Fot. Tomasz Modras / Rzeszów News. Na zdjęciu Tadeusz Ferenc

Radni PiS, jak co roku, piętnowali Tadeusza Ferenca, prezydenta Rzeszowa, za wykonanie budżetu. A ten i tak dostał absolutorium. 

Absolutorium to taka procedura, w której każdego roku radni oceniają, czy wójt, burmistrz lub prezydent właściwie wykonali budżet poprzedniego roku. We wtorek na sesji Rady Miasta Rzeszowa został jej poddany prezydent Tadeusz Ferenc. Dyskusja była burzliwa, trwała ponad dwie godziny, ale Ferenc, co było do przewidzenia, bez problemu absolutorium dostanie. I tak też się stało.

Za absolutorium głosowało 16 radnych z Rozwoju Rzeszowa, Platformy Obywatelskiej i jeden niezrzeszony, 9 radnych PiS było przeciwko. To z ich strony płynęła krytyka pod adresem Tadeusza Ferenca. Wytykali mu, że z 380 mln zł, które w tamtym roku było przeznaczone na inwestycje, miasto wydało tylko 229 mln zł.

Marcin Fijołek, szef klubu PiS, punktował, co nie jest jeszcze realizowane, a powinno. W wyliczance znalazła się chociażby obwodnica południowa, na której realizację przepadło unijne dofinansowanie w kwocie 277 mln zł, brak powołania Rzeszowskiej Rady Kultury, brak realizacji Centrum Sztuki Współczesnej. Fijołek zgłosił także poważne wątpliwości do jakości nawierzchni zmodernizowanej w 2017 roku ulicy 3 Maja. 

PiS: Nie twórzmy fikcji wspaniałego świata

Jako kompletną porażkę Fijołek wymienił także brak realizacji Parku Nauki i Rozrywki na os. Zalesie oraz „pielgrzymki” mieszkańców os. Ziemowit, którzy walczą o niezabudowanie terenów zielonych. W zestawieniu PiS znalazły się także niezrealizowane inwestycje drogowe takie, jak budowa połączenia al. Rejtana z ul. Ciepłowniczą, czy związane z rewitalizacją osiedli Andersa i Śródmieście. 

– 2018 rok to niespełnione nadzieje i marzenia o ważnych inwestycjach drogowych  – stwierdził Marcin Fijołek. 

– Jeśli nie jesteśmy w stanie zrealizować konkretnych inwestycji, to nie twórzmy fikcji wspaniałego świata, gdzie potem zostaje zrealizowany dość skromny kawałek. Uczciwe wobec mieszkańców miasta byłoby dawać jasny, realny obraz tego, jak wyglądają miejskie inwestycje. Kolejny budżet trzeba tworzyć bardziej realistycznie – dodawał. 

PO: A Polska miała być w ruinie… 

Po wystąpieniu Marcina Fijołka głos zabrał Andrzej Dec (PO), szef Rady Miasta Rzeszowa. Od razu zaznaczył, że jego wystąpienie będzie bardziej polityczne, niż merytoryczne, bo takie też było szefa klubu PiS. 

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

– Mam przykre wrażenie, że Marcin Fijołek tkwi jeszcze w okresie kampanii wyborczej sprzed 2,5 roku, gdzie mówiono, że Polska jest w ruinie, a po kilku tygodniach okazało się, że nie jest. To samo mówi się teraz o Rzeszowie, że jest w ruinie i mieszkańcy są oszukiwani – mówił Andrzej Dec.  

Dec zaapelował także do radnych PiS o uczciwość w prezentowaniu faktów. – Każdy wie, że w budżecie wpisuje się pozycje, których realizacja nie jest pewna, bo jest zależna od pieniędzy unijnych. My się do nich przygotowujemy maksymalnie, ale pieniądze zależą od konkursów – dodawał. 

Dec uznał, że najbardziej dotkliwym „oskarżeniem” jest twierdzenie, że miasto miało szanse na pozyskanie unijnego dofinansowania i lekkomyślnie z tych pieniędzy zrezygnowało. – Nie jesteśmy w stanie rzetelnie stwierdzić, kto zawinił, mimo tego PiS ciągle do tego wraca – mówił Andrzej Dec.

Zwrócił też uwagę na to, że realizacja parku na wzgórzach Zalesia nie doszła do skutku, bo miasto przestało być właścicielem działek, na którym rozpoczęto projektowanie inwestycji.  – Mówi się o rzeczach, które z rzeczywistością nie mają wiele wspólnego, ale co roku musimy przejść przez ten rytuał – podsumował Dec. 

Urzędników marszałka pogoniłby do roboty

Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, z kolei zauważył, że budżet miasta jest podobny do  budżetu całego województwa podkarpackiego, którym zarządza Władysław Ortyl z PiS. – W urzędzie pracują tacy ludzie, jak pan Fijołek, nie potrafią ustalić kierunków działania, by województwo poszło do przodu. Jakby miał takich urzędników, to bym pogonił ich do roboty – mówił Tadeusz Ferenc. 

Radnym PiS zarzucił także, że o obwodnicy południowej zaczęli mówić dopiero wtedy, gdy zaczęły się problemy z wydaniem pozwolenia na realizację inwestycji. 

Z kolei Marek Ustrobiński, wiceprezydent Rzeszowa, aby raz na zawsze uciąć dyskusje na temat obwodnicy, odczytał uchwały sejmiku podkarpackiego oraz Rady Powiatu Rzeszowskiego, które pozytywnie opiniowały budowę obwodnicy południowej. 

Ostatecznie radni udzielili prezydentowi Rzeszowa absolutorium. – Bardzo dziękuję. To, że miasto się rozwija, to zasługa ludzi, którzy tu mieszkają, a nie prezydenta – powiedział Tadeusz Ferenc. 

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama