Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News
Reklama

Miasto chce pomnik przejąć, urząd marszałkowski chętnie sfinansuje rozbiórkę „symbolu Rzeszowa” – takie są wnioski z piątkowego spotkania u rzeszowskich Bernardynów w sprawie przyszłości pomnika Czynu Rewolucyjnego.

– Spotkanie nie przyniosło przełomu – przekazała nam w piątek po południu Marzena Kłeczek-Krawiec, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Spotkanie u zakonników trwało dwie godziny, zaczęło się o 14:00, zakończyło tuż po 16:00. W spotkaniu z Bernardynami uczestniczyli: prezydent Konrad Fijołek, jego zastępca Jolanta Kaźmierczak. Był też przedstawiciel urzędu marszałkowskiego sekretarz Lesław Majkut, wojewodę reprezentowała Agata Kicińska, wicedyrektor wydziału nieruchomości. 

W rozmowach o przyszłości pomnika Czynu Rewolucyjnego brali udział także przedstawiciele rzeszowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej oraz Stanisław Alot, działacze podziemnej „Solidarności”, Marcin Maruszak, redaktor naczelny magazynu historycznego „Tajna Historia Rzeszowa”. Był też dziennikarz prorządowych „Nowin”. 

To właśnie specjalna komisja, którą powołali zakonnicy z udziałem władz miejskich i wojewódzkich oraz przedstawicieli organizacji pozarządowych, ma pomóc Bernardynom w podjęciu decyzji, co zrobić z pomnikiem Czynu Rewolucyjnego. Usunięcia pomnika od lat żąda IPN, powołując się na ustawę dekomunizacyjną, która obowiązuje od 2016 roku. 

Rozebrania monumentu chcą też niektórzy radni sejmiku podkarpackiego, nie chce tego miasto Rzeszów, które deklaruje, że jest gotowe przejąć „symbol Rzeszowa”, będący od 2006 r. w rękach zakonników. Pomnik w styczniu br. został ogrodzony na polecenie nadzoru budowlanego, gdy się okazało, że mocowania płaskorzeźb zżera rdza i mogą one odpaść.

Na piątkowym spotkaniu miasto podtrzymało swoją propozycję. – Oprócz przejęcia pomnika, jesteśmy też gotowi poprawić jego estetykę i bezpieczeństwo oraz wypracować kompromis co do przekazu historycznego pomnika. Z kolei stanowisko marszałka jest takie, że chce dofinansować rozbiórkę obiektu – mówi Marzena Kłeczek-Krawiec.

– Zakonnicy nie powiedzieli ani tak, ani nie. Decyzja jest w ich rękach. Czekamy na nią. Uczestnicy piątkowych rozmów nie umawiali się na kolejne spotkanie – dodała rzecznik prezydenta Rzeszowa. 

W piątek próbowaliśmy się skontaktować z Prowincją oo. Bernardynów w Krakowie, której podlega rzeszowski klasztor. Bezskutecznie. Już wcześniej, 25 stycznia br., zakonnicy zapowiedzieli, że do czasu zakończenia rozmów i prac komisji nie będą komentować i przedstawiać swojego stanowiska w tej sprawie.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama