Ogrzewane wiaty autobusowe, którymi od lat szczyci się ratusz, nie grzeją przy siarczystych mrozach. Urzędnicy tłumaczą, że mechanizm przestaje działać poniżej pewnej temperatury.
– Podczas największych mrozów żaden z ogrzewanych przystanków nie grzał ludzi ani minuty – zaalarmowała nas we wtorek pani Małgorzata, Czytelniczka Rzeszów News. – Ci, którzy to wymyślili i wydali publiczne pieniądze na niedziałające przystanki, powinni oddać je z własnej kieszeni – uważa kobieta.
To, że ostatniej nocy, gdy temperatura sięgała nawet minus 18 stopni Celsjusza, w ogrzewanych wiatach przestało działać ogrzewanie, potwierdzamy u źródła.
– Niestety, mamy warunki jakie mamy, a pompy ciepła, które są zamontowane przy przystankach, pracują tylko do minus 15 stopni Celsjusza. Poniżej tej temperatury automatycznie się wyłączają – ubolewa Artur Gernand z biura prasowego Urzędu Miasta Rzeszowa. – Wiatom nie pomaga to, że są otwarte, ale taki jest ich charakter – dodaje.
Ratusz nic z tym jednak robić nie zamierza. Idzie raczej „na przeczekanie”. – Zimy są teraz niezwykle łagodne, temperatura bardzo rzadko spada do minus 20 stopni Celsjusza. To są naprawdę wyjątkowe sytuacje i nie trwają długo. Lada moment wszystko powinno wrócić do normy. Dlatego też nie przebudujemy systemu ogrzewania – mówi Gernand.
Przypomnijmy, że w Rzeszowie stoi obecnie 17 ogrzewanych wiat przystankowych, m.in. przy Outlecie Graffice na ul. Lisa Kuli, przy Stadionie Miejskim na al. Powstańców Warszawy i na Placu Wolności. Za budowę trzech w 2016 roku miasto zapłaciło ponad 340 tys. zł.
(cm)
redakcja@rzeszow-news.pl