Ponieważ nie wszyscy znają przebieg dyskusji i argumenty przeciw budowie Pomnika Ofiar Katastrofy Smoleńskiej, to może warto przybliżyć używane porównania i hasła.

Przeciwnicy tej inicjatywy używali momentami dość zadziwiających i zaskakujących argumentów, nijak przystających do rzeczywistości. Przyjrzyjmy się bliżej kilku z nich.

Pojawiła się obawa, że to będzie „miejsce konfliktu”. W jaki sposób pomnik wszystkich 96 ofiar, ze wszystkich klubów poselskich, miałby być miejscem konfliktu? Przecież katastrofa ta była ogromną tragedią dotykającą wszystkich Polaków, cały naród i całe państwo polskie!

Używano hasła o „budowaniu mitu”. Argument zupełnie nietrafiony, jeśli weźmiemy pod uwagę prawdziwy cel – a nie jakiś wydumany – budowy tego pomnika.

Padały słowa, że pomnik będzie oddany „łamaniu procedur”. Przecież na pomniku ma być napis, czemu on jest poświęcony i z jakiej okazji został postawiony. Wystarczy tylko przeczytać, jeśli na pierwszy rzut oka ktoś miałby wątpliwości.

Używano sformułowania, i to wielokrotnie, że to będzie „pomnik katastrofy”, a nie „pomnik ofiar katastrofy”. Tu opadają ręce: jak można nie rozróżniać zestawień typu „pomnik ofiar komunizmu” od „pomnik komunizmu”? Przecież to zupełnie co innego i naprawdę trzeba wiele złej woli, by nie dostrzegać tej ogromnej różnicy znaczeniowej tego typu sformułowań.

Wątpliwości dotyczyły wyglądu pomnika, a konkretnie: dlaczego w Dolinie Lotniczej ma to być złamane skrzydło? Brak słów na odpowiedź – to co ma lepiej nawiązywać do śmierci 96 osób w lotniczej katastrofie?

Mógłbym jeszcze przytaczać wiele zadziwiających wątpliwości: słowa o brzozie (tak, niestety), że zbyt dużo liter przy Pierwszej Damie RP, zastrzeżenia do wizji artysty (profesora mającego wiele dokonań), obawa o drugie Krakowskie Przedmieście (cokolwiek by to miało znaczyć) i wiele innych.

Gdy na poprzedniej sesji zgłaszałem ten projekt uchwały, to nie przypuszczałem nawet, jak absurdalnych zastrzeżeń można wynaleźć przeciw tej inicjatywie. Teraz projekt zgłosił prezydent Rzeszowa – i nie było wcale lepiej.

A może czasami lepiej ugryźć się w język, niż na siłę wymyślać przeszkody przeciw postawieniu pomnika ofiar tak strasznego wydarzenia, jakim była katastrofa smoleńska?

Reklama