Strajk Kobiet w Rzeszowie. „Chcemy prawa do legalnej aborcji” [FOTO]

Około 150 osób wzięło udział w poniedziałkowym II Ogólnopolskim Strajku Kobiet w Rzeszowie. „Chcemy lekarzy, nie misjonarzy” – krzyczeli uczestnicy protestu.

 

Strajk Kobiet w Rzeszowie odbył się na Rynku. Nie brakowało także mężczyzn. Byli również liderzy podkarpackich partii: Paweł Preneta z Razem, Mirosław Nowak z Nowoczesnej, Krzysztof Kłak z Platformy Obywatelskiej i Wiesław Buż z SLD. Byli także członkowie Komitetu Obrony Demokracji.

Kobiety znów wyszły na ulice, bo PiS wciąż myśli o zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego, chcąc zmusić kobiety do urodzenia śmiertelnie chorego dziecka. Wycofuje się z karania kobiet więzieniem, jak chciało to Ordo Iuris ze swoim barbarzyńskim projektem ustawy całkowicie zakazującej aborcji.

Ale PiS też chce kobietom zgotować nie mniejsze piekło, dlatego kobiety po raz kolejny po Czarnym Proteście i Czarnym Poniedziałku protestują na ulicach polskich miast, także w Rzeszowie. Według szacunków policji, w Strajku Kobiet w stolicy Podkarpacia wzięło udział ok. 150 osób.

Kobiety i mężczyźni na Rynek przyszli z transparentami z napisami: „Nie cofniecie nas do epoki zielarek”, „Gwałciciel to nie ojciec”, „Nie będziemy rodzić śmierci”, „Poronienie to nie sprawa dla prokuratora”, „Tak, jesteśmy wkurwionymi feministkami”, „Heroizm nie jest obowiązkowy”, „Ceacescu nie wstanie z grobu”, „Brońmy kobiecej godności”, „Nie będę waszą męczennicą”, „Nie dla piekła kobiet”.

Źle się dzieje w Polsce

– Cieszę się, że sprawa kobiet jest nam bliska. Cieszę się, że oprócz kobiet dołączyli do nas mężczyźni. Sprawy waszych żon, waszych córek, waszych partnerek są bardzo ważne. Niestety, spotkamy się jeszcze wiele razy, bo źle się dzieje w naszym kraju. Łamane są prawa – od Konstytucji po prawa kobiet. Nie zgadzamy się na to – mówiła Joanna Buława z podkarpackiego KOD-u.

– Biorę udział w proteście dlatego, że hipokryci, księża i kościół katolicki nie chcą głosić Ewangelii, ale narzucić nam życie po swojemu. Jesteśmy mądre i inteligentne i wiemy, jak mamy żyć, wiemy, co to jest dobro i co to jest zło. Najpierw niech posprzątają u siebie, a potem u nas. Płacę podatki a kościół nie i nie będzie nam wyznaczał, co mamy robić – mówiła nam 36-letnia Ewa, jedna z uczestniczek Strajku Kobiet.

W strajku wzięła udział również pani Anna z Rzeszowa. – Nie podoba mi się prawo aborcyjne, które może być zaostrzone. To hipokryzja. To nie jest tak, że jestem za całkowitą legalizacją aborcji, ale kobiety powinny mieć wybór, same zdecydować – mówiła.

Byli też przeciwnicy strajku. – Nie wiem, po co on jest, bo ustawa nie została zmieniona. PO wyciągnęła ludzi na ulicę, żeby tylko rozpierniczać rząd. To chore. Jest tyle innych spraw do załatwienia – mówił pan Bogusław.

Nie chcą drugiego Salwadoru

Protestujące kobiety domagały się nie tylko prawa do legalnej aborcji, ale również dostępu do bezpłatnej antykoncepcji, wprowadzenia do szkół edukacji seksualnej.

– Nie siedzimy w domu, nie narzekamy, tylko nie zgadzamy się czynnie i protestujemy. Posłowie 23 września wypowiedzieli nam wojnę. Jesteśmy tutaj, żeby im powiedzieć, że tej wojny nie wygrają. Chcemy zdrowe dzieci rodzić w Polsce, nie chcemy uciekać za granicę żeby zostało uratowane nasze życie. Nasz kraj doprowadza nas do szaleństwa – mówiła Joanna Buława.

Wystąpienia uczestników Strajku Kobiet były przerywane okrzykami: „Solidarność naszą bronią”, „Hańba, posłowie budują piekło kobiet”, „Chcemy wyboru, nie Salwadoru”, „Chcemy lekarzy, nie misjonarzy”, „To nie kompromis to kompromitacja”.

To ostatnie hasło odnosiło się do obecnie obowiązującego kompromisu aborcyjnego. Wiele kobiet uważa, że ten kompromis to fikcja.

– Precz z kompromisem. Nie mamy prawa do darmowej antykoncepcji. Nasze państwo rzeczywiście skończy, jak Rumunia. Nie możemy pozwolić na brak edukacji seksualnej. To, że dziewczyny do 18. roku nie mogą skorzystać z przychodni ginekologicznej bez opieki rodziców prowadzi do najczarniejszych scenariuszy – podkreślała Agnieszka Itner z podkarpackich struktur Razem.

Kobiety zatrzymały PiS

Protestujące kobiety podkreślały, że PiS nie ugiął się, gdy toczyła się walka o Trybunał Konstytucyjny.

– PiS po raz pierwszy zatrzymały kobiety. Nie dla piekła kobiety. Nie zgadzamy się na przemoc, nie zgadzamy się na brak szacunku dla nas. Haniebne wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego i Jacka Żalka [posła PiS – red.] nie pozostawiają złudzeń. PiS będzie chciał zapłacić religijnym radykałom za poparcie – uważa Agnieszka Itner.

Kobiety mówiły, że ostre przepisy antyaborcyjne zmuszają kobiety w Polsce do brania „chwilówek” i wyjazdów na Słowację, do Czech, Holandii, czy Niemiec, gdzie dokonują aborcji. Ale stać na to tylko te zamożniejsze kobiety.

– Chcemy, żeby to polscy lekarze i polskie pielęgniarski się nami opiekowały. Żebyśmy się nie mogły martwić, czy czasem za chwilę nie będzie się nami interesował prokurator. Czy tak wiele chcemy? – pytała retorycznie Agnieszka Itner.

– Cała Europa na nas patrzy. Walczymy o zachowanie prawa wolności dla wszystkich następnych pokoleń – dodawała Joanna Buława. – Nie ma zgody na to, że mamy rodzić dziecko bez względu na to, czy jest zdrowe, czy nie – powiedziała Katarzyna Kołodziej z Nowoczesnej.

– Jeżeli nie zawalczymy o pełne prawo decydowanie o sobie, to ciągle ktoś za nas będzie decydował – zaznaczała Agnieszka Itner.

Kaczyński w urojonej ciąży

Podczas rzeszowskiego Strajku Kobiet wypowiadali się także mężczyźni.

– Trochę tu ciemno, czarno, ponuro… – zaczął Wiesław Buż, szef SLD na Podkarpaciu. – Jest jedna osoba, jeden prezes, który zgotował nam taki los,  kiedy nie wesoło, nie radośnie  i na czarno właśnie w trudnej sytuacji stajemy przed sobą po to, żeby kogoś pozbawić tej urojonej ciąży – mówił Buż.

Jego zdaniem to właśnie Jarosław Kaczyński, prezes PiS, „ma taką urojoną, ideologiczną ciążę”.

– Zamiast zająć się naprawdę ważnymi sprawami dla kraju – gospodarką, oświatą, nauką – mówi się o aborcji. Wracamy do XVIII i XIX wieku. Nie możemy się na to zgodzić. Stop dla poczynań prezesa i jego drużyny – powiedział Wiesław Buż.

Na koniec Strajku Kobiet, uczestnicy protestu zapalili zapalniczki i włączyli światła w telefonach. – Jeśli nas nie słyszą, niech nas zobaczą. Nie poddajemy się w walce o godność kobiety – mówiły kobiety.

BERNADETA BRÓŻ

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama