Zdjęcie: Michał Mielniczuk / Podkarpacki Urząd Marszałkowski

– Miała być piękna wieża, a czekamy nie wiadomo na co – krytykował ratusz marszałek podkarpacki. Dzwon Niepodległości, który w 2018 roku podarował miastu, nadal bez stosownej oprawy. 

Dzwon powstał z okazji stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Kosztował 120 tys. zł. Ufundował go samorząd wojewódzki. Na czas uroczystości w 2018 roku ustawiono go na placu Farnym obok pomnika płk. Leopolda Lisa-Kuli, potem został przeniesiony przed siedzibę urzędu marszałkowskiego przy alei Cieplińskiego, aby ostatecznie znów trafić na plac Farny.

Takie rozwiązanie nie podoba się marszałkowi Władysławowi Ortylowi. Już w 2019 roku proponował, aby dzwon przenieść na plac Wolności i umieścić w dzwonnicy w sąsiedztwie pomnika Józefa Piłsudskiego.  

Na taką lokację nie zgadzał się jednak ówczesny prezydent Tadeusz Ferenc, ponieważ pod budowę wieży konieczna byłaby wycinka drzew. 

Bez serca

Teraz marszałek stracił cierpliwość. Na ostatniej przed wakacjami sesji sejmiku podkarpackiego przypominał, że dzwon stoi w centrum Rzeszowa bez dzwonnicy i z wymontowanym sercem. 

– Dzwon miał zawisnąć w pięknej wieży. Projekt oddano w ręce młodych architektów z Politechniki Rzeszowskiej i wyglądało to wszystko świetnie. Ale po trzech latach dzwon nadal czeka nie wiadomo na co – denerwował się marszałek. 

Jego zdaniem nowy prezydent powinien dokończyć inwestycję. – Inaczej zażądamy zwrotu i sami umieścimy dzwon na wieży – zagroził Ortyl. 

Projekt przepadł? 

Przypomnijmy, że miasto zleciło opracowanie projektu dzwonnicy studentom Politechniki Rzeszowskiej, a ich pomysły upubliczniono w maju 2019 roku, o czym pisaliśmy – TUTAJ

– Początkiem przyszłego chcemy wykonać dokumentację, a następnie dzwonnicę – zapewniał wtedy Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. 

Ale wieży nie wzniesiono do dziś. Dlaczego? Miasto twierdzi, że zawiesiło projekt przez zamieszanie, jakie w 2019 roku wywołał swoją wypowiedzią marszałek Władysław Ortyl. 

– Odkąd marszałek powiedział, że dzwon powinien zostać umieszczony na placu Wolności, nie wiemy, gdzie ostatecznie widziałby go jako ofiarodawca – tłumaczy Artur Gernand z biura prasowego rzeszowskiego magistratu. 

Miasto powołuje się na dokument z przekazania dzwonu, w którym jako jego docelowa lokalizacja ma widnieć plac Farny. – Plac Wolności to trudny temat. Aby zbudować dzwonnicę, musielibyśmy wyciąć drzewa. A tego nie chce ani obecny prezydent Konrad Fijołek, ani mieszkańcy Rzeszowa – podkreśla Gernand. 

„Będą zadowoleni”

Czy oznacza to, że Dzwon Niepodległości stanie się kością niezgody? Rzecznik marszałka podkarpackiego Tomasz Leyko uspokaja, że słowa Ortyla z ostatniej sesji były tylko odniesieniem do „różnie układającej się współpracy z władzami Rzeszowa w przeszłości”.

– Sprawa przyszłości dzwonu jest tematem do wspólnej rozmowy marszałka i prezydenta. W najbliższym czasie dojdzie do spotkania marszałka z nowym prezydentem Rzeszowa, podczas którego zapewne ten temat zostanie omówiony i jestem przekonany, że obydwaj panowie będą z ustaleń w tej kwestii zadowoleni – przekazuje Leyko. 

(cm)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama