Zdjęcie: R. Wilhelm

151 skoczków z 27 krajów świata tworzyło w powietrzu dwie formacje podczas jednego skoku, obijając zeszłoroczny rekord świata. Wśród nich znalazł się student Politechniki Rzeszowskiej – Szymon Parys.

6 listopada w Eloy w stanie Arizona ustanowiony został nowy rekord świata w skokach spadochronowych. W 151-Way TBS 2 Point World Record udział wzięło trzech Polaków. Jednym z nich był student Wydziału Budowy Maszyn i Lotnictwa na kierunku lotnictwo i kosmonautyka, Szymon Parys.

Wykonanie skoordynowanego skoku nie było prostym zadaniem. Żeby pobić rekord świata, 151 skoczków musiało utworzyć podczas swobodnego spadania dwie formacje. Najpierw jedną, później musieli puścić wszystkie chwyty, by stworzyć kolejną formację, tym razem o innym układzie. Na to mieli jedynie 70 sekund od wyskoczenia z samolotu.

 

Szymon Parys
Zdjęcie: B. Motyka

Z czym musieli zmierzyć się uczestnicy?

Do wykonania konkretnej, zaplanowanej za pomocą aplikacji, formacji należało mieć odpowiednie umiejętności, w tym przemieszczanie się w powietrzu w różnych kierunkach.

Spadochroniarze wyskoczyli z siedmiu samolotów z instalacjami tlenowymi na wysokości 5500 metrów. Na wykonanie wszystkich zamierzonych operacji mieli 90 sekund. W tym czasie musieli się zebrać się w jedno miejsce, wykonać obie formacje i rozdzielić się. Było to o tyle ważne, że wraz z dotarciem do wysokości 1000 metrów, skoczkowie musieli być w odpowiedniej odległości od siebie, by móc bezpiecznie otworzyć spadochrony.

Trzeba dostosować prędkość do innych

Jak czytamy na stronie Politechniki Rzeszowskiej – w tym czasie wszyscy skoczkowie muszą dolecieć do formacji na swoje miejsce, złapać przeznaczony chwyt i zbudować razem pierwszy punkt. Następnie, dopasowują prędkość spadania do całej formacji, gdyż osoby lżejsze/cięższe, niższe/wyższe mają różne graniczne prędkości spadania.

Dzięki odpowiedniemu wygięciu ciała, dociążeniu się ołowiem, założeniu luźniejszego lub ciaśniejszego kombinezonu kontrolowali prędkość spadania, by w rezultacie nie zaburzyć przejścia między punktami. W jego trakcie wszyscy skoczkowie musieli puścić dotychczasowe chwyty, by pierwsza formacja całkowicie się rozpadła.

(Zdjęcia: R. Wilhelm)

 

W drugim punkcie mieli utworzony inny układ, gdyż żadna osoba nie może złapać innej w ten sam sposób, w stosunku do pierwszego punktu. Aby rekord został uznany 151 osób musi się zgrać podczas jednego skoku i wykonać wszystko zgodnie z planem. Jeżeli chociażby jedna osoba nie złapie, źle złapie lub nie puści chwytu podczas separacji między pierwszym a drugim punktem, rekord nie zostanie uznany.

Jak zgrać ze sobą 151 osób?

Lepszej koordynacji skoku służy wyznaczenie super floatera, czyli skoczka znajdującego się początkowo w samolocie prowadzącym, z którego wyskakuje baza, czyli osoby w samym centrum formacji. Jego zadaniem jest wyskoczyć 2 sekundy przed bazą, dzięki czemu inni skoczkowie przemieszczający się w pozostałych samolotach wiedzą kiedy nadejdzie ich kolej.

Jedna z osób w bazie ma w ręce tasiemkę, którą rozwija, co jest znakiem, by wszyscy skoczkowie puścili chwyt z pierwszego punktu. Całkowite wypuszczenie tasiemki oraz sygnał dźwiękowy z wysokościomierza akustycznego, znajdującego się w kasku to informacja do rozejścia. Następny sygnał dźwiękowy na wysokości 1 000 metrów oznacza otwarcie spadochronów.

Jak wziąć udział w rekordzie?

Aby wziąć udział w takim wydarzeniu, konieczne jest oficjalne zaproszenie, które uzyskać można dzięki referencji uznawanego coacha. Żeby ją zdobyć, warto uczestniczyć w różnych campach i wydarzeniach, odbywających się przez cały rok w wielu miejscach na świecie.

(MK)

Czytaj więcej:

Projekt budżetu Województwa Podkarpackiego na 2025 rok

Reklama