35. rocznica stanu wojennego. „Solidarność” bije brawa nacjonalistom [FOTO]

Muzyka neonazistowskiego zespołu Honor towarzyszyła rzeszowskim nacjonalistom, którzy we wtorek (13 grudnia) przeszli ulicami Rzeszowa z okazji 35. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Dołączyli do działaczy „Solidarności”, którzy ciepło ich przywitali.

 

Marsz zorganizowali nacjonaliści z Narodowego Rzeszowa, Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo-Radykalnego. Około 30-osobowa grupa głównie młodych mężczyzn spotkała się przed Podkarpackim Urzędem Wojewódzkim przy ul. Grunwaldzkiej.

W oczekiwaniu na przemówienia, z głośników puszczana była muzyka, m.in. Honor, nieistniejącego już neonazistowskiego zespołu, ale bardzo popularnego w kręgach skrajnej prawicy. 

Przedstawiciel Młodzieży Wszechpolskiej mówił, że 35 lat temu „wojskowa junta pod wodzą  generałów Kiszczaka i Jaruzelskiego wprowadziła stan wojenny”.

Wszechpolacy przypomnieli ostatnie głośne słowa płk. Adama Mazguły, który na niedawnym wiecu zorganizowanym w proteście przeciw tzw. ustawie dezubekizacyjnej, wspominając stan wojenny, stwierdził: „Dochowano jakiejś kultury w tym wszystkim, w tym całym zdarzeniu”.

Rzeszowscy nacjonaliści nazwali płk. Mazgułę „jednym z sympatyków Komitetu Obrony Demokracji”.

ONR: Jawny proces dla zdrajców

– W czasie stanu wojennego śmierć poniosły 122 osoby. Wprowadzenie stanu wojennego na trwałe złamało opór polskiego narodu. Spotkaliśmy się tutaj po to, by uczcić tych, którzy walczyli o godność, o pracę, o suwerenność polskiego narodu. Nie możemy o tych ludziach zapominać, szczególnie dzisiaj, kiedy pamięć o nich jest zawłaszczana przez różne prominentne osoby czy organizacje – mówił przedstawiciel MW.

I zagrzewał do walki: – Musimy każdego dnia walczyć z pozostałościami komunizmu, które do dzisiaj są obecne w polskim społeczeństwie, przede wszystkim z biernością. Naród polski jest bierny. My jesteśmy polskimi narodowcami, jesteśmy ludźmi czynu. Trzeba naród wyzbyć z tej bierności, obudzić i uczynić go wielkim.

Jeszcze ostrzej wypowiadała się przedstawicielka ONR. – Do dnia dzisiejszego nie ma kompletnej listy ofiar [stanu wojennego – red.]. Zbrodniarze i kaci nigdy nie zostali ukarani, mordercy wciąż żyją wśród nas. Naszym głównym celem powinno być usunięcie ich z przestrzeni publicznej oraz osądzenie. Jawny i sprawiedliwy proces zdrajców Polski to jest to, do czego powinniśmy dążyć – mówiła młoda kobieta.

Zdaniem ONR, „ludzie, którzy są winni śmierci wielu Polaków, a także dopuszczający się dzisiaj zdrady własnego kraju i narodu poprzez współpracę z wrogą i obcą władzą muszą ponieść konsekwencje, zasługują na najwyższy wymiar kary”. Kto jest tym „zdrajcą”? Kto współpracuje z „obcą władzą”? Tego już się nie dowiedzieliśmy.

Wielka Polska narodowa im się marzy

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

Nacjonaliści w drodze pod krzyż misyjny przed kościołem farnym, gdzie działacze podziemnej „Solidarności” mieli swoją uroczystość, zorganizowaną przez IPN, wykrzykiwali: „Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę”, „A na drzewach zamiast liści, będą wisieć komuniści”, „Ojciec w ZOMO, synek w KOD-zie, demokracja zawsze w modzie”, „Wielka Polska narodowa”, „Stan wojenny – pamiętamy, komunistom żyć nie damy”.  

Frekwencja uczestników marszu, biorąc pod uwagę poprzednie manifestacje nacjonalistów, była mizerna. Ale przed kościołem farnym byli witani, a na końcu żegnani brawami przez działaczy dawnej „Solidarności”.

W uroczystości przed kościołem brali udział także politycy PiS: Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki, oraz Stanisław Kruczek, członek zarządu województwa podkarpackiego, szef sejmiku podkarpackiego Jerzy Cypryś. Byli też miejscy radni PiS: Grażyna Szarama, Grzegorz Koryl, Mariusz Olechowski oraz Roman Jakim. Ten ostatni jest też liderem „Solidarności” w regionie rzeszowskim.

Na uroczystość przyszedł także Wojciech Kozimor, były rzeszowski działacz podziemnej „S”. Miał ze sobą transparent z nieoczekiwanym napisem: „Protestuję przeciwko łamaniu Konstytucji przez Sejm i prezydent RP”.

Modlitwa o opamiętanie

Roman Jakim podczas swojego wystąpienia cieszył się, że „możemy w wolnej ojczyźnie dzisiaj upamiętniać tą smutną rocznicę”.

– Nie wiem, czy to nie jest najgorsze zdarzenie, jakie spotkało Rzeczpospolitą Polskę w swojej historii. Bo to ci, którzy mieli służyć polskim obywatelom, ci którzy mieli służyć ojczyźnie, wypowiedzieli wojnę narodowi, wypowiedzieli wojnę tym, którzy kochali ojczyznę, wypowiedzieli wojnę tym, którzy pragnęli wolności – mówił Jakim. Dziękował tym, którzy od 35 lat upamiętniają „smutną uroczystość”.

Ale dostało się także tym, którzy nie podzielają polityki historycznej w wydaniu PiS. – Dzisiaj wielu próbuje wykorzystać tę smutną rocznicę do budowania kapitału politycznego. Tak, jak modlimy się za przyjaciółmi, tak pomódlmy się za nimi, aby patronka Rzeszowa – Matka Boska Rzeszowska – wyprosiła im opamiętanie. Aby zrozumieli, co jest dobrem, a co złem, żeby pokochali Polskę, taką, jaka ona jest – stwierdził Roman Jakim.

Dla kogo to opamiętanie? Kto ma zrozumieć, co jest dobrem, a co złem? Tego też się nie dowiedzieliśmy. 

Na koniec uroczystości pod krzyżem misyjnym zapalono znicze, złożono kwiaty i odśpiewano hymn państwowy. Nacjonaliści poszli jeszcze pod Krzyż – Pomnik Ofiar Komunizmu przy Zamku Lubomirskich.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama