Zdjęcie: Urszula Chrobak / Rzeszów News

Rzeszowska prokuratura zwróci się do sądu o wydanie zgody na zbadanie stanu psychicznego 40-letniego Grzegorza B., podejrzanego o zabójstwo półrocznego Maksymiliana i znęcanie się nad 2,5-letnią Leną.

– Otrzymaliśmy od biegłych wniosek, by Grzegorza B. umieścić w szpitalu psychiatrycznym i poddać go tam obserwacji. Wcześniejsze badanie ambulatoryjne nie pozwala na ostateczną ocenę stanu psychicznego mężczyzny.

– Biegli uważają, że podejrzany powinien być poddany obserwacji psychiatrycznej w warunkach szpitalnych. To pozwoli na ostatecznie rozpoznanie stanu psychicznego mężczyzny i jego poczytalności w odniesieniu do zarzucanych mu czynów – mówi Łukasz Harpula, szef Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.

Zgodę na skierowanie Grzegorza B. na obserwację psychiatryczną w szpitalu musi wydać sąd. Prokuratura taki wniosek zamierza złożyć jeszcze w tym tygodniu. – Najpóźniej zrobimy to po weekendzie – zapowiada Łukasza Harpula.

Obserwacja psychiatryczna zazwyczaj trwa cztery tygodnie, może być wydłużona do sześciu. Potem biegli wydadzą ostateczną opinię na temat stanu psychicznego Grzegorza B.

Mężczyzna jest podejrzany o zabójstwo półrocznego Maksa i znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad 2,5-letnią Leną. Do dramatu doszło 28 lipca br., gdy do szpitala z poważnymi obrażeniami głowy trafił Maks, a kilka godzin później Lena. Lekarzom nie udało się uratować życia chłopca.

Policjanci najpierw zatrzymali rodziców dzieci: 23-letnią Karinę B. i 26-letniego Ryszarda B. Początkowo zarzut zabójstwa prokuratura przedstawiła matce, ale potem się z tego wycofała. Zarzut ten usłyszał potem Grzegorz B., znajomy rodziców Maksa i Leny, który opiekował się dziećmi podczas nieobecności w domu Kariny B. i Ryszarda B.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

Grzegorz B. został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Podczas przesłuchania w prokuraturze przyznał się, że od ok. 1,5 roku znęcał się nad Leną i przyczynił się do śmierci Maksa, twierdząc, że był to nieszczęśliwy wypadek, bo chłopiec wypadł mu z rąk. Nieszczęśliwy wypadek wykluczyły jednak wyniki sekcji zwłok.

Grzegorz B. potem w sądzie ze swoich wyjaśnień w prokuraturze wycofał się i do winy aktualnie się nie przyznaje. Mężczyźnie grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Oprócz prokuratorskiego śledztwa trwa również sądowa procedura dotycząca wydania tzw. zarządzeń opiekuńczych w przypadku Leny. Dziewczynka, po pobycie w szpitalu, 3 sierpnia trafiła do rodziny zastępczej i zgodnie z postanowieniem Sądu Rejonowego w Rzeszowie z 31 lipca ma tam przebywać do momentu ostatecznego rozstrzygnięcia, kto ma się docelowo opiekować Leną. 

Decyzję o tymczasowym umieszczeniu dziewczynki w rodzinie zastępczej zaskarżył jej ojciec. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama