Fot. Sebastian Fiedorek / Rzeszów News. Na zdjęciu Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki

Miała tworzyć przyjazny klimat wokół procedury poszerzenia granic Rzeszowa, staje się blokującym. Rada Naukowa przy wojewodzie podkarpackim uważa, że poszerzenie granic stolicy Podkarpacia trzeba odłożyć na półkę. 

– Bezwzględnie należy poszerzać granice Rzeszowa – to zdanie Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, powtarza w zasadzie przy każdej możliwej okazji. Ferenc wychodzi z prostego i słusznego założenia – większa powierzchnia miasta, to więcej pieniędzy w budżecie i szybszy rozwój Rzeszowa. 

Ale procedura poszerzenia granic stolicy województwa od wielu lat odbywa się w konflikcie ratusza z sąsiednimi gminami, których wójtowie i burmistrzowie nie chcą oddawać swoich terenów. Mają wsparcie wojewody podkarpackiego Ewy Leniart (PiS), która również uważa, że miasto nie ma wizji rozwoju tych terenów, które z każdym rokiem chce przyłączać. 

23-osobowa rada

Aby złagodzić spory na linii miasto Rzeszów – podrzeszowskie gminy pod koniec kwietnia br. wojewoda Leniart ogłosiła, że powoła Radę Naukową ds. koncepcji zmiany granic Rzeszowa. Rada miała szczegółowo analizować plany ratusza nie tylko w gronie zainteresowanych samorządowców, ale również naukowców i urbanistów. Miał być dialog, a nie kłótnie.

23-osobowa rada zawiązała się w lipcu, na jej czele stanęła Gabriela Gołuch, która na co dzień pracuje w wydziale nieruchomości w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim.

Członkami rady w większości są przedstawiciele gmin, jest też przedstawiciel Rzeszowa oraz trójka naukowców z Uniwersytetu Rzeszowskiego i Politechniki Rzeszowskiej, a także trójka urbanistów, pięciu przedstawicieli wojewody podkarpackiego i jeden samorządu wojewódzkiego.

Hucznie nazwana naukową

Rada do tej pory zbierała się dwa razy. Pierwsze spotkanie – założycielskie – było w pierwszym miesiącu tegorocznych wakacji, drugie w zeszłą środę. Wybrał się na nie osobiście prezydent Tadeusz Ferenc. – Rada hucznie nazwana naukową – zakpił Ferenc, już po wyjściu z posiedzenia rady. 

– Wprowadziłem tam burzliwy nastrój, bo komisja chciała zapisać odłożenie na późniejszy termin poszerzenie granic Rzeszowa – opowiadał Ferenc. Na taką „propozycję” prezydent się nie zgodził. – Bez poszerzania granic nie zrealizowalibyśmy wielu ważnych inwestycji – mówił.

Tadeusz Ferenc nie traktuje poważnie składu Rady Naukowej przy wojewodzie, bo głównie są w niej wójtowie i burmistrzowie z PiS-owską legitymacją, albo wspierani przez tę partię, a PiS metody ratusza związane z poszerzeniem granic Rzeszowa też krytykuje. 

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

– Nie czuję się na tyle silny, abym chciał zaliczać się do takiej komisji – zakpił po raz drugi Ferenc. Dla niego Rada Naukowa w takim składzie oznacza, ni mniej i ni więcej, że zamiast poważnie dyskutować o poszerzeniu Rzeszowa, to będzie jeszcze bardziej torpedować cały proces. – Pojedzą, popiją, pogadają i tyle z tej rady będzie – słyszymy w ratuszu. 

Wojewoda: To robocze posiedzenia

Próbowaliśmy porozmawiać z przewodniczącą rady Gabrielą Gołuch. Bezskutecznie. Gołuch nie ma służbowego telefonu komórkowego, a poza tym do poniedziałku jest na urlopie. 

Małgorzata Waksmundzka-Szarek, rzecznik wojewody podkarpackiego, przekonuje nas, że dotychczasowe posiedzenia rady miały charakter roboczy, więc nie ma jeszcze ostatecznej strategii poszerzania granic Rzeszowa, którą rada ma wypracować.

Na pytanie, kto konkretnie i dlaczego zaproponował w środę wstrzymanie procesu poszerzenia granic Rzeszowa, Waksmundzka-Szarek lakonicznie odpowiada: „Wnioski Rady formułowane są na podstawie stanowisk przedstawianych podczas posiedzeń przez członków Rady”.

Dowiadujemy się też, że członkowie rady, zanim wyrażą swoją opinię, pracują na „bazie dokumentów i materiałów zgromadzonych przez wojewodę, udostępnionych przez samorządy terytorialne”, a także opinii mieszkańców osiedli z tych terenów, które w ostatnich 12 latach przyłączono do Rzeszowa. 

Czego chce społeczeństwo?

Małgorzata Waksmundzka-Szarek twierdzi, że pod uwagę brane są również „artykułowane przez społeczeństwo potrzeby”. W odpowiedzi dostajemy też informacje, że owe „społeczeństwo” chce poprawy „warunków życia w obecnym miejscu zamieszkania”, a niekoniecznie przenosić do Rzeszowa.

W uproszczeniu mieszkańcy chcą np. dobrej drogi i nie ma dla nich znaczenia, kto ją wybuduje, czy wójt, czy prezydent, byle nie musieli płacić wyższych podatków, a tym są właśnie straszeni mieszkańcy, gdy się znajdą w granicach Rzeszowa. 

Jaka ma być siła Rady Naukowej przy kolejnych wnioskach ratusza o poszerzeniu granic Rzeszowa? Podobno „tylko” doradcza dla wojewody, ale nie mająca decydującego wpływu na ostateczną decyzję. Ta i tak jest w rękach rządu. 

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama