Fot. Show The Show

Cieszanów Rock Festiwal jest największą imprezą muzyczną w południowo-wschodniej Polsce, nazywaną często „małym Woodstockiem”. Albo był taką. Bo możliwe, że przejdzie do historii. 

Festiwal w Cieszanowie, mimo że powstał niedawno, bo w 2009 roku, ma piękną historię. Na jego scenie swoje jubileusze świętowali Big Cyc i Vader. W Cieszanowie muzyczne pożegnanie przygotował zespół T.Love, a KULT z Kazikiem Staszewskim na czele nagrali klip do swojego singla „Prosto”.

A to dopiero początek. W Cieszanowie koncerty dawali nie tylko rodzimi twórcy. Do uroczego miasteczka, które mieści się niedaleko granicy z Ukrainą, obok Lubaczowa i uzdrowiskowego Horyńca-Zdroju, zjechali słynny niemiecki zespół metalowy Helloween, a także legendarna brytyjska grupa The Animals. Ta sama, która w 1964 roku nagrała wielki przebój „The house of the rising sun”.  

Dla gwiazd ich pokroju Cieszanów musiał być końcem świata. Zresztą nie tylko dla nich. Miasto otoczone jest polami i lasami… można by powiedzieć: odcięte od cywilizacji. W drodze do Cieszanowa gubi się zasięg, łatwo więc zgubić się razem z nim…

Fot. Show The Show

Owsiak lubi Cieszanów

W ciągu 10 lat Cieszanów Rock Festiwal przyciągnął 60 tys. osób. Na jego scenach odbyło się 400 koncertów. Na południu Polski trudno o drugi festiwal z takimi liczbami.

Cieszanów docenił sam Jerzy Owsiak. Odwiedził on jubileuszową imprezę w 2019 roku. Ostatniego dnia nie mógł się nachwalić festiwalu, dostrzegł w nim nawet coś z Woodstocku (dzisiaj Pol’and’Rock), który od wielu lat organizuje. – Boję się imprez, na których są płoty, ogrodzenia. A w Cieszanowie widać, że ludzie się zadomowili – mówił Owsiak w 2019 roku. 

10. edycja festiwalu udała się jeszcze z innych powodów. Dopisała frekwencja, była największa w historii festiwalu – pole namiotowe wypełnione było po brzegi. Pierwszy raz udało się też na festiwalu zarobić.

Wokół Cieszanowa powstał też medialny szum. Wśród dziennikarzy, którzy relacjonowali festiwal, byli Artur Rawicz z CGM i Jarosław Szubrycht z Gazety Wyborczej. Ostatniego dnia spotkali się oni z organizatorami festiwalu, by porozmawiać o tym, co jeszcze można zrobić lepiej.

Artystycznie Cieszanów był na najwyższym poziomie. Na scenie w 2019 roku pojawili się muzycy wagi ciężkiej, m.in. KSU, KAT z Romanem Kostrzewskim, Lao Che, Acid Drinkers, Armia, Luxtorpeda i Pidżama Porno. 

Słowem: nic nie zapowiadało, że organizatorzy festiwalu poróżnią się, a jubileuszowa edycja może być jednocześnie jego ostatnią. 

Fot. Show The Show

Kość niezgody 

18 lipca na facebookowym fanpage’u Cieszanów Rock Festiwalu pojawiło się oświadczenie współorganizatora festiwalu, agencji Artura Tylmanowskiego, które zelektryzowało miłośników imprezy.

„Z przykrością informujemy, że z niezrozumiałych dla nas przyczyn Centrum Kultury i Sportu w Cieszanowie zdecydowało się odwołać ogłoszoną w dniu 5 maja 2020 r. edycję CIESZANÓW ROCK FESTIWAL 2020 ONLINE” – rozpoczynał się komunikat. 

Dalej było tylko gorzej. „Mimo długich rozmów i negocjacji z Centrum Kultury i Sportu w Cieszanowie oraz naszych najszczerszych chęci, nie udało nam się dojść do porozumienia w zakresie finalizacji tegorocznej – szczególnej edycji CRF online” – pisała w komunikacie agencja Arto – Music & Media, która była współorganizatorem CRF. 

„(…) Nie doszliśmy do porozumienia z nową dyrekcją Centrum Kultury i Sportu w Cieszanowie w zakresie współpracy nad organizacją kolejnych edycji Festiwalu i w kwestii zachowania niezależności działania naszej agencji jako współorganizatora tego Wydarzenia” – tłumaczyła agencja Artura Tylmanowskiego.

Kolejne dni przyniosły odpowiedź Centrum Kultury i Sportu w Cieszanowie. Jego władze zarzuciły Tylmanowskiemu próbę dyskredytacji festiwalu i wprowadzanie festiwalowiczów w błąd. „W związku z oczekiwaniami finansowymi firmy Arto Music&Media nie jesteśmy w stanie kontynuować z nią współpracy” – tłumaczył się zarząd CKiS-u w Cieszanowie.  

Fot. Show The Show. Na zdjęciu Artur Tylmanowski

Od kulis 

Organizatorami Cieszanów Rock Festiwalu byli Centrum Kultury i Sportu w Cieszanowie oraz warszawska, chociaż mocno związana z Podkarpaciem agencja Arto – Music & Media. 

– W maju 2019 roku po raz pierwszy próbowano kwestionować nasze prawa jako współorganizatora, doszło też do kilku złamań umowy ze strony CKiS-u, ale ostatecznie dogadaliśmy się dla dobra festiwalu i ze względu sympatię do instytucji, jaką jest CKiS – wspomina Artur Tylmanowski. Jego agencja od 2011 roku współorganizowała CRF.

Artur Tylmanowski od 2015 roku był jednocześnie dyrektorem artystycznym CRF. Jest dobrze znany w polskim środowisku muzycznym. W przeszłości był dziennikarzem, pisał o kulturze, jego notes jest wypełniony telefonami do najważniejszych polskich artystów. Wśród jego przyjaciół są „Grabaż” z Pidżamy Porno i Muniek Staszczyk. 

Tylmanowski twierdzi, że problem z dalszą organizacją festiwalu wrócił w sierpniu 2019 roku, gdy dyrektorem Centrum Kultury i Sportu w Cieszanowie została Marlena Wiciejowska, a na wicedyrektora wybrano Marcina Piotrowskiego.

– Wcześniej tarcia pomiędzy CKiS a nami zdarzały się, jak to bywa przy dużych imprezach, które wyciskają pot, krew i łzy. Nigdy jednak żaden z poprzednich dyrektorów nie podważył naszej roli współorganizatora i naszego wkładu w wartość CRF. Zresztą, do tej pory mamy z nimi dobry kontakt. Lubimy się i szanujemy – zaznacza Tylmanowski.

– Mimo pandemii razem z CKiS postanowiliśmy zawalczyć o festiwal. 5 maja wspólnie ogłosiliśmy zmianę formuły CRF. Edycja 2020 miała odbyć się w sieci. Agencja, ze względu na trudną sytuację i na znak solidarności z ekipą, zaproponowała obniżenie swojego honorarium o 50 procent – dodaje. 

Fot. Show The Show

Ale coś poszło nie tak. 19 czerwca, mimo zaawansowanych prac nad Cieszanów Rock Festiwal Online, agencja Tylmanowskiego otrzymała od CKiS miesięczne wypowiedzenie umowy o współorganizację festiwalu. – Wcześniej podsunięto nam aneks do umowy, który negował naszą rolę w organizacji festiwalu. Nie zgodziliśmy się go podpisać, więc umowę nam wypowiedziano – tłumaczy Artur Tylmanowski. 

Wypowiedzenie umowy CKiS uzasadnił tym, że 11. edycja CRF nie odbędzie się w 2020 roku, a także sytuacją epidemiczną i okrojonym o 1/3 z jej powodu budżetem. – A to manipulacja. Budżet CKiS to jedna sprawa i on faktycznie został mocno okrojony ze względu na walkę z pandemią – twierdzi Tylmanowski. 

Zapewnia, że w kasie festiwalu są pieniądze, które pochodzą ze sprzedaży karnetów. Aż 83 proc. wiernych festawilowiczów zachowało bilet na przyszły rok, gdy się dowiedzieli, że tegoroczna edycja nie dojdzie do skutku. – Co smutne, karnetów na nasz line-up, promowany według naszej autorskiej kampanii promocyjnej – zaznacza Tylmanowski. 

Podkreśla też, że samą informację o odwołaniu CRF z powodu „siły wyższej” można wrzucić między bajki. – Przecież festiwal w tym roku się odbędzie, tylko pod innym szyldem. Nie może być tak, że wypowiada się nam umowę z powodu rezygnacji z organizowania festiwalu w tym roku, po czym organizuje się go. To wypowiedzenie umowy uważam za nieważne – twierdzi Artur Tylmanowski. 

Rozwalić festiwal od środka?

Fot. Show The Show

Marlena Wiciejowska stanowisko dyrektora Centrum Kultury i Sportu w Cieszanowie objęła w sierpniu 2019 roku. Wcześniej była dyrektorem Gminnego Ośrodka Kultury w Narolu, w którym to tworzyła m.in. Jarmark Galicyjski, oraz wicedyrektorem Centrum Kultury i Sportu w Cieszanowie. 

Nowym wicedyrektorem CKiS w Cieszanowie został z kolei Marcin Piotrowski, dyrektor artystyczny Festiwalu Folkowisko (w Gorajcu w gminie Cieszanów). Początkowo starał się on o stanowisko dyrektora, ale w trakcie konkursu wpłynął na niego anonimowy donos i przekreślił jego szanse.

„Według anonima miał on w sposób nieprawidłowy i nieodpłatny wypożyczać sprzęt należący do CKiS i wykorzystywać go w ramach organizowanego przez siebie festiwalu Folkowisko m.in.: odpłatnie udostępniając go uczestnikom” – informował przed rokiem lokalny portal ZLubaczowa.pl.

Nieżyczliwi Piotrowskiemu internauci zarzucają mu, że jego ambicją jest doprowadzenie Cieszanów Rock Festiwalu do upadku i przeniesienie pieniędzy gminy na Folkowisko, którego jest organizatorem i pomysłodawcą. 

Marcin Piotrowski stanowczo takim zarzutom zaprzecza. – To absurd. Nie zwracam uwagi na podobne ataki. Cieszanów Rock Festiwal jest mi bardzo bliski, zaangażowany jestem w niego od 2017 roku i z roku na rok coraz bardziej, a obecnie ze względu na doświadczenie zostałem mianowany dyrektorem CRF. Jak mógłbym chcieć mu zaszkodzić?

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

„Nie ma żadnego konfliktu”

Fot. Show The Show

Marlena Wiciejowska i Marcin Piotrowski nie chcą wchodzić na ścieżkę wojenną z Arturem Tylmanowskim. 

– Nie ma żadnego konfliktu. On jest wymyślony przez Artura Tylmanowskiego. Nie będziemy więcej odpowiadać na kolejne jego oświadczenia. Robimy swoje, zależy nam na festiwalu i publiczności, a nie na prowadzeniu sporów – przekonuje zarząd CKiS w Cieszanowie.

Marlena Wiciejowska uważa, że z powodu epidemii realizacja Cieszanowa „w przyjętym schemacie” była niemożliwa, a rozwiązanie umowy konieczne. 

– Nasze pomysły, jak festiwal ma wyglądać w następnych latach, były różne – podkreśla Wiciejowska. – Poza tym, z powodu ograniczeń epidemicznych nie możemy zorganizować w 2020 roku Cieszanów Rock Festiwalu. Dlaczego więc mamy płacić agencji za organizację festiwalu, którego nie ma? Nasz budżet jest mocno ograniczony, pracujemy na 3/4 etatów.

Agencja Artura Tylmanowskiego działa na umowie zlecenie i comiesięcznie bez względu na przychód czy stratę otrzymuje stałe wynagrodzenie. – Zadeklarowaliśmy przecież, że podejmiemy pracę nad poszukiwaniem dodatkowych sponsorów i w razie ich pozyskania przeprowadzimy pracę prawną, organizacyjną i promocyjną bez dodatkowej gratyfikacji – odpiera Tylmanowski.

– Wszyscy nasi sponsorzy wycofali się z tegorocznej imprezy, co jest całkowicie zrozumiałe. Walczą o przetrwanie i o swoich pracowników – bronią się Wiciejowska i Piotrowski. 

Zamiast Cieszanów Rock Festiwal – Ciesz Fanów Festiwal 

Fot. Show The Show

Władze CKiS zrezygnowały z CRF 2020. Postanowiły zorganizować w tym roku Ciesz Fanów Festiwal. Odbędzie się on w piątek i sobotę (21 i 22 sierpnia) na kąpielisku Wędrowiec, czyli w miejscu, w którym odbywał się Cieszanów Rock Festiwal. 

Festiwal ten przyjmie formę hybrydową. Oznacza to, że większość koncertów transmitowanych będzie w sieci. Wystąpią na nim m.in. Sztywny Pal Azji i Zielone Żabki. 

Organizatorzy zapewniają jednak, że Ciesz Fanów Festiwal nie ma nic wspólnego z Cieszanów Rock Festiwalem. Ma to być wyjątkowe rozwiązanie na ten rok. Później wrócić ma stary dobry CRF. – Stawiamy na mniejszą imprezę, która pomieści tylko 900 festiwalowiczów, ale nie pozwoli o Cieszanowie zapomnieć – tłumaczy Marcin Piotrowski. 

– CKiS realizuje takie wydarzenie, ponieważ wie, że mamy współprawa do marki CRF i nie mogą działać na nich bez naszej zgody – komentuje Artur Tylmanowski. – O tym, że realizują takie wydarzenie, dowiedzieliśmy się z Facebooka. A ponieważ gdy ogłosili festiwal, obowiązywała nas jeszcze umowa, to powinni nas byli o swoich planach poinformować. 

Fani zrozpaczeni, muzycy rozczarowani

Fot. Show The Show. Na zdjęciu Pidżama Porno

Oświadczenie Artura Tylmanowskiego skomentowały setki fanów Cieszanów Rock Festiwalu. „W Jarocinie zmienił się organizator a wraz z tym oprawa muzyczna, miejsce i atmosfera. Na gorsze. Oby CRF nie podążył tą samą drogą” – pisał jeden z nich.

„Jechałem na ten Festiwal parę razy prawie 600 km. Zawsze czułem klimat Jarocina, Węgorzewa i trochę Woodstocka. Smutno, że ktoś coś zawłaszcza, niszczy i przypisuje sobie. Jeśli powtórzy się sytuacja z Węgorzewa i Jarocina, to będzie bardzo przykro, a dla miasta i regionu wielka strata” – komentował następny.

Głos zabrał też Krzysztof „Grabaż” Grabowski, który razem z Pidżamą Porno wystąpił podczas ostatniej edycji festiwalu. 

„Koszmarnie zła wiadomość dla Cieszanowa, dla nas muzyków i dla publiczności w kraju. […] Taki festiwal to trzeba UMIĆ zrobić, trza mieć wizję, pasję, wiedzę i zaufanie artystów oraz publiczności, być wszechstronnym, znać się na produkcji, technologii, marketingu, mieć obcykane media. Tego się nie nauczy w żadnej szkole” – napisał „Grabaż”. 

Równie ciepło o CRF wypowiedzieli się muzycy Łydki Grubasa, na festiwalu grali trzy razy. – Byliśmy zaskoczeni, jak autentyczny jest to festiwal. Miał duszę rock’n’rolla. Często zapomina się, że na festiwalach najważniejsi są ludzie, że to oni powinni się bawić. A w Cieszanowie to publiczność zawsze była priorytetem – mówił Bartosz „Hipis” Krusznicki, lider Łydki Grubasa.

– Jeśli wydarzenie zniknie, to będzie niepowetowana strata zarówno dla regionu, jak i dla festiwalowej mapy Polski. Naprawdę byłoby szkoda. CRF to unikalny festiwal – dodawał po chwili. – Ogromnie lubiliśmy CRF. Gdy Artur [Tylmanowski] do nas dzwonił, natychmiast się zgadzaliśmy, bez zastanowienia – wtórował Marcin Koćmierowski, menadżer zespołu.

– Bardzo lubimy to miejsce, zawsze chcieliśmy tam grać, mimo różnych trudności. Jak będzie teraz? Jeśli otrzymamy propozycję od nowych organizatorów, na pewno ją rozważymy, ale będzie jakiś opór z naszej strony, by pojechać „w ciemno” na festiwal, o którym nic nie wiemy – wyjaśnia Koćmierowski. 

Konfliktem w Cieszanowie niepokoją się za to dziennikarze muzyczni. 

– Jeśli festiwal upadnie, to będzie kolosalna strata, nie tylko dla lokalnej społeczności i dla regionu. Koszulki CRF spotykałem w różnych częściach Polski, właściwie w każdym województwie, tak jak kiedyś spotykałem koszulki jarocińskie. To o czymś świadczy – mówi Artur Rawicz, dziennikarz CGM.

Marcin Bąkiewicz, dyrektor muzyczny Antyradia, nie pamięta już, ile razy był w Cieszanowie. Poznał ludzi z agencji Arto, słyszał o świetnych planach rozwoju festiwalu. 

– Przecież taki festiwal to okazja dla każdego miasteczka, aby wypromować się w ogólnopolskich mediach, zarobić kasę, którą przez kilka dni wydaje ileś tysięcy ludzi i mieć dużą imprezę, która kojarzy się z tylko z tym miejscem. Jeśli ktoś przegrał – to przede wszystkim mieszkańcy Cieszanowa i okolic. Szkoda – ubolewa Bąkiewicz. 

Co z marką CRF?

Marka CRF należy do agencji Artura Tylmanowskiego. Zarządza ona też mediami społecznościowymi festiwalu. Oznacza to, że jeśli CKiS nie dojdzie z Tylmanowskim do porozumienia, żadna ze stron nie będzie mogła zorganizować Cieszanów Rock Festiwalu.

– Jeśli zarząd nie uszanuje naszych praw autorskich, to sprawa skończy się w sądzie – zapowiada Tylmanowski. – CKiS było zainteresowanie nabyciem praw do marki. Warunkiem było jednak przekazanie informacji o dalszych losach festiwalu. Nie chcieliśmy sprzedawać marki CRF „w ciemno”.

Sęk w tym, że, jak podaje dyrekcja CKiS w Cieszanowie, agencja Artura Tylmanowskiego żąda za prawa do marki „kilkuset tysięcy złotych”. – Niestety, to kolejna manipulacja – mówi Tylmanowski.

Jego agencja, na prośbę CKiS, zamówiła wycenę marki CRF. Przeanalizowano komercyjną wartość praw autorskich Arto. Na podaną kwotę składały się rozpoznawalność marki, jej ekwiwalent reklamowy, wpływ na gospodarkę gminy i autorski wkład agencji w cały festiwal.

– Jednocześnie wyraźnie zaznaczyliśmy, że kwota ta jest mocno uzależniona od powodu naszego ewentualnego rozstania. Poinformowaliśmy również CKiS, że jeśli do rozstania dojdzie w sposób naturalny i przyjacielski, jesteśmy nawet gotowi przekazać swoje prawa w sposób polubowny, nawet nieodpłatny – tłumaczy Artur Tylmanowski.

Jego zdaniem kwota, o której mówi CKiS, była wyceną na „trudny czas”, na wypadek gdyby ktoś chciał dokonać niespodziewanego przejęcia festiwalu. – Jeszcze do 14 lipca, kiedy odbyły się ostatnie negocjacje, nie wierzyliśmy, że CKiS postawi nas w takiej sytuacji – mówi Tylmanowski. On i jego ekipa zarabiali kwotę bliską 1/35 festiwalowego budżetu.

– Mówiąc zupełnie wprost, w skali miesiąca to pieniądze na poziomie płacy minimalnej, od których jako firma musieliśmy jeszcze zapłacić podatki, ponieść koszty księgowości. Tymczasem zarzuca nam się skok na festiwalową kasę – żali się Tylmanowski. 

Co na to zarząd CKiS? – Będziemy starać się odzyskać markę i social media, do których uzurpuje sobie prawo Artur Tylmanowski – zapowiadają Marlena Wiciejowska i Marcin Piotrowski. – Budowanie marki trwa latami, zniszczyć można ją w jeden dzień – mówi Tylmanowski. 

Fot. Show The Show

marcin.czarnik@rzeszow-news.pl

Reklama