Fot. Urząd Wojewódzki w Rzeszowie. Na zdjęciu Ewa Leniart

Ewa Leniart gra va banque. W obawie, że PiS dogada się z Solidarną Polską, postanowiła wystartować w wyborach na prezydenta Rzeszowa z własnego komitetu. Od ewentualnej porażki PiS umyje ręce.  

Ten scenariusz, że PiS zrezygnuje z wystawienia własnego kandydata i poprze tzw. obywatelskiego, opisywaliśmy w ubiegłym tygodniu. Był w totalnej sprzeczności z tym, co tydzień po rezygnacji Tadeusza Ferenca z funkcji prezydenta Rzeszowa oświadczyły regionalne władze PiS – musimy mieć swojego kandydata

Centrala PiS trzymała lokalne struktury w niepewności, badała nastroje, czy Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki, daje szanse na zwycięstwo, szczególnie że z obozu Zjednoczonej Prawicy wyłonił się Marcin Warchoł z Solidarnej Polski, wiceminister sprawiedliwości w rządzie PiS, popierany przez Tadeusza Ferenca. PiS i Warchoł żyją, jak pies z kotem. 

Do mediów docierały przecieki, że Zbigniew Ziobro paktuje z Jarosławem Kaczyńskim wystawienie wspólnego kandydata. Ziobro przekonywał prezesa PiS, że Warchoł w tym starciu ma większe szanse, bo PiS ma problemy wyborcze w średnich i dużych miastach. Nowogrodzka dawała sygnały, że stawia na Ewę Leniart, ale brakowało „kropki nad i”. 

Gdy w środę rano PiS zapraszał media na Rynek, gdzie w południe Ewa Leniart miała przekazać „ważną informację w kontekście Rzeszowa”, środowisko PiS nie miało pełnego przekonania, że Leniart potwierdzi start w wyborach. – To może być zasłona dymna – słyszeliśmy w PiS. – A może ogłosi, że nie wystartuje? – zastanawiano się w partii. 

Komitet Ewy Leniart

W samo południe, stojąc przed ratuszem, Ewa Leniart rozwiała wszelkie wątpliwości. – Kandyduję na prezydenta Rzeszowa – ogłosiła. Ale czuć było, że będą niespodzianki. Leniart na Rynek przyszła tylko z Marcinem Fijołkiem, szefem klubu PiS w Radzie Miasta Rzeszowa. Żadnych regionalnych polityków PiS, zero partyjnych emblematów. 

Leniart ogłosiła, że będzie startowała z komitetu, który będzie firmowała własnym nazwiskiem. Pochwaliła się, że ma poparcie premiera RP Mateusza Morawieckiego i całego PiS. W kuluarach partii dyskutowano, dlaczego Leniart ogłasza start, gdy dopiero wieczorem miała się zebrać Rada Regionalna PiS i zatwierdzić jej kandydaturę.  

– Ewa obawiała się, że na Nowogrodzkiej mogą być jeszcze inne decyzje, więc ogłosiła, że startuje z własnego komitetu. Nas postawiła w sytuacji trochę bez wyjścia. Nie ma szyldu PiS, więc co nam do tego. Ryzykowna gra – dowiadujemy się w PiS. – Ale przynajmniej odetniemy się od ewentualnej porażki. Będzie na koncie Ewy – słyszymy od innych osób. 

PiS obrał ten sam kurs co inne partie – kandydat obywatelski i bezpartyjny. – Rzeszów potrzebuje kandydata, który nie stawia na pierwszym miejscu przynależności partyjnej, ale przede wszystkim mieszkańców – mówi w tym tonie Marcin Fijołek. PiS swój szyld może wystawiać w gminach, ale w miastach jest on kłopotem.

Leniart: mam tę moc

Początek wystąpienia Ewy Leniart potwierdzał wcześniejsze opinie polityków PiS, że Leniart w kampanii nie będzie szukała konfliktów i unikała zwarć, bo źle się w tym czuje. Zaprosiła do współpracy, nie tylko w kampanii, wszystkie środowiska, a zwłaszcza te, które dotychczas były „pomijane”, których „zdanie w żaden sposób nie było brane pod uwagę”. 

–  Ekspertów, środowiska społeczników, rady osiedlowe i wszystkich ludzi, którzy zechcą włączyć się w dyskusję, a potem w realizację potrzeb Rzeszowa. Problemów w Rzeszowie jest bardzo dużo. Żeby je spełnić potrzeba ogromnych pieniędzy. Wiem nie tylko, gdzie można znaleźć te pieniądze, ale jak też po nie sięgnąć – przekonywała Ewa Leniart. 

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

Nazwała się „jedynym przedstawicielem rządu, który może skutecznie sięgać po środki finansowe potrzebne do rozwoju Rzeszowa”, dając jasno do zrozumienia, że Marcin Warchoł, który stosuję tą samą retorykę, jest niewiarygodny. To tylko Leniart ma mieć pełne wsparcie rządu. – Mam tę moc. Wiem, gdzie są środki finansowe – powtórzyła. 

Historyczna szansa

Ewa Leniart twierdzi, że wie, gdzie ma pieniędzy szukać, by Rzeszów rozwijał się „tak jak dotychczas, z jeszcze większym impetem”. Wybory na prezydenta miasta nazwała „swoistym konkursem ofert”. – Dla Rzeszowa jest bardzo ważna skuteczność ponad szyldami partyjnymi – podkreśliła wojewoda Leniart. 

Legitymacji partyjnej nie zamierza jednak wyrzucać. – To nie jest dobry pomysł – uważa Ewa Leniart. Jej wizerunkowa „bezpartyjność” oficjalnie nie kłuje w oczy PiS. – Wybory samorządowe mają swoją specyfikę – mówi Marcin Fijołek. W samorządowych, w przeciwieństwie do parlamentarnych, szyld partyjny bardziej przeszkadza niż pomaga.

– Rzeszów ma historyczną szansę wybrać prezydenta profesjonalistę, z olbrzymim doświadczeniem w zarzadzaniu, pozyskiwaniu dużych środków dla miasta. Ewa Leniart to potrafi. Wszystkie ręce na pokład przez najbliższe dwa miesiące – ogłosił Marcin Fijołek. Wybory mają się odbyć 9 maja. Ten termin najpóźniej w poniedziałek zatwierdzi premier.

Prowadzenie kampanii utrudni sytuacja pandemiczna. Duże spotkania z mieszkańcami są wykluczone, kampania w dużym stopniu będzie prowadzona w internecie, a w terenie skupi się na konferencjach prasowych. – W pewnym momencie skorzystam z urlopu wypoczynkowego, by w całości oddać się już kampanii – zapowiada Ewa Leniart. 

„Nie” dla twardej ręki 

Przy okazji powiedziała, jak zamierza zarządzać Rzeszowem, jeżeli wygra wybory. – Nie twardą ręką, nie wyzwiskami – Leniart nawiązywała do stylu, z którego znany był Tadeusz Ferenc. – Rzeszów musi być zarządzany skutecznie, we współpracy, w bliskich relacjach z mieszkańcami, wsłuchaniem się w ich potrzeby i oczekiwania – dodała. 

Leniart ogólnie powiedziała, że zależy jej na „dużych inwestycjach”, kluczową kwestią jest dla niej komunikacja, zapowiedziała „nowy zielony ład” – troska o czyste powietrze, więcej miejsc zielonych na osiedlach i miejsc wypoczynku. – Jestem najlepszym kandydatem – odpowiedziała pewnie, gdy zapytano ją, kogo najbardziej obawia się w kampanii. 

Na koniec pochwaliła Tadeusza Ferenca, że za jego rządów miasto intensywnie się rozwijało. – Może jeszcze szybciej, jeszcze sprawniej, jeszcze efektywniej – dodała Leniart, która według prognoz wyborczych ma najmniejsze szanse na zwycięstwo w rywalizacji z Marcinem Warchołem i wspólnym kandydatem opozycji, którego wciąż nie znamy. 

https://twitter.com/EwaLeniart/status/1369641113011765249

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama