„Kiedy byłem małym chłopcem”. Rzeszów zagrał dla Nalepy [ZDJĘCIA, VIDEO]

Kilkudziesięciu gitarzystów zagrało w sobotę przy pomniku Tadeusza Nalepy w Rzeszowie „Kiedy byłem małym chłopcem”. – Cieszę się, że to się dzieje – mówił Piotr Nalepa, syn nieżyjącego lidera Breakoutu.

 

„Kiedy byłem, kiedy byłem małym chłopcem, hej. Wziął mnie ojciec, wziął mnie ojciec i tak do mnie rzekł: „Najważniejsze, co się czuje, słuchaj zawsze głosu serca, hej” – te słowa w sobotę po godz. 17:00 wyśpiewali uczniowie ze Szkoły Podstawowej nr 17 w Rzeszowie pod opieką Katarzyny Kawalec przed pomnikiem Tadeusza Nalepy przy ul. 3 Maja.

Wokalistom towarzyszyło kilkudziesięciu gitarzystów i około 100-osobowa publiczność. Z gitarami przyszły dzieci, młodzież i starsi. Niektórzy „Kiedy byłem małym chłopcem” odgrywali na ustnych harmonijkach. „Graniu dla Nalepy” przewodniczył gitarzysta Robert Lubera, lider zespołu Nie-Bo, przed laty miał on okazję grać z Tadeuszem Nalepą. 

Wspólne granie i śpiewanie jednego z najsłynniejszych utworów Breakoutu przy pomniku to od kilku lat stały punkt Rzeszów Breakout Days, który trwał od czwartku do soboty. Zdjęcia z piątkowego koncertu głównego możecie zobaczyć TUTAJ. W tym roku festiwal odbył się po raz 10. „Gramy dla Nalepy” zakończyło Breakout Days.

– Cieszę się, że to się dzieje, że ludzie pamiętają i przychodzą. Fajnie co roku na to popatrzeć – mówił nam Piotr Nalepa, syn Tadeusza Nalepy i Miry Kubasińskiej.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

Cieszy go, że w Rzeszowie pamięć o Tadeuszu Nalepie nie umiera, a wręcz odwrotnie, jest celebrowana właśnie przez takie wydarzenia, jak Breakout Days. – Zawsze ciepło myślę o tym festiwalu. Ma on charakter lokalny, a dla mnie rodzinny. Już nie mogę się doczekać, kiedy znów tu przyjadę – mówi Piotr Nalepa. 

W tym roku dla Tadeusza Nalepy zagrali także politycy, z gitarami na pojawili się m.in. Paweł Poncyljusz i Jakub Karyś – obaj z Koalicji Obywatelskiej. – To wydarzenie bez precedensu! W Rzeszowie w najbliższych latach trzeba zrobić bicie rekordu Guinnessa – powiedział nam Paweł Poncyljusz, który na gitarze gra od czasów, kiedy był w harcerstwie. 

Po wspólnym graniu, na scenie przy wieży kościoła farnego na koniec zagrały jeszcze zespoły May i Sold My Soul. 

 

(jg)

redakcja@rzeszow-news.pl 

Reklama