Zdjęcie: CBA

Korupcja, płatna protekcja, oszustwa przy ubieganiu się o unijne dotacje, a także posługiwanie się fikcyjnymi dokumentami – takie zarzuty znalazły się w akcie oskarżenia przeciwko trzem osobom w jednym z wątków afery podkarpackiej. Przed sądem odpowie m.in. Bogusław P., były dyrektor biura PSL w Rzeszowie i asystent Jana Burego. 

Akt oskarżenia przygotował Śląski Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach, który od kilku lat rozlicza ponad 20 osób z udziału w aferze podkarpackiej. Jej główny bohater Marian D., prezes spółki paliwowej Maante z Leżajska, przez lata korumpował m.in. najważniejszych polityków i prokuratorów na Podkarpaciu, by ci załatwiali mu biznesowe i prywatne sprawy.

Katowicka prokuratura regularnie wysyła do sądów akty oskarżenia przeciwko uczestnikom afery. Ostatni dotyczy trzech osób: Bogusława P., Tadeusza F. i Janusza Ż. Ten pierwszy był zaufanym współpracownikiem Jana Burego, byłego posła PSL i b. lidera podkarpackich ludowców. Bogusław P. był asystentem Burego, przez kilka lat kierował podkarpackim biurem PSL. Z kolei Janusz Ż. był kierownikiem Zespołu Centrum Bankowości Korporacyjnej Banku Zachodniego WBK.

Cała trójka została oskarżona o popełnienie sześciu przestępstw, które dotyczą korupcji, płatnej protekcji, oszustw przy ubieganiu się dotacji unijnych, a także przeciwko wiarygodności dokumentów. 

Z ustaleń prokuratury wynika, że Bogusław P. uczestniczył w przygotowaniu wniosku o przyznanie jednej ze spółek unijnej dotacji w wysokości prawie 40 mln zł z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Dotacja miała być przeznaczona na opracowanie prototypu urządzenia do spalania odpadów gazowych i przeprowadzenie testów urządzenia.

Prokuratura twierdzi, że wniosek o dotację został sfałszowany – były w nim m.in. nierzetelne informacje o podmiotach uczestniczących w projekcie i uzyskaniu promesy bankowej na kredyt w wysokości 40 mln zł. Wniosek zawierał też nierzetelne dane o składzie zespołu projektowego, pracach badawczo-rozwojowych, wydatkach i autentycznej wartości projektu. 

– W rzeczywistości urządzenie do spalania odpadów gazowych w ogóle nie zostało skonstruowane – poinformowała Prokuratura Krajowa. 

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

Wniosek o przyznanie dotacji trafił do PARP-u 5 czerwca 2013 roku. W lutym 2014 r. Agencja wypłaciła spółce 10 mln zł. Prokuratura twierdzi, że w wyłudzeniu dotacji brali udział dwaj pozostali oskarżeni: Tadeusz F. i Janusz Ż. Ten pierwszy miał pomagać w przygotowaniu wniosku, a Janusz Ż. z Banku Zachodniego WBK wystawił „lewy” dokument o przyznaniu spółce promesy kredytowej. 

Z ustaleń prokuratury wynika, że Bogusław P. „zaangażował” się w wyłudzenie kolejnej dotacji z PARP-u dla innego przedsiębiorcy. W tym przypadku chodziło o ponad 23 mln zł, a pieniądze miały być przeznaczone na badania przemysłowe i prace rozwojowe nad rzekomo innowacyjną technologią odzysku surowców i energii z odpadów. Prokuratura twierdzi, że były asystent Jana Bury za „pomoc” w zdobyciu unijnej dotacji wziął ponad 353 tys. zł łapówki.

Ponadto, Bogusława P. oskarżono o popełnienie dwóch innych przestępstw o charakterze korupcyjnym. Prokuratura ustaliła w tym przypadku działał wspólnie z Janem Burym (również oskarżony w aferze podkarpackiej), który wówczas był wiceministrem skarbu państwa. W tym przypadku chodziło o załatwienie spółce Maante preferencyjnych kontraktów od państwowej spółki paliwowej LOTOS. Bogusław P. wziął za to 700 tys. zł łapówki i miał jeszcze potem wziąć kolejny 1 mln zł. W innym przypadku Bogusław P. dostał też 5 tys. zł. 

Bogusław P. został zatrzymany 6 lipca 2017 roku przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Od tamtej pory cały czas siedzi w areszcie. Z kolei Tadeusz F. w ręce CBA wpadł w lutym 2015 roku, a na wolność wyszedł po wpłaceniu 60 tys. zł poręczenia majątkowego. Janusz Ż. zaś wpłacił 5 tys. zł poręczenia. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama