Ja jeszcze o badaniach PISA. W Gazecie Wyborczej z 11-12. stycznia bardzo ciekawa rozmowa Grzegorza Sroczyńskiego  z Mirosławem Sielatyckim – teraz z-cą dyrektora biura edukacji w Warszawie, a kiedyś nauczycielem, dyrektorem szkoły i wiceministrem edukacji. Pan Sielatycki wskazuje, zaskakującą dla mnie, przyczynę tego sukcesu polskiej szkoły.Przypomnę tylko, że wyniki międzynarodowych badań PISA kompetencji piętnastolatków przyniosły Polsce miejsce w czołówce krajów Unii Europejskiej. Zdaniem M. Sielatyckiego przyczyną tego sukcesu jest trwający 9 lat (6 lat podstawówki i 3 lata gimnazjum) egalitaryzm polskiej szkoły. Polega on na tym, że w jednej klasie, w jednej ławce siedzą obok siebie dzieci z najróżniejszych rodzin: robotniczych i inteligenckich, biednych i zamożnych, zdolne i mniej utalentowane. I z tego powodu wprawdzie dzieci zdolniejsze uczą się może wolniej i mniej, ale za to zdobywają kompetencje społeczne, tak bardzo teraz poszukiwane przez pracodawców, a i potrzebne w życiu. Jednocześnie mniej są narażone na wejście w wyścig szczurów, który im czasem fundują zbyt ambitni rodzice. Natomiast  dzieci słabsze w obecności zdolniejszych wyraźnie się  podciągają. Sumarycznie wzrost kompetencji polskiej młodzieży jest dzięki temu wyższy.

Zdaniem autora coraz silniejszy nacisk tzw. klasy średniej na tworzenie szkół elitarnych, jest szkodliwy i samorządy nie powinny mu ulegać. Teoretycznie zarówno w podstawówkach, jak i w gimnazjach obowiązuje rejonizacja, co niejako wymusza ten egalitaryzm. Jednak coraz częściej zamożni, zorientowani w jakości szkół rodzice starają się dowieźć swoje dzieci do szkół mających lepszą opinię, albo przynajmniej wymusić tworzenie elitarnych klas. Jedno i drugie, zdaniem p. Sielatyckiego, jest szkodliwe. Aczkolwiek nie powinno się z tym walczyć na siłę. Trzeba przekonać rodziców, że dla szczęścia ich dzieci nie jest to potrzebne.

Muszę przyznać, że dla mnie to ciekawy pogląd i chętnie się z nim zgadzam, ale ocenić go nie potrafię. Zainteresowanych namawiam do przeczytania całości artykułu. Naprawdę warto.

Reklama