginesie życia politycznego, a także Zbigniew Sieczkoś, były wojewoda rzeszowski. 

A więc stare, znane twarze, młodzi praktycznie się nie przebijali, nie licząc „spontanicznego” wystąpienia z sali młodego mężczyzny, który Wojciechowi Buczakowi wystawił laurkę. 

Oprócz polityków byli również i ci, którzy dostali stanowiska dzięki wspieraniu PiS, jak np. Jan Nowara, dyrektor Teatru im. W. Siemaszkowej w Rzeszowie; Robert Bugaj, dyrektor podkarpackiego oddziału NFZ, czy Małgorzata Rauch, podkarpacki kurator oświaty. Nie brakowało też działaczy „Solidarności”, która jest właściwie polityczną przybudówką PiS. 

Co wie Wojciech Buczak?

Jako pierwszy głos na konwencji zabrał Władysław Ortyl. To on cztery lata temu „wymyślił” Wojciecha Buczaka, jako przyszłego prezydenta Rzeszowa. Buczak wtedy był wicemarszałkiem, wcześniej przez chwilę przewodniczącym sejmiku, ale najwięcej czasu spędził w fotelu szefa regionalnej „Solidarności”. Aby Buczak przebił się do świadomości społecznej w PiS uznano, że trzeba go jeszcze wysłać do Sejmu.

– Musi mieć kontakty w Warszawie. Tam decydują się ważne rzeczy dla miast i województw – podkreślał Władysław Ortyl. Plan się powiódł – od 2015 roku Buczak jest posłem. Ortyl chwali sobie z nim współpracę. Uważa, że droga, jaką przeszedł Buczak – od związkowca do posła – pomoże mu wygrać wybory w Rzeszowie. 

– Wie, co to znaczy przemysł. Wie, co to znaczy tradycja. Wie, co to znaczy dziedzictwo. Wie, jak te rzeczy łączyć nie tylko dla dobra województwa, ale też dla Rzeszowa. Jest człowiekiem statecznym, stabilnym, potrafi rozwiązywać problemy, analitycznie dochodzić do sedna sprawy – wyliczał zalety Wojciecha Buczaka Władysław Ortyl.

I przy tej okazji wbił szpilkę Tadeuszowi Ferencowi, choć jego nazwiska nie wymienił, by „nie lokować produktu”, odnośnie stylu sprawowania przez niego władzy. – Widzieliście kiedyś, żeby Wojciech Buczak się denerwował? – pytał działaczy Ortyl? – Ja nie. Obecny prezydent się denerwuje podobno zawsze. To dwa różne charaktery – kreślił różnice osobowościowe pomiędzy Buczakiem, a Ferencem.

PiS jest przekonany, że Wojciech Buczak nie jest skazany na pożarcie w wyborach. – Mamy realne szanse odbić Rzeszów. To się zrobiła taka twierdza. Wojtek wygra i będzie prezydentem Rzeszowa – Władysław Ortyl utrzymywał działaczy PiS w dobrych nastrojach. 

Zdjęcie: Bartosz Frydrych / Rzeszów News

„Największe zgromadzenie dobroci”

Buczak mocno pracuje w kampanii wyborczej, konferencja goni konferencję, pojawia się na rzeszowskich osiedlach, by spotykać się z mieszkańcami. Ostatnio ogłosił cykl spotkań „Porozmawiajmy o Rzeszowie”. Kłopot w tym, że jeszcze do poniedziałku nie przedstawił właściwie żadnego pomysłu, jaki ma na miasto, gdy zostanie prezydentem, częściej słyszeliśmy, czego nie będzie robił. 

W poniedziałek Wojciech Buczak odkrył część kart. Wyszedł na scenę i przez ponad pół godziny mówił, co chce zrobić, gdy będzie prezydentem. – Witaj Rzeszów! To największe zgromadzenie dobroci w Rzeszowie od wielu lat. Wejdziemy na dobrą drogę, która zakończy się wyborem nowego prezydenta Rzeszowa – zaczął swoje wystąpienie i od razu dostał brawa. 

Buczak często powtarzał, że swój program ułożył w wyniku tego, co słyszał od mieszkańców i to właśnie oni wymyślili jego hasło wyborcze. – Program jest bardzo realny. Można w Rzeszowie dokonać dobrej zmiany. Pora, aby miasto było przyjazne mieszkańcom – mówił kandydat PiS. 

„Nowy etap rozwoju Rzeszowa”

Buczak obiecywał, że jak zostanie prezydentem, to sprawi, że Rzeszów będzie przyjaznym miastem dla wszystkich, „nie tylko tym, którzy są mocno wpływowi”. Przyznał, że w Rzeszowie już teraz dobrze się żyje, miasto się rozwija, ale zdaniem Buczaka to nie tylko zasługa obecnych władz miasta, ale też mieszkańców. – Rzeszów potrzebuje większej zmiany na lepsze – uważa. 

– Władze miasta muszą szanować mieszkańców, im służyć, rozmawiać z nimi. Mamy przykłady z kilkunastu ostatnich lat, że często tak nie było. Zmienimy to po wyborach samorządowych – zapowiedział Wojciech Buczak, bo jego zdaniem Rzeszów „musi wejść na nowy etap rozwoju”.

– Powoli kończy się etap, kiedy z pomocą pieniędzy unijnych realizowaliśmy ważne inwestycje drogowe, kiedy wylewaliśmy beton, asfalt. Ale pora na zmiany, na erę, kiedy w Rzeszowie żyje się komfortowo i władze miasta zadbają o inne bardzo ważne elementy: kulturę, dobre miejsca rekreacyjne, gdzie można dobrze spędzić czas z dzieckiem, gdzie jest nowoczesna edukacja – mówił Buczak.

Kandydat PiS uważa, że Rzeszów „potrzebuje nowej energii”. Buczak zarzucił Tadeuszowi Ferencowi, że publicznie obraża młodych ludzi, którzy „chcą zmieniać Rzeszów”. – Zamiast z nimi współpracować, poszanować ich inicjatywę, dobrze ją spożytkować, to, niestety, tych ludzi nawet pozywa do sądu – stwierdził Wojciech Buczak, nikogo z nazwiska jednak nie wymienił. 

Urzędnik domowy na telefon

Buczak chwalił się, że otoczył się młodymi ludźmi, którzy „mają znakomite pomysły” i po wyborach będę mieli oni wpływ na rozwój miasta. Nie brzmi to dobrze, gdy wokół Buczaka kręci się od lat, także i w poniedziałek podczas konwencji, np. Mateusz Werner – młody nacjonalista powiązany z Narodowym Rzeszowem. 

Wojciech Buczak, raz po raz, powtarzał, że ma program na „przyjazny Rzeszów”, a to znaczy, że „mieszkańcy mają być w centrum uwagi”. Buczak uważa, że Rzeszów stać na to, by uczniowie szkół podstawowych i średnich mieli darmową komunikację autobusową, poseł zapowiedział też stworzenie dobrej sieci żłobków i przedszkoli oraz budowę tanich mieszkań w powiązaniu z rządowym programem „Mieszkanie+”. 

Buczak zapewnia też, że Rzeszów pod jego rządami będzie przyjazny dla seniorów. Miałby dla nich być stworzony dom dziennego pobytu, oraz kluby seniora, działałyby także mobilne zespoły opiekunów, które odwiedzałyby najbardziej potrzebujących. Buczak zapowiedział uruchomienie w ratuszu stanowiska „urzędnika domowego na telefon”, który pomagałby seniorom załatwiać najważniejsze sprawy. 

„Rzeszowska Spiżarnia”

Poseł PiS mówił, że urząd będzie także przyjazny przedsiębiorcom, bo jego zdaniem dzisiaj mają oni problem z uzyskaniem informacji, gdzie można w Rzeszowie zainwestować. Co prawda, działa od lat Centrum Obsługi Inwestorów pod egidą ratusza, ale Buczak uważa, że lepszym rozwiązaniem będzie Centrum Obsługi Przedsiębiorców, które zaoferuje im otwarte przestrzenie, tzw. open space.

Wojciech Buczak twierdzi, że miasto jest słabo znane z tego, że oferuje firmom dobre warunki rozwoju. Dla młodych przedsiębiorców ma powstać baza lokali, w którym rozwijaliby swoje start upy. „Rzeszowska Spiżarnia” to z kolei pomysł stworzenia sieci sprzedaży bezpośredniej.

– Możemy mieszkańcom zapewnić znakomitą dobrą żywność w niedużych cenach, a rolnikom z okolic Rzeszowa możliwość zbytu towarów. Kiedyś była inicjatywa sieci „Spiżarnia”. Nie udała się. Ze mną to się uda – zapewniał Wojciech Buczak. 

Nowa hala na 7 tysięcy widzów

Deklarował, że pod jego rządami lepiej będzie się też żyło sportowcom, bo podobno miasto „niewiele” dla nich robi. Buczak wspomniał o Podkarpackim Centrum Lekkoatletycznym, którego budowa stanęła pod znakiem zapytania, bo Ministerstwo Sportu, mimo obietnic dofinansowania, nie ma pieniędzy. O tym jednak Buczak już nie mówił, ale rzekomo dostał zapewnienie z ministerstwa, że temat budowy Centrum nie jest zamknięty. 

Padały kolejne obietnice – budowy nowego lodowiska przy ul. Wyspiańskiego (kiedyś tam było, zburzono je), nowej hali sportowej na co najmniej 7 tysięcy widzów. – Miasto z tym się nie uporało. My damy radę – deklarował Wojciech Buczak. 

Zdjęcie: Bartosz Frydrych / Rzeszów News

Klub dla studentów i miejski akademik

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

Nie tylko rodziny, seniorzy, przedsiębiorcy i sportowcy będą mieli podobno lepiej, jak Wojciech Buczak zostanie prezydentem Rzeszowa. Kandydat PiS daje nadzieje też studentom, że wreszcie w mieście powstanie dla nich studencki klub kultury z salą koncertową. – To wstyd, że takiego klubu nie ma. Chełpimy się, że mamy tylu studentów, a nie tworzymy warunków, żeby kultura studencka się rozwijała – mówił Buczak.

Studentom obiecuje też, że nie będą mieli większych problemów z akademikami. W Rzeszowie powstałby Miejski Dom Studencki, podobno pomysł podchwyciło Ministerstwo Budownictwa. Na tym nie koniec obietnic dla studentów. Ci najaktywniejsi w różnych dziedzinach, niekoniecznie z najlepszymi wynikami w nauce, dostawaliby nagrody i stypendia. 

Wydobyć ludzi kultury i sztuki

Wojciech Buczak ma zadbać też o kulturę. Wrócił do pomysłu rzeszowskich radnych PiS sprzed dwóch lat, którzy postulowali budowę w Rynku „Szajna Galerii”, która dzisiaj jest upchana na strychu „Siemaszki”. – Ludzi kultury, sztuki należy wydobyć, pomóc im i mocniej wyeksponować ich dorobek – mówił Buczak.

Buczak popiera też budowę Centrum Sztuki Współczesnej. Od wielu lat planuje je ratusz przy ulicy Reformackiej, ale pomysł utknął, bo miasto nie może się dogadać kościołem na temat przejęcia gruntów. – W nowej kadencji Centrum będzie – obiecuje kandydat PiS. Jego nowym pomysłem jest też stworzenie w mieście Rzeszowskiego Parku Sztuki.

Wojciech Buczak chce też zagospodarować tereny kopca Konfederatów Barskich, willę Kotowicza. Na wsparcie finansowe mieliby też liczyć lokalni artyści. – Mamy ich bardzo wielu, a wsparcie mają o wiele za małe – uważa Buczak. 

Aby poprawić współpracę z mieszkańcami kandydat PiS proponuje lepszą wersję Rzeszowskiego Budżetu Obywatelskiego, który od wielu lat jest w mieście. Pula RBO wynosi 7,65 mln zł. Ostatnio pojawiły się informacje, że RBO może się zwiększy nawet do 10 mln zł. 

– Budżet ma niewielkie znaczenie i w praktyce niewiele znaczy. Teraz będzie inaczej, bo budżet obywatelski będzie wsparty dodatkowymi pieniędzmi z budżetu państwa – zapowiada Wojciech Buczak. Chce on także powołać Rzeszowskie Centrum Dialogu, stworzyć lokale dla Centrum Aktywności Obywatelskiej. 

Komunikacja w centrum za 1 zł

To nie koniec obietnic. Buczak zapewniał, że Rzeszów będzie mógł liczyć na lepszą współpracę z rządem PiS, miasto będzie współpracowało z sąsiednimi gminami. – Rzeszów będzie rozwijał w zgodzie i we współpracy z sąsiadami, a nie w konflikcie – mówił Buczak, nawiązując do konfliktu, jaki ratusz ma z gminami choćby przy poszerzeniu granic miasta.

Ma się też spełnić sen o lepszym połączeniu kolejowym Rzeszowa z Warszawą, a temu ma niby służyć szumna zapowiedź rządu PiS o budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego pod Warszawą. Buczak zapowiada też powołanie w ratuszu think thanku Rzeszowskiej Rady Ekspertów. 

O wysokiej jakości życia mieszkańców ma też świadczyć Rzeszowskie Centrum Komunikacyjne. O jego budowie słyszy się od lat. Projekt jest w powijakach. Wojciech Buczak zapewnia, że RCK za jego kadencji powstanie i miasto skuteczniej zadba o to, by mieszkańców namówić do częstszego korzystania z transportu zbiorowego. 

– Komunikacja w centrum Rzeszowa może być za symboliczną złotówkę – uważa Buczak. 

Dwa mosty na południu 

Na jakość dróg w Rzeszowie nie narzeka, ale uważa, że problemem miasta są korki. W sumie żadne odkrycie. Buczak twierdzi, że powinny powstawać obwodnice wokół Rzeszowa. Tutaj wrócił do tematu budowy obwodnicy południowej, którą miasto chce realizować, ale sfinansowanie inwestycji to właśnie rząd PiS zablokował. – Powinny być dwie takie drogi, z dwoma mostami na południu – uważa Wojciech Buczak.

Lekiem na odkorkowanie Rzeszowa ma być także budowa wiaduktu nad torami, który połączyłby ulice Wyspiańskiego i Hoffmanowej. Buczak zapewniał też, że miasto pod jego rządami będzie kontynuowało budowę tzw. Wisłokostrady, czyli połączenie al. Rejtana z ulicą Ciepłowniczą. Kandydat PiS mówił też o zakorkowanych wyjazdach z rzeszowskich osiedli. Buczak stwierdził, że inżynierowie mają pomysły, jak te problemy rozwiązać. 

Kolejną obietnicą jest rewitalizacja największych osiedli w mieście: Nowe Miasto, Baranówka, Dąbrowskiego, Krakowska. Konkretów jednak nie poznaliśmy. Wojciech Buczak obiecuje także rewitalizację terenów wokół dworców PKP i PKS, parków miejskich i lepszą jakość powietrza. 

Zdjęcie: Bartosz Frydrych / Rzeszów News

„Wisłok Park” i aquapark 

Wciąż mało obietnic? Następnymi są pomysły na poprawę rekreacji, np. na terenach wzdłuż Wisłoka – od ujęcia wody w Zwięczycy do kopca Konfederatów Barskich. – Powinniśmy stworzyć „Wisłok Park”, przy którym byłyby nieduże inwestycje, aby można było miło spędzić czas – proponuje Wojciech Buczak. Padają konkretne przykłady: dryfujące pola, pawilony do ekspozycji i kino plenerowe. 

Buczak powrócił też do pomysłu budowy w Rzeszowie aquaparku, inwestycji, która obrosła już legendą. Aquapark miał powstać na placu Sybiraków. Ratusz uważa, że jego budowa nie ma sensu, bo jest bardzo kosztowny w utrzymaniu. Buczak twierdzi, że aquapark może powstać przy wsparciu prywatnego kapitału np. na osiedlu Staromieście.

– W pobliżu mamy dostawy ciepła, niebawem będziemy mieli nadwyżki ze spalarni odpadów – zdradzał swoje wizje Wojciech Buczak. 

Innowacyjne place zabaw dla dzieci

Chce też rozwijać miejską wypożyczalnię rowerów czwartej generacji. Co prawda, od 19 lipca nową wypożyczalnię uruchomiła firma Blinkee, ale to program pilotażowy, który ma trwać do końca października i nie ma gwarancji, że potem wypożyczalnia pozostanie. – To wstyd dla miasta. Zrealizujemy wypożyczalnię w porozumienia z firmami. Wreszcie po Rzeszowie będzie się można szybko poruszać również rowerem – mówił Buczak.

Obiecywał też, że w Rzeszowie powstaną interaktywne i tematyczne place zabaw na miarę „stolicy innowacji”. Z takim postulatem do władz miasta Buczak występował w maju br. – Będziemy mieli na to pieniądze publiczne. Rzeszów niech stworzy dla dzieci innowacyjne place zabaw – opowiadał Wojciech Buczak. 

Według niego Rzeszów powinien być też miastem „dobrze zaplanowanym”. – Jak pojedziemy na niektóre osiedla, to widać wyraźnie, że tam, gdzie spółdzielnia projektowała i budowała osiedle wcale nie jest źle. Gorzej, jak na to miejsce wchodzi deweloper, który wybuduje bloki, służące zyskom, a nie komfortowej jakości życia mieszkańcom – uważa Buczak.

Zapowiedział, że jego urzędnicy i on sam będą wydawali warunki zabudowy i pozwolenia na budowę bloków tylko wtedy, gdy będą one poprawiały życie mieszkańców. To wyraźna sugestia do ostatnich protestów mieszkańców Nowego Miasta, czy Zalesia, którzy nie zgadzają się na budowę na tych osiedlach wieżowców. Buczak stanął murem za mieszkańcami. 

Parkingi P-Plus

Zapewniał, że miasto będzie chroniło tereny zielone. – Rezerwat Lisia Góra jest, niestety, zagrożony. Mamy, być może dla niektórych kontrowersyjne rozwiązania, jak uchronić Lisią Górę, by przez nią nie jeździły samochody, a nie byłe też uciążliwe dla tych, którzy w tym rejonie mieszkają – mówił Buczak. Szczegóły mamy poznać w innym czasie. – Takie tereny trzeba chronić, zachować dla przyszłych pokoleń – twierdzi kandydat PiS. 

Buczak proponuje też budowę wielopoziomowych parkingów P-Plus, co ma rozwiązać problem z parkowaniem aut, szczególnie na najstarszych osiedlach. Buczak uważa, że parkingi wielopoziomowe należy tak zaprojektować, by można było na nich urządzić tzw. rynek zielony, w którym byłby np. interaktywny plac zabaw dla dzieci, czy atrakcje dla seniorów. 

– To naprawdę da się zrobić. To nie musi być obskurny, betonowy budynek. Ten obiekt może być ozdobą osiedla. My to zrealizujemy – obiecuje Wojciech Buczak.

I na koniec wrócił on jeszcze do poszerzenia granic Rzeszowa. Buczak uważa, że miasto powinno się powiększać, ale w pierwszej kolejności o te tereny, które nie wymagają potężnych inwestycji, a przede wszystkim, gdy mieszkańcy chcą być włączeni do Rzeszowa.

„Można wygrać i wygramy”

Na konwencji nie podano, ile kosztowałyby obietnice Wojciecha Buczaka. On sam twierdzi, że mieszkańcy przestają mieć „uprzedzenia” do PiS. – Musimy uwierzyć, że w Rzeszowie można wygrać i wygramy. Uczynimy Rzeszów jeszcze lepszy, który jest przyjazny dla mieszkańców – powiedział na koniec Wojciech Buczak. 

Na scenę wszedł jeszcze Roman Jakim, szef „Solidarności” w regionie rzeszowskim, który objął stery w związku właśnie po Buczaku. – „S” zmieniła Polskę, „S” zmieni Rzeszów – mówił Jakim.

A po chwili ze sceny zszedł Wojciech Buczak i wpadł w ramiona swojej żony.   

Zdjęcie: Bartosz Frydrych / Rzeszów News

marcin.kobialka@rzeszow-news.pl

Reklama