Zdjęcie: Piotr Woroniec jr / Rzeszów News

Z 43-milionową dziurą finansową rzeszowscy radni we wtorek przyjęli budżet miasta na 2023 rok. Tym razem PiS się wstrzymał.

Już nie było tak kolorowo jak rok temu, gdy o tej samej porze, po raz pierwszy w historii rady, opozycyjny PiS podniósł ręce za budżetem Rzeszowa na 2022 rok. Do przyklepania budżetu na 2023 rok PiS ręki już nie przyłożył, bo budżet jest skrajnie zły, nigdy wcześniej radni nie zatwierdzali budżetu z deficytem – wynosi on 43,8 mln zł.

Już w listopadzie, gdy prezydent Konrad Fijołek omawiał projekt przyszłorocznego budżetu, było jasne, że 2023 rok dla miejskich finansów będzie fatalny. Wydatki wyniosą ponad 1,9 mld zł, dochody – 1,668 mld zł, z czego dochody bieżące zaplanowano w wysokości 1,476 mld zł. Ratusz obciął wydatki aż o 250 mln zł, a i tak jest dziura finansowa. 

– Sytuacja jest skrajnie kryzysowa – mówił podczas sesji prezydent Fijołek. – Rozjeżdża nam się krzywa dochodów z krzywą wydatków. W budżecie nie ma fajerwerków, zostały nam pieniądze na bieżące funkcjonowanie i na to, co wynika z umów – stwierdził Fijołek. Znów padały słowa o „biedabudżecie”, mimo że jest w nim 383 mln zł na inwestycje. 

I ten „biedabudżet” został we wtorek przyjęty. Za było 17 radnych Rozwoju Rzeszowa i Koalicji Obywatelskiej (polityczne zaplecze Konrada Fijołka), dziewięciu radnych PiS wstrzymało się od głosu. – Mamy zielone światło, z lekkim zabarwieniem żółtego – skomentował wynik głosowania prezydent. – Zabieramy się do pracy – dodał na koniec.

Czas na trudne decyzje 

Ale głosowanie poprzedziła 6-godzinna dyskusja radnych o finansach miasta. Padały znane od tygodni argumenty, dlaczego budżet jest w tak opłakanym stanie: samorządy są ograbiane przez rząd za skutek wielkiej reformy podatkowej (Rzeszów stracił na niej 370 mln zł), rosnąca inflacja, wysokie ceny paliw, wojna na Ukrainie, echa pandemii…  

Samorządy będą musiały też w 2023 roku podnieść pensje pracownikom – minimalną do 3490 zł (brutto), to ustawowy wymóg. Konrad Fijołek przewiduje, że miasto może to kosztować nawet 100 mln zł. Miejskimi finansami chwieje też koszt obsługi długu – wzrośnie aż dziesięciokrotnie, do 80 mln złotych. 

– Bez poważnej reformy, żaden samorząd w 2024 r. nie uchwali budżetu – uważa Fijołek, tłumacząc, czym dla miast skutkuje PiS-owska reforma podatkowa, która ograniczyła im udział w podatkach od PIT i CIT. Fijołek zapowiedział, że Rzeszów upomni się o pieniądze, które wydawał w ostatnich latach na rządowe zadania – rocznie ok. 10 mln zł. 

– Kraków na taką drogę wystąpił, też to zrobimy – ogłosił prezydent. 

Blisko połowę przyszłorocznego budżetu zeżrą wydatki na oświatę – szkoły i pensje dla nauczycieli. Na transport i łączność przewidziano 156 mln zł. Konrad Fijołek zasugerował, że w 2023 roku znów mieszkańców mogą czekać podwyżki cen biletów miejskiej komunikacji, jeżeli rząd przywróci VAT na coraz droższe paliwo. 

– Czekają nas trudne decyzje – obawia się Konrad Fijołek.

Fijołek: człowiek, nie samochód 

W budżecie zapisano ponad 48 mln zł na zakup ekologicznych autobusów, 31,8 mln zł na przedłużenie ulicy Warszawskiej, kolejne 19,3 mln zł na kontynuację budowy Rzeszowskiego Centrum Komunikacyjnego, ponad 10 mln zł na rozbudowę inteligentnego systemu transportowego, który ma lepiej mierzyć ruch na rzeszowskich ulicach. 

Wśród najważniejszych inwestycji są także projekty na budowę wiaduktu łączącego ulice Wyspiańskiego i Hoffmanowej, wiaduktu na skrzyżowaniu ulic Powstańców Warszawy i Kwiatkowskiego, budowa Wisłokostrady (połączenie ulic Rejtana i Ciepłowniczej) i połączenia Warszawskiej z Krakowską oraz Podkarpackiego Centrum Lekkoatletycznego. 

Miasto ma też zainwestować 10,8 mln zł w budowę hali sportowej przy Zespole Szkół na ul. Skrajnej – 10,8 mln zł, prawie 10 mln zł w halę przy ZS nr 1 przy ul. Towarnickiego, przebudowę ul. Grunwaldzkiej (2,4 mln zł), skrzyżowania ul. Lwowskiej i Mieszka I (5,3 mln zł) i 7,9 mln zł w placówkę wsparcia dla niepełnosprawnych przy ulicy Sucharskiego. 

W budżecie jest także 7 mln zł na budowę aquaparku, który ma powstać w rejonie ulic Warszawskiej i Welca na osiedlu Staromieście. Do ratusza zgłosiły się cztery firmy, które chcą uczestniczyć w ogłoszonym przez miasto „dialogu konkurencyjnym”. – Aquapark będzie na siebie zarabiał – mówił we wtorek z przekonaniem prezydent Fijołek. 

Bo tylko wtedy miasto przejdzie od fazy projektowania do budowy. Koalicja Obywatelska upomina się, by nie czekać na lodowisko, które miasto myśli wybudować w ostatnim etapie powstawania aquaparku. – W tym tempie lodowisko powstanie za 15 lat – mówił Marcin Deręgowski, szef klubu KO w Radzie Miasta Rzeszowa.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

KO chce, by miasto wróciło do pomysłu budowy miejskiej ślizgawki u zbiegu ulic Wyspiańskiego i Witosa. Prezydent Fijołek jednak to wykluczył. Obiecywał za to, że miasto nadal będzie inwestować w rekreację. Planuje wykupywać działki pod zagospodarowanie kopca Konfederatów Barskich, ma być też konkurs na urządzenie brzegów Wisłoka. 

– Stawiamy na człowieka, nie na samochód – mówił Konrad Fijołek. Dodawał, że miasto zrealizuje również rządowe antysmogowe programy, które mają poprawić jakość powietrza.

Rząd nie lubi samorządów 

Mizerię finansową miasta mogłyby poprawić pieniądze z Krajowego Planu Obudowy, ale polski rząd wciąż nie może się dogadać z Komisją Europejską, i Bruksela nadal blokuje wypłatę miliardów euro. – Jeżeli te pieniądze zostaną odblokowane, to musimy mieć projekty, pozwolenia na budowę – mówił Marcin Deręgowski, radny KO.

Tomasz Kamiński, lider Rozwoju Rzeszowa, budżet na 2023 r. nazwał trudnym. – Rok temu mówiliśmy o budżecie ambitnym na trudne czasy, dzisiaj mówimy o budżecie przetrwania na jeszcze gorsze czasy, które zgotował nam rząd – mówił Kamiński. Jego zdaniem, to właśnie polityka podatkowa rządu PiS doprowadziła do załamania miejskich finansów.

– Dochody bieżące nie pokryją wydatków. Rząd nie wspiera samorządów. Przez zmiany podatkowe straciliśmy roczny budżet na inwestycje – przekonywał Tomasz Kamiński. – Nie ma pieniędzy z KPO, zamrożono również 76 mld euro z Funduszu Spójności – dodawał. Kamiński uważa, że cenę za nieodpowiedzialność PiS płacą nie tylko samorządy, ale i firmy.

– Miałyby co robić, a upadają albo wygaszają działalność – mówił radny Kamiński. – Dla samorządów dobre czasy minęły, odeszły w zapomnienie – uważa. Kamiński cytował Beatę Szydło, która w 2017 roku, jako premier RP, powtarzała, że pieniądze są, tylko „wystarczy nie kraść”. – Pieniądze będą, wystarczy ich nie zabierać samorządom – parafrazował.

Co Rzeszów zawdzięcza PiS? 

Marcin Fijołek, szef klubu PiS, winę za fatalny stan miejskich finansów zwalał na wojnę na Ukrainie i konieczność przerzucania pieniędzy przez rząd PiS na obronność. Ale stwierdził, że Rzeszów może ten czas wykorzystać. – Mamy swoje 5 minut. Są u nas Amerykanie, goście z całego świata. Rzeszów jest dzisiaj na ustach wielu ważnych decydentów – mówił. 

Zdaniem radnego Fijołka, Rzeszów w czasie wojny może pokazać, że jest miastem nowoczesnym, a jego usługi są na wysokim poziomie, że w Rzeszowie można zarabiać dobre pieniądze, że w mieście żyje się wygodnie. Fijołek na slajdach udowadniał, że rząd PiS od 2015 roku w Rzeszów wpompował ok. 3,5 mld zł, do tej kwoty wliczył m.in. 500+.

– Dzięki obniżeniu podatków, mieszkańcy mają więcej pieniędzy w kieszeni – stwierdził Marcin Fijołek. Pochwalił władze Rzeszowa, że w budżecie są pieniądze na aquapark, Wisłokostradę, wiadukt na ulicy Kwiatkowskiego, połączenie Wyspiańskiego i Hoffmanowej, czy RCK. Skrytykował braki w budżecie na znaczące podwyżki pensji dla urzędników. 

Zwolniony etat w TVP 

Gdy Fijołek zaczął „odpływać” w tematy związane z Parlamentem Europejskim, Andrzej Dec (KO), przewodniczący Rady Miasta, wyłączał mu mikrofon, bo mówił nie na temat. – Obawiam się o demokrację, jeżeli za rok wygralibyście wybory – pospieszył z pomocą Fijołkowi jego klubowy kolega Waldemar Szumny.

Mateusz Maciejczyk (KO) naśmiewał się z wyliczeń Marcin Fijołka, ile to niby Rzeszów zyskał na rządach PiS. – Zwolnił się wakat w TVP, ma pan ogromne szanse – rzucił Maciejczyk do Fijołka. Wytknął mu też, że mniejsza Stalowa Wola (z PiS-owskim prezydentem Lucjuszem Nadbereżnym) od rządu dostała 500 mln zł, Rzeszów jedną piątą.

Robert Kultys z PiS przyznał, że obecne czasy nie pozwalają na duże wydatki w mieście. – Do prosperity wrócimy. Teraz jest czas na przygotowanie inwestycji, analiz – uważa Kultys. Andrzej Dec stwierdził z kolei, że rząd PiS realizuje politykę rozdawania pieniędzy ludziom, zabierania ich samorządom, by forsować narrację, że samorządy są niewydolne. 

– Samorządy są zmuszone podnosić podatki. Rząd robi dobrze mieszkańcom, szkodzi samorządom – ocenił Dec. Przy okazji powiedział też, co sądzi o planie miasta o budowie w Rzeszowie linii tramwajowej. Porównał to do planu budowy kolejki nadziemnej, czego chciał nieżyjący już poprzedni prezydent Tadeusz Ferenc. 

– Wydamy trochę pieniędzy i na tym się skończy – nie ma wątpliwości Dec. A budżet na 2023 rok został przegłosowany, bo radni Rozwoju Rzeszowa i KO uznali, że jak na obecne czasy jest „dobry” i „w miarę przyzwoity”. PiS wstrzymanie się od głosu uzasadnił tym, że chce Konrada Fijołka „zdopingować” do wykonania budżetu.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama