Targowisko przy ul. Dworaka. Losowanie miejsc i… niezadowolenie kupców [FOTO]

Kupcy zarówno ci obwoźni, którzy handlują w niedzielę, i ci, którzy mają stałe miejsca, mają wiele wątpliwości co do funkcjonowania nowego targowiska przy ul. Dworaka w Rzeszowie. Niektórzy przewidują, że padnie ono bardzo szybko.  

 

„Na straganie, w dzień targowy, takie słyszy się rozmowy” pisał Jan Brzechwa w jednym z popularnych wierszyków dla dzieci. Zainspirowana tymi słowami poszłam na plac przy ul. Dworaka, co prawda nie w dzień targowy, ale w dzień, kiedy kupcy, którzy dotychczas przy ul. Dołowej handlowali w niedzielę, losowali miejsca, w których ulokują się na nowym targowisku. 

Procedura losowania rozpoczęła się około godz. 9:00. Zainicjował ją przedstawiciel Miejskiej Administracji Targowisk i Parkingów. Aby wszyscy kupcy go usłyszeli, wszedł on na stół handlowy i przedstawił zasady, na jakich zostanie przeprowadzone losowanie.

– Zróbmy to transparentnie, jasno i przejrzyście, aby nie było później niedomówień – apelował urzędnik.

Na początku zaproponował, aby spośród kupców wybrać komisję, składającą się z 3-5 osób, która przeprowadzi losowanie. Następnie wytłumaczył zasady.

– Jeśli ktoś handluje z mężem, żoną i bratem, czyli ma trzy stanowiska, to jedna osoba losuje numer i wybiera trzy stanowiska, by móc sobie wybrać miejsca koło siebie – wyjaśniał przedstawiciel MATiP-u. Los, który został opatrzony numerkiem wskazywał na kolejność, w której będzie wybierana lokalizacja na placu.  

Podczas losowania atmosfera była nieco nerwowa, ponieważ każdy z kupców martwił się o to, jakie stanowisko będzie mógł wybrać. Handlarze tłumaczyli, że ma to ogromne znaczenie, bo od tego może zależeć ich dzienny utarg. Gdy pytałam, czy rozwiązanie zaproponowane przez MATiP jest dobre, a jeśli nie, to jak według nich można byłoby to zrobić inaczej – nie potrafili wskazać alternatywy.

Korzystając z okazji zapytałam również, jak im się podoba nowe targowisko. Wszyscy w zasadzie przyznali, że jest bardzo ładne i to nie ulega wątpliwości. Pewnego rodzaju rozczarowanie budził jednak sposób aranżacji placu i jego funkcjonalność.

Dla kogo ławeczki?

– Jest  tu za dużo takich elementów, które są tu niepotrzebne i uniemożliwią nam rozstawienie stoisk. Ławeczki – dla kogo? – pytała retorycznie jedna z pań, która handlowała dotychczas przy ul. Dołowej.

– Jeśli chodzi o miejsca parkingowe – katastrofa. Postawimy na początku samochody, drugi już nie wjedzie. Rozwiązania tu nie ma żadnego. Parkowanie przy ul. Dołowej – to jest nierealne – zostawić tu towar i iść 600 metrów dalej. W tym czasie ktoś towar może nam ukraść – wtórował kolejny kupiec.  

– To targowisko przygotowane jest pod handel królikami, a nie handel przemysłowymi rzeczami, które sprzedajemy. Owszem, dla kupców całotygodniowych zaproponowali rozwiązanie dobre. Dla nas, handlarzy obwoźnych, to katastrofa – dodaje kolejny kupiec.

Gdy pytam, czy mają w takim układzie w planach sprzedawać przy ul. Dworaka, odpowiadają, że tak, ale nie są nastawieni optymistycznie co do zysków. – Na 90 proc. nic z tego rynku nie będzie. On po prostu sam padnie – twierdzą kupcy.

Udało nam się również porozmawiać z Januszem Włodyką, prezesem Stowarzyszenia Kupców Placu Targowego. Zapytałam o nowe targowisko. – Ostatnie decyzje władz miasta są nieporozumieniem. Widzi pani, co tu się dzieje – nie wiadomo kto, co i dlaczego – mówi.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

– Pewne reguły były ustalone, ale „za pięć dwunasta” zostały zmienione. Na targowisku miały być tylko nowe pawilony. Okazało się, że mogą pojawić się i nasze stare, ale odpowiednio wyremontowane i pasujące do tych nowych. Gdy wcześniej proponowaliśmy takie rozwiązanie, to nie było na to zgody. Jedni uwierzyli, że można zainstalować się ze starymi pawilonami, drudzy mieli pretensje, że zostali w błąd wprowadzeni i musieli wyłożyć masę pieniędzy – czy to nie jest dziwne i śmieszne? – pyta retorycznie Włodyka.

A co z dachem?

Prezes Stowarzyszenia Kupców Placu Targowego uważa również, że to co zostało ustalone raz powinno być realizowane, a nie co chwile zostają wprowadzane zmiany. 

Ponadto, Włodyka dodaje, że w planach było, iż między pawilonami miał być dach – Nie ma go. Teraz okazuje się, że to my mamy robić go sobie sami. Jeśli wiedzielibyśmy o tym wcześniej, to przygotowalibyśmy pawilony od razu z zadaszeniem – twierdzi Włodyka.

Przyznaje on również, że jeśli chodzi o parking, rzeczywiście może być problem w niedziele, ale w tygodniu każdy znajdzie dla siebie miejsce – zarówno klient, jak i kupiec.

Gdy pytamy o tę sprawę w ratuszu miejscy urzędnicy zapewniają nas, że jeśli chodzi o zadaszenie targowiska, owszem były takie plany, ale zostały one zmienione na prośbę kupców. 

– Kupcy od początku do końca wiedzieli, jak będzie wyglądać targowisko. Po spotkaniu z prezydentem ustalili, że zrezygnują z zadaszenia. Jeśli jednak jest taka potrzeba, to będzie można je stworzyć – wyjaśnia Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Ci, którzy będą chcieli zrobić zadaszenie na własną rękę, będą musieli przedstawić projekt według, którego chcą go wykonać. Chodzi o to, aby zadaszenie było jednolite dla każdego.

Parking przy sądzie i ul. Dołowej

A co z kupcami niedzielnymi i parkingiem, na który tak bardzo narzekają? – Od poniedziałku do soboty parking jest dla osób przyjeżdżających. W niedzielę na parkingu rozbijają się kupcy, każdy na swoim miejscu. Po to właśnie było losowanie. Klienci będą parkować w pobliżu. Do dyspozycji jest parking przy Sądzie Rejonowym oraz w dalszym ciągu przy ul. Dołowej – wyjaśnia Andrzej Gutkowski, wiceprezydent Rzeszowa.

Gutkowski wyjaśnia również, jak wyglądała sprawa związana z przeniesieniem starych pawilonów na nowe targowisko.  – To była sugestia kupców z ul. Dołowej. Prosili, czy mogą przenieść pawilony, które są w dobrym stanie technicznym. Wyraziliśmy na to zgodę, ale pod warunkiem, że estetyka ich ma być identyczna, jak tych nowych. Nie chcemy robić miszmaszu – wyjaśnia Andrzej Gutkowski.

Z informacji ratusza wynika, że zakup nowego pawilonu to koszt około 10 tys. zł, remont waha się w granicach 6-7 tys. zł. – Remont też nie jest tani – zauważa wiceprezydent.

Nowe targowisko przy ul. Dworaka ma działać od 1 października.

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama