Zdjęcie: Pixabay

Od prawie dekady mówi się o budowie w Rzeszowie Podkarpackiego Centrum Nauki. Ubiegłoroczny plan zakładał powstanie obiektu w Jasionce. Tadeusz Ferenc chce jednak przejąć tereny kolejowe przy ul. Kochanowskiego i właśnie tam postawić „Kopernika”. Czy to realne?

Tereny kolejowe przy dworcu głównym od  strony ul. Kochanowskiego straszą swoim wyglądem. Ich powierzchnia ma około 4 ha. Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, ma plan jak je przejąć i wykorzystać, by ze straszaka zmieniły się w ozdobę miasta.

– Te tereny są zaniedbane, a wejście na tory jest niebezpieczne. Jest okazja, aby to zmienić, ale te działki muszą należeć do miasta  – powiedział Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa.

Wyrok NSA zachętą

Ku takim refleksjom skłonił go wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, który dotyczy ujednolicenia kwestii związanych z uwłaszczeniem terenów kolejowych. W związku z wyrokiem NSA, tereny przy ul. Kochanowskiego, które są w wieczystym posiadaniu kolei, powinny trafić w ręce miasta.

– Taki wyrok NSA umożliwia nam staranie się o przejęcie tych terenów, stąd też decyzja, aby w tej sprawie podjąć odpowiednie kroki – wyjaśnia Grzegorz Tarnowski, dyrektor Biura Gospodarki Mieniem.

Jeśli miastu uda się przejść teren, to co tam powstanie? – Chcemy budować tam „Kopernika”. Koszt takiej inwestycji to 60-70 mln zł – twierdzi Tadeusz Ferenc.

Mówiąc „Kopernik”, prezydent miał na myśli budowę  Podkarpackiego Centrum Nauki, o którym mówi się już od niemalże dekady. Według ubiegłorocznych planów obiekt miał powstać w podrzeszowskiej Jasionce na działce o powierzchni 1,7 ha pomiędzy lotniskiem a Centrum Wystawienniczo-Kongresowym.

Centrum ma mieć trzy kondygnacje i jedną podziemną. Budowa Centrum ma kosztować 16 mln euro. Pieniądze są zapisane w podkarpackim Regionalnym Programie Operacyjnym na lat 2014-2020. Do tej kwoty samorząd wojewódzki miałby dołożyć 3 mln euro.

Nie robić zamkniętej enklawy

Problem polega jednak na tym, że  pieniądze z RPO według początkowych planów mają zostać wydane na kilka placówek, które na Podkarpaciu miałyby popularyzować naukę, wiedzę i innowacje. Jeżeli samorząd chce teraz wybudować jedną dużą, to konieczne są renegocjacje z Komisją Europejską.

– To była wspólna decyzja – nasza z władzami samorządu województwa, aby wybudować jedno Podkarpackie Centrum Nauki, chociażby dlatego, żeby uniknąć konkurencyjności na terenie Podkarpacia oraz, aby skupić się na wybudowaniu jednego, dobrze wyposażonego centrum nauki – wyjaśnia Tomasz Michalski, szef rzeszowskiego Stowarzyszenia Upowszechniania Wiedzy „ExploRes” oraz koordynator zespołu ds. wypracowania koncepcji Podkarpackiego Centrum Nauki.

Jeśli zaś chodzi o samą lokalizację – Michalski uważa, że nie ma idealnej, każda ma swoje plusy i minusy.

– Decyzja w sprawie lokalizacji Centrum musi zostać podjęta w oparciu o to, jak obiekt będzie później funkcjonował, ponieważ inwestycja ma mieć charakter ponadregionalny, dlatego lokalizacja powinna być dobrze przemyślana również pod kątem dostępności komunikacyjnej – tłumaczy szef rzeszowskiego „ExploRes”.

– Centrum powinno być częścią miasta, tworzyć jego przestrzeń publiczną, stać się miejscem komunikacji naukowej i międzypokoleniowej a nie zamkniętą enklawą – dodaje.

To karkołomne rozwiązanie?

Tomasz Michalski tłumaczy również, że chodzi o to, aby  PCN nie było miejscem, gdzie odbywają się tylko zajęcia edukacyjne, gdzie przyjeżdżają jedynie zorganizowane grupy dzieci i młodzieży, ale aby odbywały się również w nim wydarzenia związane z popularyzacją wiedzy   dla osób w każdym wieku i o różnorodnych zainteresowaniach.

Gdy pytamy co sądzi o nowej lokalizacjo PCN, którą zaproponował Tadeusz Ferenc, słyszymy przede wszystkim, że chodzi o czas.

– Aby móc pozyskać unijne dofinansowanie musimy budowę Centrum rozpocząć jak najszybciej, bo program unijny jest rozpisany na lata 2014-2020. Karkołomnym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest planowanie inwestycji na terenie, który nie należy jeszcze do miasta – uważa Tomasz Michalski.

Tym bardziej, że Michalski przewiduje, że budowa i wyposażanie obiektu zajmie  co najmniej  3 lat – Stworzenie samych eksponatów, które stanąłby w Centrum, trwa czasem rok i dłużej – tłumaczy Michalski.

Gdy pytamy w ratuszu, ile mogłaby potrwać kwestia rozwiązania sprawy własności terenów kolejowych i wcielenie w życie budowy PCN w tym miejscu, słyszymy, że to kwestia 3-4 lat. – To póki co jest tylko pomysł, wstępna koncepcja – tłumaczy Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Co ma się znaleźć w Centrum?

Koncepcja budowy Podkarpackiego Centrum Nauki zakłada działalność w nim trzech tzw. makrobszarów: „Świat Wokół Nas”, „Nasza Cywilizacja” oraz „My, Ludzie”. Wszystkie mają się ze sobą przenikać. Centrum ma nawiązywać do trzech inteligentnych specjalizacji Podkarpacia: informatyki, lotnictwa i kosmonautyki.

W Centrum mają powstać symulatory samolotu, szybowca, śmigłowca, poruszania się w przestrzeni kosmicznej, podróży po Księżycu, startu i lądowania balonu. Autorzy koncepcji przewidują również powiększony model anatomiczny głowy człowieka. W planie są także model rzeźby ternu górskiego, geologii, powiększony model fragmentu ekosystemy, eksponaty związane z energią odnawialną.

W Centrum zaplanowane są laboratoria, a także pomieszczania, w których odbywałby się warsztaty specjalistyczne oraz z zakresu biologii, biochemii, fizyki, chemii, genetyki, robotyki i programowania. Przewidziany jest również obiekt specjalny, w którym byłyby terraria, akwaria, zestawy symulatorów lotniczych i kosmicznych, muzeum historii lotnictwa, teatr wysokich napięć, czy wirtualny świat.

W Podkarpackim Centrum Nauki odbywałyby się zajęcia laboratoryjne i warsztatowe dla dzieci, młodzieży, studentów i osób starszych. Centrum organizowałoby pikniki i pokazy naukowe, festiwale oraz seminaria i edukacyjne wycieczki z innych miast Podkarpacia.

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama