Fot. Kamil Pudełko. Na zdjęciu Władysław Ortyl, marszałek podkarpacki

Jest pełna sprzeczności i uników – tak można powiedzieć o odpowiedzi marszałka podkarpackiego Władysława Ortyla na pismo Komisji Europejskiej dotyczące tzw. uchwały anty-LGBT, którą przyjął sejmik wojewódzki.  

W piśmie KE z 2 czerwca, którego adresatem jest pięciu marszałków wojewódzkich, w tym podkarpacki, znalazło się żądanie, by wyjaśnić i ocenić ryzyko dyskryminacji ze względu na orientację seksualną.

Komisja Europejska oczekuje zapewnienia, że unijne pieniądze nie są przeznaczane na projekty nieprzyjazne osobom LGBT. Jej wątpliwości wzbudziła przyjęta przez samorząd województwa podkarpackiego w maju 2019 r. tzw. uchwała anty-LGBT.

W ubiegłym tygodniu opozycyjni radni sejmiku podkarpackiego skarżyli się, że nie mogą się od marszałka doczekać kopii pisma, które z KE trafiło do Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie. 

Władza zadba o to, żebyś nie czuł się dyskryminowany

We wtorek marszałek Władysław Ortyl (PiS), zareagował na pismo KE. W odpowiedzi czytamy, że samorząd rozdziela pieniądze z Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014-2020 z „największą starannością, wnikliwością i dbałością, aby każdy członek lokalnej społeczności […] nie czuł się dyskryminowany z jakiekolwiek powodu”. 

Dlaczego mieszkańcy mają „nie czuć się dyskryminowani”, a nie ­– po prostu – nie być dyskryminowanymi? Możliwe, że to tylko językowy lapsus, ponieważ w dalszej części listu marszałek poprawia się i pisze, że „instytucje zaangażowane w realizację RPO WP 2014-2020 nie dyskryminują nikogo przy podejmowaniu jakichkolwiek decyzji”. 

Promujmy równość, ale nie promujmy LGBT

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

Czy rzeczywiście nie dyskryminują nikogo? Jacek Kotula, radny PiS w sejmiku wojewódzkim, decyzję o podpisaniu tzw. uchwały anty-LGBT uzasadniał tym, że „cele ideologii LGBT są w głębokiej sprzeczności z tradycyjnymi wartościami chrześcijańskimi”.

Co na to marszałek? Uważa on, że uchwała jest niegroźna, bo… nie ma ona wpływu na projekty finansowane z pieniędzy unijnych. – Stanowisko radnych ma charakter bardzo ogólnej deklaracji ideowej, nie będącej podstawą nałożenia jakichkolwiek obowiązków czy przyznania, stwierdzenia lub odebrania uprawnień – przekonuje Władysław Ortyl.

Po co więc uchwała była? Według marszałka po to, by „wyrazić sprzeciw wobec nadmiernej i nieproporcjonalnej promocji LGBT”. 

Sprzeciw ten ma się jednak nijak do zasady równości, którą marszałek opisuje w liście do Komisji Europejskiej, i którą, jak twierdzi, Podkarpacie spełnia. „Zasada równości zawiera w sobie obowiązek równego traktowania, ochrony przed dyskryminacją, a także promocji równości i przeciwdziałania nierówności” – pisze Ortyl. 

Nie pouczaj, Unio! Mamy Konstytucję!

W liście do Komisji Europejskiej marszałek Ortyl zaznacza, że „brak dyskryminacji jest domeną nie tylko funduszy unijnych, lecz także polityki krajowej”. „Gwarantem podejmowania działań z zakresu przestrzegania zasady równości szans i niedyskryminacji są zapisy Konstytucji RP” – podpiera się Ortyl.

I zapewnia, że jak dotąd, dyskryminacji przy podziale unijnych funduszy nie zgłaszano. 

marcin.czarnik@rzeszow-news.pl

Reklama