W polityce, jak w życiu, trzeba umieć ze sobą rozmawiać. Od tego często zależy osiągnięty sukces i zdobyty szacunek.

Zwłaszcza ten duży – zwykle występujący jako lider – musi umieć odpowiednio i po partnersku traktować mniejszych. W ten sposób buduje się swoją pozycję, zdobywa się renomę i zaufanie, kreuje się na niekwestionowanego przywódcę i naturalny autorytet.

Można też postępować zupełnie odwrotnie, nie licząc się z opinią innych i narzucając wbrew logice i rozsądkowi swoje stanowisko i wyznawane zasady. Lecz konsekwencje siłowego podejścia, w stylu mocarstwowym i z pozycji hegemona, mogą być opłakane. A skutkiem tego może stać się utrata potężnych pieniędzy, przeznaczonych na autentyczny rozwój.

Czy możemy sobie na to pozwolić? Czy stać nas na to?

Reklama