Zdjęcie: Pixabay
Reklama

Rzeszów płynie pod prąd krajowego trendu. Średnia cena mkw. sięga już 10 288 zł i wciąż rośnie. Szukamy odpowiedzi, dlaczego rynek w stolicy Podkarpacia zachowuje się inaczej niż w większości dużych miast. Wiceprezydent Rzeszowa, Grzegorz Wrona, mówi o konkretnych mechanizmach: najem dobowy zamiast hoteli, silny popyt, faza wzrostu miasta oraz koszty budowy.

Temat, do którego wracamy po analizach Rankomat.pl i Rentier.io. Zestawienia pokazują, że Rzeszów znajduje się wśród najdroższych rynków w Polsce i jednocześnie notuje wyraźny wzrost cen. Tańszy kredyt poprawił zdolność nabywców, a ograniczona podaż wzmacnia presję na ceny.

Mieszkania zastępują hotele

– Blisko półtora tysiąca mieszkań jest dzisiaj wystawionych na Booking w Rzeszowie. Mamy dokładnie tyle samo miejsc noclegowych w hotelach co w najmie, który stanowi szarą strefę. A są cały czas wynajęte, bo średnio wszystkie obiekty są zajęte. Nie wybudowaliśmy nowych hoteli, które są w planie ogólnym – mówi Grzegorz Wrona.

Efekt jest prosty. Lokale, które mogłyby trafić na rynek najmu długoterminowego, odpływają do najmu dobowego. Podaż mieszkań dla stałych najemców maleje, a ceny rosną.

Miasto w fazie wzrostu

– Rzeszów jest droższym miastem. Nie wyprowadzając się z miasta, przez 20 lat znaleźliśmy się w zupełnie innym miejscu. Dla jednych to zaleta, dla innych wada: chcieli żyć w małym mieście, a są w nowoczesnym, gdzie na ulicach słychać wiele języków.

Z analiz i obserwacji rynku i inwestycji jednoznacznie wynika, że miasto jest w fazie wzrostowej. – To rodzaj „przypływu”, który unosi biznesy do góry – mówi wiceprezydent.

Popyt bije podaż

– Większość przyjeżdżających po wielu latach emigracji wybiera Rzeszów. Nie jadą do Przemyśla czy Krosna, tylko wolą żyć i pracować tutaj. Wracają ze Stanów, z Wielkiej Brytanii i z Irlandii i tutaj się osiedlają. Najwięcej nowych mieszkańców napływa z Podkarpacia. Przemyśl i Jasło tracą młodych ludzi na rzecz stolicy Podkarpacia.

Gdy popyt przewyższa podaż, ceny rosną. Prosty czynnik ekonomiczny. – W dodatku w Rzeszowie studiuje ok. 32 tys. osób. Ten fakt też ma istotne znaczenie dla oceny sytuacji – mówi Wrona.

Deweloperzy i koszty

– W Rzeszowie nie mamy wyższych niż w Warszawie. Z moich doświadczeń na różnego rodzaju konferencjach wynika, że sieciowi deweloperzy wolą inwestować np. w Katowicach, Poznaniu czy we Wrocławiu, ponieważ tam mają lepsze marże. To nie znaczy, że rzeszowscy deweloperzy osiągają nadzwyczajne zyski. Praca i materiały są drogie – tłumaczy wiceprezydent.

Trendy związane z obroną cywilną i budową schronów też robią swoje – podbijają ceny materiałów. – To naturalny mechanizm, który równoważy się wzrostem w innych sektorach – dodaje.

Reklama

Dane z rynku

Przypomnijmy, według Rankomat.pl i Rentier.io średnia cena w Rzeszowie wynosi 10 288 zł za mkw. W porównaniu z grudniem 2024 r. oznacza to wzrost o około 4 proc. W Toruniu średnia to 10 172 zł za mkw.

W Warszawie i Krakowie ceny pozostają powyżej 15 tys. zł za mkw., ale spadają. W Katowicach odnotowano największy spadek, w przybliżeniu 7 proc.

Według NBP średnie oprocentowanie spadło z około 7,37 proc. do około 6,40 proc. w przypadku stałej stopy. Zdolność kredytowa nabywców wzrosła, ale w Rzeszowie część korzyści pochłania wzrost cen za mkw.

Rzeszów to nie skansen

Ratusz zabiega o wejście sieci hotelowych, podkreślając nowoczesny charakter miasta, jego położenie na skrzyżowaniu S19 i A4 oraz rosnące znaczenie regionu. Argumenty mają przekonać inwestorów, że Rzeszów to rynek o stabilnym popycie i perspektywie dalszego wzrostu.

– Cały czas rozmawiam z inwestorami hotelowymi. Tłumaczę im, że jesteśmy nowoczesnym miastem, bramą do Karpat i tu przecinają się ważne szlaki komunikacyjne. Stąd można bezpiecznie zasilać wschód pod wieloma względami. Tu dzieją się ważne rzeczy, m.in. te związane z wojskiem – mówi Grzegorz Wrona.

Rozbudowa bazy hotelowej ma odciążyć mieszkaniówkę: część lokali wróciłaby z najmu dobowego na rynek długoterminowy, co zmniejszyłoby presję na ceny i poprawiło dostępność mieszkań dla rzeszowian.

Wniosek dla kupujących i rynku

Reasumując, Rzeszów przyciąga popyt. Napędzają go studenci, migracje do miasta i powroty z zagranicy. Jednocześnie najem dobowy ogranicza podaż mieszkań dostępnych na długi termin, a luka hotelowa wciąż nie jest domknięta. Miasto znajduje się w fazie wzrostu, a koszty wykonawstwa pozostają wysokie. Nawet przy tańszym kredycie presja na ceny może się utrzymać, dopóki rynek nie zwiększy podaży mieszkań i hoteli.

(lp)

Czytaj więcej:

Remont drogi startowej w Jasionce zmusza wojsko do korzystania z innego lotniska?

Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.

 

Reklama