Zarząd Zieleni Miejskiej sprzedał wszystkie kosiarki? – zastanawiają się mieszkańcy Rzeszowa. Wielu nie może patrzeć na wysokie trawy.
– Tak zapuszczonego miasta nie było nigdy. Trawa w niektórych miejscach jest wyższa od krzaków ozdobnych, które kupiono i zasadzono z naszych podatków, by upiększać miasto – napisał do nas Michał, Czytelnik Rzeszów News.
– Trawa jest tak wysoka, że w niektórych częściach miasta nie widać pieszych, co przyczynia się do pogorszenia bezpieczeństwa na drogach – uważa Michał. – Czy Zarząd Zieleni Miejskiej sprzedał wszystkie kosiarki? – pyta.
Ekologia tak, ale…
Nie on jeden zwrócił uwagę na ten problem. Przy ulicy Strzelniczej trawa sięga do pasa, w pobliżu jest przejście dla pieszych, wyjazd z parkingu z dwóch bloków, w których mieszkają głównie młode rodziny z dziećmi.
Zdjęcia: Czytelnik Rzeszów News
– Jestem za zatrzymaniem jak największych ilości wody w glebie, walce z upałami w mieście – kwietne łąki, wysokie trawy tam, gdzie to możliwe. Nie mniej jednak, sytuacja w jakiej nas postawiono, jest nie do przyjęcia w mieście – sygnalizuje inny mieszkaniec.
– Poprzedni prezydent przyzwyczaił mieszkańców Rzeszowa do dbania o wygląd miasta, dobre samopoczucie mieszkańców oraz ich zdrowie i bezpieczeństwo – dodaje nasz Czytelnik. O koszenie traw pytał w ZZM w Rzeszowie. Niewiele się dowiedział.
– Że miasto nie prowadzi harmonogramu koszenia traw. Że ulica Strzelnicza jest ostatnia w kolejce do koszenia, które ma zakończyć się do końca maja – opisuje mieszkaniec. Filozofię pro-ekologiczną rozumie, ale widoku wysokich traw na Strzelniczej nie może już znieść.
– Ta ulica jest jedną z dwóch łączących jedno z największych i najbardziej rozwijających się osiedli (Projektant – Przybyszówka) z południem i wschodem Rzeszowa, ruch na niej jest bardzo duży – zwraca uwagę Czytelnik.
Trawnik „burackim mitem”
Rzadsze koszenie traw w Rzeszowie wprowadzono w 2022 roku. Nie tylko rzadsze, ale również wyższe – na wysokość ok. 5 cm. Miasto posłuchało głosu miłośników przyrody, którzy alarmowali, że zbyt wczesne koszenie traw zabija różnorodność.
Do zwolenników utrzymywania jak najdłużej wysokich traw należy m.in. prof. Łukasz Łuczaj, kierownik Zakładu Botaniku Uniwersytetu Rzeszowskiego. Ostatnio znów jednak skrytykował miasto, że za koszenie pasów zieleni wzięło się już kwietniu.
„Trawnik jest chorym, burackim mitem, który przyrodzie niewiele daje” – stwierdził pod koniec kwietnia prof. Łuczaj, gdy na al. Rejtana poczuł zapach dopiero co skoszonej trawy. Zaapelował do władz miasta, by z koszeniem trawników powstrzymać się do 10 maja.
Miasto: doraźne koszenie
Teraz w natarciu są ci, których widok wysokich traw osłabia. Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa wyjaśnia, że koszenie miejskich terenów w tym roku rozpoczęło się pod koniec kwietnia.
– Prace prowadzone były wtedy głównie na i przy pasach ruchu drogowego. W pierwszej kolejności koszone były tereny śródmieścia oraz te znajdujące się przy głównych ulicach. Koszenie odbywało się także w parkach i na miejskich zieleńcach – tłumaczy Gernand.
Na zieleńcach koszono głównie tereny przy alejkach spacerowych. Kwietniowe koszenie przerywano z powodu padającego deszczu. Prace wznowiono. – Obejmą cały teren miasta, począwszy od śródmieścia a skończywszy na terenach przedmieść – zapowiada miasto.
Ma to potrwać kilkanaście dni. – Kolejne koszenia będą prowadzone doraźnie. Teren miasta będzie sprawdzany i miejsca, które będą tego wymagały zostaną wykoszone – zapowiada Artur Gernand.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl