Zdjęcie: J. Oczkowicz / Radio Via / Facebook
Reklama

Po dziesięciu dniach wędrówki pielgrzymi z Diecezji Rzeszowskiej dotarli do celu swojej wędrówki. Na szlak wybrało się 2200 osób, które pokonały ponad 300 km.

Droga była długa i żmudna, jednak minęła w przyjaznej atmosferze przy śpiewie i wspólnej modlitwie.

Błogosławieństwo dla papieża

Pielgrzymka wyruszyła z Rzeszowa 4 sierpnia. Jak co roku towarzyszyła jej myśl: „Niesiemy pomoc Ojcu Świętemu, Kościołowi i Ojczyźnie”. Rzeczywiście tak było, bowiem uczestnicy mieli modlić się w intencji Kościoła. Szczególne wsparcie w modlitwach miał otrzymać papież Leon XIV.

Dodatkowo, trzeci dzień pielgrzymki zawsze mijał na modlitwie w intencji ojczyzny. W tym roku wypadło na 6 sierpnia, czyli dzień zaprzysiężenia nowego prezydenta Polski, Karola Nawrockiego.

Wiara, cierpliwość, pokora i wdzięczność za wspólnotę

Swoimi wrażeniami i odczuciami z pielgrzymki podzieliła się z nami Elżbieta, która wędrowała w grupie świętej Kingi, czyli zgromadzeniu młodych i studentów. Wskazuje ona, że w grupie panowała niezwykła atmosfera radości, modlitwy i wzajemnego wsparcia.

– Bardzo mi się to podobało, bo od pierwszych kilometrów poczułam, że idziemy razem nie tylko w stronę Częstochowy, ale też w stronę głębszej więzi z Maryją i Panem Bogiem.
Pełniłam funkcję muzycznej, więc każdego dnia mogłam animować śpiew i modlitwę. Ale gdy była potrzeba – pomagałam również w sprawach medycznych: przekłuwanie bąbli, opatrywanie stóp czy inne drobne interwencje. Czułam, że to też jest część pielgrzymowania – służyć tam, gdzie akurat jest potrzeba – mówi Elżbieta.

Kobieta wspomina intensywny program pielgrzymkowy i zaznacza, że jej pełna energii grupa dużo śpiewała:

– Modliliśmy się różańcem, koronką, drogą krzyżową, słuchaliśmy konferencji księdza przewodnika, nauki o Jubileuszu Młodych oraz o patronie dnia. To był czas, który uczył nas nie tylko wiary, ale też cierpliwości, pokory i wdzięczności za wspólnotę, w której każdy ma swoje miejsce.

Elżbieta zauważa także, że nie zabrakło trudności. Zmęczenie, brak snu i ból nóg dawały się we znaki. Były też chwile, kiedy człowiekowi wydawało się, że już nie da rady iść dalej.

Reklama

– Ale w tym roku szliśmy z hasłem „Pielgrzymi nadziei”, więc nie traciliśmy ducha.  Wiedzieliśmy, że idziemy do Tronu Najukochańszej Mamy i to dawało nam siłę – wspomina pątniczka.

Dla Elżbiety pielgrzymka okazała się czymś więcej niż przejściem z punktu A do punktu B.

– To czas, w którym można nawiązać nowe przyjaźnie, poczuć moc wspólnoty, ale przede wszystkim – odnowić i pogłębić swoją relację z Maryją i Panem Bogiem. Choć wróciłam trochę obolała i zmęczona, to serce mam pełne wdzięczności – i już wiem, że kiedy tylko będę mogła, wyruszę w tę drogę ponownie – dodaje.

W końcu dotarli

W końcu, po 10 dniach wyczerpującej wędrówki i przejściu ponad 300 km Rzeszowska Piesza Pielgrzymka dotarła na Jasną Górę. Aż 2200 pielgrzymów dotarło na miejsce. Najmłodszy z nich miał zaledwie 3 lata i 9 miesięcy, a najstarszy ma 84 lata.

Pątnicy klękali, a kapłani kładli się krzyżem, by oddać cześć Maryi. Kolejno w grupach szli modlić się do Kaplicy Cudownego Obrazu.

Zdjęcia: J. Oczkowicz / Radio Via / Facebook

(oprac. MK)

Czytaj więcej:

ABW aresztowała 17-letniego Ukraińca za akty dywersji. Zdewastował pomnik Rzezi Wołyńskiej w Domostawie

Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.

 

Reklama