fot. ilustracyjne/freepik
Reklama

Policja w Rzeszowie prawie codziennie przyjmuje zawiadomienia o oszustwach inwestycyjnych. W ostatnich dniach zarejestrowała trzy przypadki. Pokrzywdzeni stracili łącznie ponad 588 tys. zł. We wszystkich przypadkach cyberprzestępcy obiecywali szybki i bezpieczny zysk.

Oszuści używali sprytnych metod: instalowali aplikacje, udawali ekspertów finansowych, tworzyli strony przypominające legalne koncerny. Czasem wykorzystywali wizerunki polityków, żeby zwiększyć wiarygodność. Rezultat zawsze był taki sam – pokrzywdzeni tracili ogromne sumy pieniędzy.

Inwestycja w gaz za 150 tys. zł

79-latka z Rzeszowa zobaczyła w internecie ogłoszenie o inwestycjach w gaz. Wypełniła formularz ze swoimi danymi i numerem telefonu. Niedługo zadzwonił do niej mężczyzna, który przedstawił się jako specjalista ds. inwestorskich. Oszust powiedział, że pierwsza wpłata to tysiąc złotych, ale dla seniorów jest zniżka. Kobieta wpłaciła 800 zł. Oszust kazał jej zainstalować specjalną aplikację, aby obserwować rosnące zyski.

– Dało to przestępcom dostęp do jej bankowości elektronicznej. W efekcie, wyprowadzili z jej konta ponad 146 tys. zł – mówi podkom. Magdalena Żuk z KMP w Rzeszowie. Kobieta straciła prawie 150 tys. zł.

Inwestycja na giełdzie 

49-latek z powiatu rzeszowskiego znalazł ogłoszenie o inwestycjach na giełdzie. Kliknął w  link i wpłacił kilkaset złotych. Skontaktowała się z nim kobieta, która przedstawiła się jako analityk finansowy. Mówiła ze wschodnim akcentem.

Reklama

Oszustka przekonywała mężczyznę, że oprócz giełdy warto lokować pieniądze w sektorze zbrojeniowym. Przez kilkanaście dni robił wszystko, co polecała. Wpłacał pieniądze na podane rachunki.  Łącznie stracił około 240 tys. zł.

Wizerunek polityka przekonał 68-latkę

68-latka ze Rzeszowa trafiła na stronę, która do złudzenia przypominała witrynę koncernu naftowego z wizerunkiem znanego polityka. Kobieta uwierzyła, że inwestycja jest bezpieczna. Kliknęła w link, po chwili zadzwonił do niej nieznajomy mężczyzna. Potem kontaktował się fałszywy doradca inwestycyjny. Przesłał jej link do strony, gdzie mogła śledzić zyski. Wpłaciła najpierw 1000 zł, potem kolejne pieniądze. Gdy myślała, że zarabia, zaczęła brać kredyty, żeby wpłacać coraz wyższe kwoty. Kiedy doradca przestał jej odpowiadać, zrozumiała, że została oszukana. Straciła ponad 202 tys. zł.

Liczy się czas 

Policja apeluje, że w takich oszustwach liczy się czas. Im szybciej ofiara zareaguje, tym większa szansa na zablokowanie przelewów i zatrzymanie sprawców. Funkcjonariusze podkreślają, żeby nie wierzyć w „szybki i pewny zysk”, nie instalować żadnych nieznanych aplikacji na polecenie kogoś z internetu, nie podawać nikomu dostępu do swojego telefonu ani bankowości i nie wykonywaniu przelewów tylko dlatego, że ktoś dzwoni i się przedstawia jako doradca inwestycyjny.

(red.)

Czytaj więcej:

Zmiany w ruchu i wzmożone kontrole, czyli Święto Zmarłych w Rzeszowie

Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.

 

Reklama