Uratował kobietę, która wskoczyła do Wisłoka. Tadeusz Ferenc go nagrodził [FOTO]

– Czasem czytamy w książkach o bohaterach, a nie zdajemy sobie sprawy z tego, że bohaterowie żyją wśród nas – mówi Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, który w poniedziałek nagrodził Wiesław Burka za uratowanie tonącej w Wisłoku 58-letniej kobiety. 

 

Wiesław Burek z Rzeszowa ma 59 lat, jest rzeźbiarzem, ma czwórkę dzieci i troje wnucząt. „Po godzinach” ratuje ludzkie życia. Na swoim koncie ma trzy sukcesy  – uratował topiącego się brata, przyszłą synową, która zatruła się czadem, a pod koniec marca br.  niedoszłą samobójczynię, która z Mostu Zamkowego skoczyła do Wisłoka. O tym zdarzeniu pisaliśmy TUTAJ

Wiesława Burka, za bohaterską postawę, w poniedziałek w ratuszu nagrodził prezydent Tadeusz Ferenc. – Czasem czytamy w książkach o bohaterach, a nie zdajemy sobie sprawy z tego, że bohaterowie żyją wśród nas, że są osoby, które narażając własne życie są gotowe ratować innych. Taką właśnie osobą jest pan Wiesław – mówił Tadeusz Ferenc.

– Gdy na niego patrzymy – widzimy zwykłego obywatela, jakich wielu, ale kiedy przychodzi moment, w którym trzeba ratować ludzkie życie, jest decyzja, by to zrobić nie zważając na swoje – podkreślał prezydent.

Wiesław Burek bohaterską postawą wykazał się w środę 28 marca. Dochodziła godzina 22:00. Mężczyzna spacerował z psem wzdłuż Wisłoka na wysokości Parku Linowego.  Zauważył błysk dzwoniącego na ławce telefonu, który odebrał. Pan Wiesław początkowo myślał, że jego bohaterski czyn ograniczy się tylko do pomocy w odnalezieniu telefonu.

Okazało się jednak, że dzwoniąca kobieta szukała znajomej, która chciała popełnić samobójstwo skacząc z Mostu Zamkowego.

– Kobieta panicznym głosem pytała mnie, gdzie jest niska kobieta w czarnej kurtce, która chciała się zabić. Nie przerywając połączenia cały czas zacząłem szukać kobiety, ale nikogo nie widziałem. Wróciłem na miejsce, gdzie znalazłem telefon. Niżej przy „pniaku” stał mój pies. Dołączyłem do niego, schodząc do poziomu lustra wody – wspomina marcowe zdarzenie Wiesław Burek.

– Wówczas zobaczyłem głowę. Okazało się, że „pniak” to człowiek. Bez zastanowienia, ale z rozwagą, bo znam ten teren, wszedłem do wody po pas i złapałem kobietę za kark. Była skulona i usztywniona. Szczęśliwie usłyszałem na górze głosy i zacząłem wołać o pomoc – mówił pan Wiesław. 

W akcji ratowniczej pomogło mu dwóch chłopaków. Jeden zadzwonił po pogotowie i policję, drugi pomógł kobietę wyciągnąć na brzeg. – Kilka minut dzieliły ją od tego, aby poszła z prądem. To, co zrobiłem, było normalnym odruchem, którego nie należy w sobie tłamsić, bo każdy go ma, tylko nie każdy jest w sytuacji, kiedy musi go „aktywować” – uważa rzeszowianin. 

Bohaterska postawa Wiesława Burka wzbudziła też podziw u szefa rzeszowskiej policji Bogusława Kani. – Uratował pan ludzkie życie w dobie znieczulicy społecznej. Podziwiam i po ludzku dziękuję – mówił w ratuszu komendant Kania. – Dla takich ludzi warto budować miasto – dodał na koniec Tadeusz Ferenc.

Wiesław Burek od prezydenta otrzymał encyklopedię o Rzeszowie, album o mieście, a od komendanta policji list gratulacyjny. 

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama