Otworzyli schron „Marysieńka”! To tu można było się ukryć przed wojną nuklearną [FOTO, VIDEO]

Ma prawie 400 m kw., kilkanaście pomieszczeń wyposażonych m.in. w wentylatornie, centralę telefoniczną, czy centrum dowodzenia. W przypadku wojny nuklearnej mógł schronić 58 osób na 21 dni. Rzeszowski schron „Marysieńka” będzie można zobaczyć od najbliżej soboty (22 września).

 

Muzeum Techniki i Militariów w Rzeszowie, którego twórcą i właścicielem jest gen. Tomasz Bąk, były dowódca 21. Brygady Strzelców Podhalańskich, działa już od prawie 8 lat. Do tej pory był rozlokowany w dwóch miejscach – przy ul. Miłocińskiej i ul. Kochanowskiego. Od środy działa kolejny oddział – przy ul. Królowej Marysieńki (osiedle Wilkowyja), który zwiedzającym będzie udostępniony od soboty (22 września). W środę mogli go zobaczyć dziennikarze i zaproszeni goście.

Jeden z czterech w Polsce

Zdjęcie: Maciej Brzana / Rzeszów News

Jest on wyjątkowy, ponieważ to… schron o powierzchni około 380 km kw., w którym w razie wojny nuklearnej mogło schronić się 58 osób na 21 dni. W tym miejscu znajdowało się także zapasowe i główne stanowisko dowodzenia. Źródła historyczne podają, że w Polsce tego typu schronów było tylko cztery.

Rzeszowski, który nazywa się „Marysieńka”, powstawał w latach 1956-1960, gdy na sile przybierała Zimna Wojna. Schron wybudowało wojsko i Urząd Bezpieczeństwa. Następnie zajmowała się nim obrona cywilna i wojewódzkie centrum zarządzania kryzysowego. Schron do 2009 roku był utrzymywany w pełnej gotowości, a od lipca br. rozpoczęły się prace, które pozwoliły to miejsce przygotować do zwiedzania dla turystów.

Czy z daleka można poznać, że obiekt, który znajduje się między domami przy ul. Królowej Marysieńki to schron? Absolutnie, ponieważ na nim znajduje się biały domek, w którym niegdyś dla niepoznaki, mieszkała polska rodzina. Teraz pomieszczenia domu zostały zaaranżowane na wystawę, która ukazuje historię Zimnej Wojny. Będzie ją można podziwiać przez około 4 miesiące.

A co nas czeka pod ziemią?

Zdjęcie: Maciej Brzana / Rzeszów News

Na początek dość strome schody w dół i wielki właz, który po zamknięciu był szczelny. Idąc dalej, widzimy komorę, w której żołnierz rozbierał się do naga, aby zostawić ubranie, które ewentualnie mogło być skażone. Kolejne pomieszczenie to prysznic i miejsce, gdzie były wydawane nowe, czyste mundury. Dalej widzimy gabinet lekarski i magazyn podręczny sprzętu medycznego.

Kolejna pomieszczenia to hydrofornia, która rozprowadzała wodę po całym obiekcie, studnia głębinowa, stacja uzdatniania wody, rozdzielnia elektryczna, kuchnia i stołówka, łazienka, gdzie jest prysznic, toaleta i umywalka.

Jak na prawdziwą stację dowodzenia przystało, w schronie znalazła się także centrala telefoniczna, stacja dowodzenia oraz magazyn akumulatorów do zasilania agregatów. W schronie znajdziemy także pokoje odpoczynku wyposażone w żołnierskie łóżka, szafkę i wodę sodową w syfonie, magazyny żywnościowe, a także dalekopisy, które służyły dawnej do wysyłania wiadomości, które my dziś nazywamy SMS-em.

Gości zamknąć na chwilę

Zdjęcie: Maciej Brzana / Rzeszów News

Jest tu też odbiornik OK, który służy do nasłuchu radiowego. – To jedyny taki zachowany odbiornik. Jest na chodzie. Jakby przymocować do tego antenę, można nasłuchiwać patrole – wyjaśnia gen. Tomasz Bąk.

W schronie znajdowała się także wentylatornia, która rozprowadzała powietrze na cały obiekt oraz miejsce, gdzie znajdowały się butle z powietrzem. – Kilka takich chcemy sprowadzić, aby je pokazać zwiedzającym – zapowiada gen. Bąk.

W schronie nie zabrakło także kotłowni, gdzie znajdują się oryginalne skrzynki radzieckiej produkcji z filtropochłaniaczami. – Naszym celem jest, aby to wszystko w przyszłości uruchomić i zaproszonych gości zamknąć na chwilę, aby mogli poczuć, jak to byłoby żyć w schronie – zapowiada gen. Bąk.

W planach jest także doposażenie obiektu w różny sprzęt i pokazowe manekiny. Zanim jednak się to stanie, to w pierwszej kolejności schron zostanie wysuszony, bo kilka lat był nieotwierany.

Weekend w schronie

Każdy, kto będzie chciał zobaczyć schron musi się szykować na wizytę w najbliższy weekend. – Na każdą sobotę i i niedzielę będziemy się starać przygotować 5-6 wejść z przewodnikiem, który będzie opowiadał o pomieszczeniach oraz przybliży nieco historię tego miejsca – wyjaśnia gen. Tomasz Bąk.

O tym, kiedy schron będzie dostępny dla zwiedzających muzeum będzie informowało na swojej stronie muzeum-techniki.rzeszow.pl i na Facebooku. Za bilet wstępu będzie trzeba zapłacić około 5 zł.

 

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama