Nie tylko organizatorzy II Marszu Równości w Rzeszowie zaskarżyli do sądu decyzję Tadeusza Ferenca, który zakazał parady środowisk LGBT. Zrobił to także dr Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich.
Dr Adam Bodnar poinformował o tym na Twitterze. „Zgłosiłem udział w postępowaniu przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie w sprawie zakazu Marszu Równości w Rzeszowie – kolejny przykład nieproporcjonalnego ingerowania w konstytucyjną wolność zgromadzeń” – napisał na Twitterze Adam Bodnar.
Zażalenie na decyzję Tadeusza Ferenca, prezydenta Rzeszowa, w sobotę, 8 czerwca, rozpozna Sąd Okręgowy w Rzeszowie. Do skarżących zakaz Marszu Równości wydany przez prezydenta Rzeszowa, dołączył także wspomniany Rzecznik Praw Obywatelskich. „Pewnie sprawa się skończy podobnie jak w Lublinie i Gnieźnie” – przewiduje dr Bodnar.
RPO nawiązuje do tegorocznej decyzji sądu w Gnieźnie i sądu w Lublinie w 2018 roku, które uchyliły zakazy Marszów Równości wydane przez prezydentów Gniezna i Lublina. Na sobotniej rozprawie fizycznie dr Adam Bodnar się nie pojawi, do Rzeszowa przyjedzie reprezentant jego biura z katowickiej delegatury.
Z kolei organizatorów II Marszu Równości w Rzeszowie, który ma się odbyć 22 czerwca, podczas sobotniej rozprawy w sądzie będą reprezentować prawnicy związani z Kampanią Przeciw Homofobii: Paweł Knuta i Karolina Gierdal. Mec. Gierdal nie chce przesądzać, jaka będzie decyzja sądu.
„Pod Sądem Okręgowym wielokrotnie protestowaliśmy w obronie wolnego sądownictwa. W nim teraz odbędzie się kolejna odsłona walki o wolność zgromadzeń” – napisali organizatorzy II Marszu Równości w Rzeszowie.
Karolina Gierdal mówi nam, że obawy zagrożenia bezpieczeństwa mieszkańców, czym Tadeusz Ferenc tłumaczył wydany przez siebie zakaz dla parady (będzie 29 kontrdemonstracji), są wyłącznie hipotetyczne. – W świetle uzasadnienia decyzji – precyzuje mec. Gierdal. – Prezydent nie wykazał, by te zagrożenia były realne.
– W demokratycznym państwie mamy prawo do wyrażania własnych poglądów, do zgromadzeń. Państwo ma obowiązek zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom tych zgromadzeń, a nie umywać ręce i abdykować. Mamy policję, która już w ubiegłym roku w Rzeszowie nie dopuściła do awantur. Nie ma powodów, by sądzić, że w tym roku tak nie zrobi – dodaje Karolina Gierdal.
Bądź na bieżąco.
Obserwuj nas na Google News!Jej zdaniem, nawet jeśli przyjąć, że prezydent Tadeusz Ferenc słusznie obawia się, że może dojść do zamieszek pomiędzy uczestnikami Marszu Równości a kontrdemonstrantami, to jednak nie zrobił nic wcześniej, by to zagrożenie wyeliminować.
– Nie zwrócił się do organizatorów kontrdemonstracji, by przesunęli je na inne godziny, lub w innym miejscu je przeprowadzali, a nie na trasie marszu. Można było zawnioskować o przeprowadzenie rozprawy administracyjnej, jak pogodzić ze sobą liczne zgromadzenia, zwrócić się też do policji, by ta zwiększyła siły porządkowe na czas zgromadzeń. W świetle uzasadnienia zakazu prezydent w tym kierunku nie zrobił nic – punktuje mec. Gierdal.
I podsumowuje: – Prezydent, wydając zakaz Marszu Równości w Rzeszowie, oparł się na przypuszczeniach, domniemaniach, a nie realnym zagrożeniu. Nawet gdyby wykazał to zagrożenie, to powinien był podjąć inne środki, by zagrożenie wyeliminować.
Zakaz II Marszu Równości wydany przez Tadeusza Ferenca (SLD) ujawniliśmy w miniony wtorek 4 czerwca. Spotkało się to z oburzeniem ze strony organizatorów parady, a także władz SLD, które zakaz nazwały „niedemokratyczną decyzją”. SLD zaapelowało do prezydenta Rzeszowa, by wycofał zakaz. Jego rzecznik odpowiedział, że tak się nie stanie.
Podobne apele do Tadeusza Ferenca skierowali: partie Razem, Wiosna Roberta Biedronia oraz Rebelianty Podkarpackie u Komitet Obrony Demokracji. Do rzeszowskiego sądu dotarły również opinie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, dwóch stowarzyszeń Lambda i „Miłość nie wyklucza”, które także skrytykowały zakaz Marszu Równości.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl